To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Karłowicza odzyskuje blask

Karłowicza odzyskuje blask

Niemożliwe stało się rzeczywistością. Mowa o ulicy Karłowicza 35 i okolicach, na Zabobrzu, gdzie od kilku dni palą się co wieczór nowe latarnie, o których jeszcze dwa tygodnie temu mieszkańcy tego rejonu i właściciele zniszczonych samochodów mogli tylko pomarzyć. Czyja to zasługa?

Blisko dwa tygodnie, tyle czasu minęło od naszej pierwszej publikacji, w której przedstawiliśmy problem mieszkańców bloku przy ulicy Karłowicza 35 oraz okolic. Brak oświetlenia drogi wewnętrznej był zdaniem lokatorów najbardziej sprzyjającym czynnikiem, który ułatwiał wandalom przebijanie opon w ich samochodach. Wydawałoby się, że dla tych, którzy swoje pojazdy parkowali w zupełnie innym miejscu nie koniecznie stanowiłoby to jakiś problem. A jednak każdorazowe wieczorne wyjście do pobliskiej „Żabki”, czy kubła na smieci kojarzyło się drogą przez mękę. Brak latarnii wyraźnie potęgował ich uczucie strachu. O zamontowanie lamp starała się nie tylko sama posłanka Beata Sawicka, która mieszkała w jednym z pobliskich bloków, ale również przerażeni tą sytuacją meszkańcy.

Przy okazji artykułu zapytaliśmy wówczas Jerzego Bigusa, zastępcę dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jeleniej Górze czy istnieją jakiekolwiek szanse na przywrócenie tam oświetlenia.

- Nie planujemy w najbliższym czasie doświetlenia tej drogi wewnętrznej – przyznał wówczas Jerzy Bigus.

Co więc się stało, że od kilku ostatnich dni, z lamp pada na ulicę niespotykany tu dotąd intensywny snop świtała? Tę sytuację mógł nam wytłumaczyć tylko sam Czesław Wandzel, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jeleniej Górze.

- Decyzja o doświetleniu tej ulicy zapadła już jakieś półtora miesiąca temu. Wspólnie z radnymi zadecydowaliśmy, że oprócz tej drogi w latarnie zaopatrzymy również wybrane miejsca w Cieplicach oraz Sobieszowie – wyjaśnia Czesław Wandzel.

Informacje przekazane nam przez pana Jerzego Bigusa nazwał zwykłą pomyłką podyktowaną brakiem szczegółowych informacji na ten temat.

- Pan Bigus zajmuje się głównie drogami i mostami, a nie oświetleniem, stąd może ten błąd – dodaje Czesław Wandzel.

Oby każdy z urzędników popełniał takie błędy, błędy na korzyść mieszkańca. Miejmy nadzieję, że wyproszone przez posłankę Sawicką starania, wychodzone przez lokatorów pobliskich budynków prośby oraz nasze skromne nagłośnienie sprawy przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa oraz likwidacji zwykłego huligaństwa oraz wandalizmu na tej ulicy.

 

Karłowicza odzyskuje blask

Komentarze (2)

..na pewno pani Sawicka boi sie *Agenta !

Należ jeszcze coś zrobić z drzewami, albo inaczej rozrosłymi gałęziami i będzie to ładny kawałek osiedla