To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Finał procesu byłej prezes "Wodnika"

Finał procesu byłej prezes "Wodnika"

Warunkowym umorzeniem postępowania ze względu na niewielki stopień szkodliwości społecznej czynu i nieznaczną winę, zakończył się po pięciu latach proces byłej prezes spółki „Wodnik” Jadwigi B., którą prokuratura oskarżała o narażenie spółki na 390 tysięcy złotych strat.

Proces był prowadzony dwukrotnie, bo zmienił się skład sędziowski. Procedowanie opóźniło się też przez wielomiesięczne oczekiwanie na opinię biegłych księgowych.

Zawiadomienie o przestępstwie złożył w prokuraturze ponad 5 lat temu ówczesny przewodniczący rady nadzorczej spółki Józef Sarzyński. Według niego zarząd „Wodnika” źle gospodarował pieniędzmi. Środki przekazywane przez Związek Wodociągów i Kanalizacji (tworzony przez gminy Jelenia Góra i Piechowice), który wówczas był właścicielem spółki, nie były przeznaczane na finansowanie konkretnych inwestycji, lecz na pokrycie różnych innych wydatków. Poza tym w „Wodniku” miało dojść do “rażącego przeinwestowania” - m.in. poprzez zakup drogiego specjalistycznego samochodu i remontu dwóch budynków należących do spółki - co doprowadziło w 1998 roku do powstania strat rzędu 2,8 mln złotych. To w czasach prezesury Jadwigi B. spółka sfinansowała kosztowny wyjazd do Las Vegas kilkorga osób, m.in. przedstawicieli ZWiK, rzekomo na branżowe targi.

Sytuacja „Wodnika“ pogorszyła się po powodzi w 1997 r. Straty w urządzeniach wodociągowych i kanalizacyjnych wyniosły 1,2 mln zł. Aby usunąć szkody spółka musiała zaciągnąć kredyt, bo z ubezpieczenia dostała tylko 300 tys. złotych.

„Wodnik” gospodarował na majątku gmin, które tworzyły Związek Wodociągów i Kanalizacji. To związek był właścicielem spółki. Kapitał „Wodnika” był niewielki. W 1998 roku ZWiK przekazał spółce do eksploatacji wybudowaną właśnie oczyszczalnię ścieków w Piechowicach. Obiekt był w trakcie rozruchu i przerabiał bardzo mało ścieków, dlatego dochody spółki z tego tytułu były trzykrotnie mniejsze niż czynsz dzierżawny, którego zażądała gmina Piechowice. W 1998 r. „Wodnik“ stracił na działalności oczyszczalni 400 tys. zł.

W 1998 roku przy uchwalaniu nowych opłat za wodę i ścieki ZWiK wiedział, jaka jest sytuacja finansowa „Wodnika“, a mimo to zdecydował, że sfera budżetowa będzie miała ulgi. Związek miał zrekompensować spółce zmniejszone wpływy z tego tytułu, ale nigdy do tego nie doszło.
Była prezes twierdziła przed sądem, że informowała radę nadzorczą o sytuacjach, w których domagała się egzekucji należności za wodę m.in. od klubów sportowych, czy szkół. Jednak zawsze wtedy dostawała z urzędu miasta nakaz wstrzymania takich działań.

- To były decyzje polityczne – dwukrotnie podkreślała przed sądem Jadwiga B.

Całość czytaj w bieżącym wydaniu "NJ"

Komentarze (2)

Umorzono?Niewielki stopień szkodliwości na kwote 390 tys zł ?. To skandal. :woohoo:

pan białas robi przyłącza w czasie pracy fuchy między innymi dla niedzielskiego kasuje siano i nikt go nie rusza dziwny zakład ten wodnik jego pracownicy kupują nowe ałta za 30.000 np czy to niejest dziwne