To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Koniec z dopalaczami w mieście?

Koniec z dopalaczami w mieście?

Nieoczekiwanie zamknięty został sklep z Dopalaczami w Jeleniej Górze. - Nareszcie – cieszą się mieszkańcy okolicy. Wygląda jednak na to, że ich radość jednak nie potrwa długo.

- Strach tędy przejść – mówi kobieta, mieszkanka sąsiedniego budynku. - Wieczorami gromadzi się tu młodzież. Zachowują się głośno, czasem się przepychają między sobą.
Sprawa dotyczy sklepu z Dopalaczami w Jeleniej Górze przy ul. 1 Maja. Mieści się on na tyłach głównego deptaku w mieście, nieopodal ul. Górnej.

Sklep miał być zamknięty do 9 stycznia z powodu remanentu. Tak bynajmniej wynika z kartki, którą wywieszono na drzwiach. Od tego czasu minęły prawie 2 tygodnie, ale drzwi wejściowe zamknięte są na cztery spusty.

- Może wreszcie to zamknęli na zawsze – mówi z ulgą mieszkanka, którą spotkaliśmy przy sklepie. - Po zmroku tutaj cuda się dzieją. W zakamarkach siedzi młodzież, palą to świństwo. Kto wie, co potem takiemu do głowy przyjdzie. Teraz jest ich mniej, bo zima. Ale jak przyjdzie wiosna, znowu się pokażą.

O sprawie zamkniętego sklepu powiadomił nas jeden z czytelników. - Zauważyłem zdenerwowanych, wręcz wściekłych jak dzicz młodych ludzi – napisał do nas. - „Mięchem” rzucali na prawo i lewo i nie zwracali uwagi na inne osoby. Byli zdenerwowani, że sklep jest zamknięty.

To już drugi sklep z dopalaczami w Jeleniej Górze. Pierwszy powstał w ubiegłym roku przy ul. Kopernika, nieopodal kościoła św. Erazma i Pankracego. Ostry sprzeciw mieszkańców przyniósł efekt – sklep zamknięto niedługo po jego otwarciu. Pisaliśmy o tym na łamach „Nowin Jeleniogórskich” i portalu nj24. Wkrótce potem jednak otwarto ten przy ul. 1 Maja. I choć ten też nie podoba się mieszkańcom, opór jest znacznie mniejszy. Zastępca prezydenta Jerzy Lenard przyznaje, że nie trafił do niego żaden oficjalny protest.

Wszystko wskazuje na to, że radość mieszkańców ul. 1 Maja nie potrwa długo. Na kartce wywieszonej w oknie sklepu podany był numer telefonu. Zadzwoniliśmy. - Sklep będzie otwarty po weekendzie – powiedziała nam rozmówczyni.

Komentarze (6)

"Wieczorami gromadzi się tu młodzież. Zachowują się głośno, czasem się przepychają między sobą."- haha, tak sie składa ,ze rowniez mieszkam w sasiednim budynku gdzie znajduja sie dopalacze i rzadko kiedy tam ktos siedzi z młodych, haha, logicznie myslac kto siedzi w taki mroz pod dopalaczami? bardziej zwrociłabym uwage na "margines" z blokow, co spotykaja sie na tym murku pod dopalaczami i chleja bełty! (w zimę moze rzadziej, ale reszte roku spedzaja na piciu)- tego nikt nie widzi?!moze to taka sasiedzka solidarnosc?! pff. mordy zamkna i do nich nic sie nie odezwa. od d..y strony jak zawsze... ;/

w kowarach otworzą?

Jestem mieszkańcem okolic skelpu DOPALACZE i prawda jest zupełnie inna.
To jest zwykłe kłamstwo ,że jest tam dużo młodzieży hałas , zamieszanie itp. Tam poprostu nikogo nie ma. Sklep był częściej zamknięty niż otwarty. Z tego co zauważyłem to skrócono godziny otwarcia. Wydaje mi się ,że autor tego artukułu wymyślił to wszysko aby mieć kolejny artukuł 'z głowy' nie zważając na prawdę. Taki przykład prowincjonalnego dziennikarzyny piszącego w jeszcze bardziej prowinconalnej gazecie. Wymyślamy fakty, żeby tylko można było cokolwiek napisać. A sklep z Dopalaczmi pewnie i tak zamkną , bo nie ma ludzi....

Jestem okazjonalnym klientem sklepu z dopalaczami ale byłem w kilku innych miastach i mogę stwierdzić ,że ten w Jeleniej Górze jest najgorszy w Polsce.
Godziny otwarcia są skrócone a ceny około 30 % wyższe!!!!
Na przykład, coś co kosztuje we Wrocławiu 14.99 w Jelonce aż 24.99 !!!!
Nie wiem dlaczego właściciel tego sklepu ma tak beznadziejną politykę na prowadzenie interesu ale wcale się nie dziwię ,że tam prawie nikt nie zagląda.
No chyba ,że jest to celowe zagranie aby mógł się sprzedawać towar “nie do końca’ legalny. Nie mogę znaleźć innego logicznego wytłumaczenia tej sytuacji.
Oczywiście autor tego artykułu pisząc o tłumach klientów ,delikatnie mówiąc, mija się z prawdą ale to częsta praktyka w prowincjonalnych gazetach , które nastawione na tandetną sensację.
A pamiętam czasy gdy Nowiny Jeleniogórskie były zupełnie prestiżowym tygodnikiem.