To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Menedżer zwolniony na ostro

Menedżer zwolniony na ostro

Arkadiusz Krygier, były prezes klubu koszykówki Turów Zgorzelec, domagał się od klubu ponad 200 tysięcy złotych z tytułu zerwanego kontraktu. Sąd Okregowy w Jeleniej Górze przyznał mu dzisiaj tylko 45 tysięcy, czyli trzykrotność wynagrodzenia. Wyrok nie jest prawomocny.

Zdaniem sądu, pracodawca miał prawo wypowiedzieć umowę menedżerowi, bo ten rażąco i umyślnie naruszył warunki umowy, m.in. nie konsultował poważniejszych wydatków z radą nadzorczą klubu, nie przedstawił planu finansowego, czy też nie ubezpieczył zawodników od następstw nieszczęśliwych wydatków. Lista zarzutów była dłuższa.
Arkadiusz Krygier był prezesem Turowa od lipca 2006 do 28 lutego 2008 roku. Za jego kadencji koszykarze Turowa zdobyli wicemistrzostwo Polski i awansowali do czołowej szesnastki europejskiego Pucharu ULEB. Drużyna zdobyła ogromną popularność w Zgorzelcu i okolicy.

Odwołanie go było powszechnym szokiem. Następni prezesi Turowa mówili publicznie, że A. Krygier wpędził klub w długi i niepotrzebnie wydał spore kwoty na sprzęt RTV (m. in. na telewizor, organizację pubu i samochód). Były prezes uważał te ataki za niesłuszne – długi nie były tak duże, jak mówili oponenci, sprzęt RTV i samochód były niezbędne, a pub miał w przyszłości zarabiać. Podkreślał też, że oficjalnie nie przedstawiono mu żadnych powodów zwolnienia. Poznał je z prasy.

Arkadiusz Krygier uważa, że został odwołany bezpodstawnie, więc klub powinien mu wypłacić pieniądze do końca kontraktu, który miał obowiązywać do 2009 roku. Jeśli kontrakt miał skończyć się w połowie roku (czyli po zakończeniu sezonu rozgrywek koszykówki), chodzi o wynagrodzenie za 16 miesięcy (od początku marca 2008 do końca czerwca 2009), czyli o ponad 200 tysięcy złotych.

- Miesięcznie miałem zagwarantowane do końca kontraktu 15 tysięcy złotych miesięcznie – powiedział nam były prezes.

Na ostatniej rozprawie A. Krygier opowiadał szczegółowo o tym, jak go zwalniano. Wezwany został na posiedzenie rady nadzorczej.

- Przewodniczący rady Roman Salata poinformował mnie krótko, że zostaję pozbawiony funkcji prezesa i że zostanie rozwiązana ze mną umowa o pracę – opowiadał A. Krygier. - Przewodniczący powiedział także, że to jest rozwiązanie na ostro. Mówiąc dalej stwierdził, że rada nadzorcza ma dla mnie inną propozycję, która miałaby być rozstaniem łagodnym. Zapytał, czy jestem zainteresowany...

Propozycja łagodnego zwolnienia zakładała, że A. Krygier zostanie przesunięty na stanowisko dyrektora sportowego, ale ze zredukowanym wynagrodzeniem i tylko do końca sezonu, czyli do czerwca 2008 (jako prezes miał kontrakt obowiązujący o rok dłuższy).

- Nowy prezes miał zostać zobligowany przez radę nadzorczą do podpisania ze mną umowy dotyczącej pracy na tym stanowisku – mówił A. Krygier. - Pytałem, czy dostanę informację o zwolnieniu i przyczynach na piśmie. Odpowiedziano mi ogólnie, że podstawą jest audyt, który otrzymałem trzy dni wcześniej. Nie sądziłem, że jego wyniki staną się podstawą zwolnienia.

A. Krygier wziął od rady nadzorczej oświadczenie przewodniczącego o zwolnieniu oraz pisemną propozycję objęcia nowego stanowiska. Poprosił o przerwę, poszedł do swojego biura, poprosił asystentkę o skopiowanie dokumentów. Gdy wrócił, odpowiedział, że nie jest gotów na podjęcie decyzji. Skończyło się na zwolnieniu w wersji „na ostro”.