To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Minister Klich nabił powodzian w butelkę?

Minister Klich nabił powodzian w butelkę?

- Odbudujemy most w Strużnicy – deklarował jeszcze niedawno Bogdan Klich, Minister Obrony Narodowej. Tymczasem starostwo nie chce tej pomocy i samo odbuduje most. Dlaczego? - To się nie opłaca – mówi starosta Jacek Włodyga.

Po raz kolejny sprawdziła się opinia, że do deklaracji polityków należy podchodzić ostrożnie. Owszem, minister Bogdan Klich podczas wizyty w gminie Mysłakowice obiecał, że wojsko odbuduje most w Strużnicy i nadal tę deklarację podtrzymuje. Okazało się jednak, że zaproponowana przez niego pomoc nijak nie przystaje do rzeczywistości. Starostwo z niej nie skorzysta.

- Wojsko oferuje nam kładkę z drewnianą nawierzchnią – mówi starosta jeleniogórski Jacek Włodyga. - Zapewne jest bardzo wytrzymała, ale to główna droga, powinna tam być nawierzchnia asfaltowa.

Ponadto, most nie byłby własnością powiatu, byłby jedynie wypożyczony od wojska. Co prawda wojsko nie określa terminu wypożyczenia, być może nawet będzie on tam stała długie lata, ale co będzie np. w przypadku konieczności jego remontu?

Trzecia i chyba najważniejsza sprawa – starostwo na własny koszt musiałoby przygotować uzbrojenie pod ten most. W grę wchodzi m.in. budowa przyczółków. - Uzbrojenie to 80% całej inwestycji – mówi starosta Jacek Włodyga. - Jeśli mamy już ponieść takie koszty, to lepiej zrobić całość we własnym zakresie.
Jak oszacował, odbudowa mostu pochłonie ok. 800 tysięcy złotych.

Starosta podkreśla, że mimo wszystko wojsko poważnie potraktowało sprawę mostu z Strużnicy. - Dzwonią do nas często, ustalają szczegóły, nawet dzisiaj rozmawialiśmy – powiedział nam. - Trzeba też przyznać, że pomagają wielu podtopionym gminom, zwłaszcza w regionie kłodzkim, ale nam ta pomoc nie jest potrzebna. Musimy zbudować solidny most.

Nie ma zachwytu także po przyznanej samorządom pomocy z rządowej puli. Powiat jeleniogórski otrzymał 3 miliony złotych, podczas gdy straty oszacowano na ponad 35 milionów złotych. Same straty na drogach w powiecie jeleniogórskim wynoszą 33,7 mln. złotych. W Strużnicy podtopiony został były budynek schroniska turystycznego, należący do starostwa a przeznaczony na sprzedaż. Na zabezpieczenie go potrzeba 88 tys. złotych. Nie ma zachwytu w gminie Mysłakowice, która otrzymała 700 tys. złotych, podczas gdy straty to 3,3 mln. złotych.

- Te pieniądze dotyczą głównie strat po czerwcowej powodzi. U nas największe szkody wystąpiły na początku lipca – mówi wójt Zdzisław Pietrowski. - Otrzymaliśmy zapewnienie, że to nie koniec pomocy. Za kilka tygodni ma zostać przyznana druga transza, liczymy na podobną kwotę, albo i większą. Resztę w przyszłym roku.

Samorządy mają jednak problem – przyznane pieniądze mogą stanowić maksymalnie 80% prowadzonych inwestycji. Resztę gminy muszą dołożyć z własnych pieniędzy, a znalezienie np. 200 tys. złotych (w przypadku gminy Mysłakowice) w połowie roku budżetowego nie jest takie proste. - Zostaje jeszcze kredyt – mówi starosta Jacek Włodyga, który ma ten sam problem.

Dobra wiadomość jest taka, że gminy otrzymały już pieniądze na pomoc mieszkańcom. Mysłakowice dostały 320 tys. złotych czyli tyle, o ile występowały. Zostaną one rozdysponowane osobom, które ucierpiały w czasie powodzi. Na liście jest ponad 60 potrzebujących. - Wielkość pomocy będzie zróżnicowana w zależności od strat, jakie poniosły dane rodziny – mówi wójt Pietrowski.

Niżej podajemy pełną listę samorządów, które otrzymały wczoraj dofinansowania w ramach rządowej pomocy. Łącznie rozdysponowano ponad 44 miliony złotych, szacowane potrzeby to 312 milionów złotych.

Przeczytaj także: Minister Obrony Narodowej odwiedził powodzian

 
Minister Klich nabił powodzian w butelkę?

Komentarze (3)

Rząd udaje że pomaga, a samorządowcy krygują się jak panna. Wstyd, a przecież można było się dogadać i sensownie wykorzystać pomoc - niekoniecznie tam, gdzie gminy i powiaty nie są szczególnie zainteresowane. Potrzeby przecież są ogromne. Postawa starosty nie świadczy o nim zbyt dobrze. Jeszcze jest czas na zmianę decyzji... Przecież najważniejsi są mieszkańcy i ich potrzeby.

No proszę, oficer rodem z Jeleniej Góry strzelał obcasami i dzwonił po posiłki, poseł stąd robił zatroskaną minę, wójt tańcował wokół ekscelencji ministra w galowej marynarce mimo potężnego upału- i to wszystko na nic?! To już sto razy lepszy był Lepper, który za pazuchy wyciągał i rozdawał stówki.

:( Minelo juz 5 tygodni od tragedii!Poza kladka, zrobiona we wlasnym zakresie przez wlascicieli posiadlosci Struznicy Nr 53, nic sie nie dzieje.To z tej kladki Pan Minister Klich obiecal pomoc powodzianom!Spory urzednikow sa nie na miejscu!W tych ruinach,w wilgoci, grzybie, musza mieszkac i meczyc sie powodzianie,czesto przewlekle chorzy i niedolezni.Robienie "prowizorki" i zasypanie dziur popowodziowych kamieniami, nie nazywa sie chyba remontem,pomoca!Niech nadejdzie ta pomoc wlasciwa, socjalna i psychologiczna rowniez!!! :( :(