To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Marcin i Bartek się nie zgubią

Marcin i Bartek się nie zgubią

- Nawet jak nas w nocy wywiozą w największe zakamarki miasta, to i tak znajdziemy drogę i trafimy do domu – mówią jeleniogórzanie Marcin Misiewicz (po prawej) i Bartłomiej Wąsowski. I wiedzą, co mówią. Tydzień temu zostali mistrzami Polski w marszach na orientację.

Nie ma dla nich takiej mapy, na której nie potrafiliby znaleźć drogi. Wystarczy kompas i – jeśli jest noc – latarka.
- Marsze są trudne, czasami potrzeba nawet dwóch godzin, by odnaleźć się na mapie – mówi 17-letni Marcin Misiewicz. - Potem okazuje się, że już nie ma czasu na przebiegnięcie trasy.

Chłopcy zdobyli puchar Polski w kategorii juniorów w marszach na orientację. To cykl ośmiu zawodów, które odbywały się w całej Polsce. - Do klasyfikacji liczą się 4 najlepsze występy – mówi Marcin. Maksymalnie można w klasyfikacji uzyskać 120 punktów. I tyle zdobyli Marcin i Bartek.

Wygrali zawody w Stargardzie Szczecińskim, Zielonej Górze, Kłodzku i Pszczynie na Śląsku. Te ostatnie odbyły się w miniony weekend. Były to zarazem mistrzostwa Polski w nocnych marszach na orientację. Chłopcy zdobyli puchar Polski i zarazem mistrzostwo Polski.

Marsze na orientację to nietypowa dyscyplina. Od biegów różnią się przede wszystkim mapą. Biegacze mają tzw. pełne mapy, wszystko jest na nich widoczne. Mapy dla startujących w marszach często są bardzo okrojone, nie ma na nich poziomic, albo dróg. A najczęściej spore kawałki mapy są wymazane i uczestnicy nie wiedzą, po jakim terenie idą.

No i mapy są wydane w nietypowej formie. Marcin pokazuje mapę, która była wydrukowana na... kubku! Ma też mapę wprasowaną w koszulkę. - Na jednych zawodach mieliśmy mapę nadrukowaną na napompowanym balonie – opowiada. Jak mówi, pod koniec trasy balon mu pękł. - Był lekki problem, bo trudniej było odczytać, gdzie jest następny punkt – mówi z uśmiechem.

Marcin Misiewicz i Bartek Wąsowski są członkami klubu KTK Łapiguz Siedlęcin. Marcin trenuje marsze od 5 lat, Bartek od ośmiu. - Kiedyś mama powiedziała mi, że są zawody. Poszedłem na nie i spodobało mi się – mówi o początkach Marcin. On jest uczniem drugiej klasy „Norwida”, Bartek chodzi do trzeciej klasy do „Żeroma”.

Jak mówią, najtrudniejsze są zawody nocne. - Można się zgubić – przyznaje Marcin. - Rok temu się zgubiłem, był środek nocy, mgła.
W takiej sytuacji liczy się opanowanie. - Nocą lepiej nie słuchać wyobraźni, można się wystraszyć – mówi.

Na koniec spotkania z naszym dziennikarzem ma jeszcze jedno do powiedzenia: - Pozdrawiam moją klasę, II „e” z „Norwida”. Obiecałem im to – przyznaje z uśmiechem młody mistrz.

Fot. ROB
 
Marcin i Bartek się nie zgubią

Komentarze (6)

wywalic głęboko w górach, to wtedy juz napewno nnie znajdą :D

Gratuluję!

~Chłopcy mają *fajnego noska ! ~Gratuluję i przesyłam wirtualne *całuski ! ~PA.*piipi :)

nie ma co chlopaki zaszaleli ;) moje gratulacje...

Gratulacje teraz bedziecie mogli się popisać w kategorii seniorów liczymy na takie same osiągnięcia ;)

Zadziwiające, jak daleko Bart przeszedł przez ostatnie 10 lat. Większość dni jest w stanie zrobić to na czas, nie gubiąc się! Jestem z niego taki dumny!