To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Mogą mnie wyrzucić w każdej chwili

Mogą mnie wyrzucić w każdej chwili

- Podjedzie samochód, wyjdzie urzędnik, wyprosi mnie i jestem na bruku – mówi z żalem Danuta Czyżewska, matka samotnie wychowująca czwórkę dzieci. Kobieta robi co może, by zalegalizować swój pobyt w mieszkaniu, ale według bezdusznego prawa nie ma na to szans.

- Nawet eksmisja mi się nie należy. Mnie tu po prostu nie ma – mówi przez łzy. Pani Danuta to kobieta po przejściach. Mieszka w lokalu komunalnym przy ul. Piotra Skargi. - Podnajmowałam to mieszkanie od pana, który je wynajął od miasta – mówi. - Trwało to ok. dwóch lat. W grudniu ub. roku jednak miasto wypowiedziało temu panu umowę, bo jak się okazało, podnajmował mi to mieszkanie nielegalnie. Nie miał po prostu zgody miasta. Nic o tym nie wiedziałam, że on musi mieć taką zgodę. Przedstawił mi umowę, podpisałam, wpłaciłam mu kaucję i mieszkałam.

W mieszkaniu – delikatnie mówiąc - szału nie ma. To dwie klitki, kuchnia, toaleta wspólna na korytarzu. Wilgoć jest wszechobecna. - W ubiegłym roku po zimie wymieniłam kanapę, bo podeszła pleśnią. Dostałam drugą od dyrekcji SP nr 13. Minęła zima i proszę popatrzeć – pokazuje kobieta. Na materacu kanapy są olbrzymie plamy wilgoci. - Przykrywamy to kocami, żeby jakoś na tym spać. Będę musiała ją wyrzucić, ale na razie nie mam innej.
Jak mówi, starała się remontować mieszkanie we własnym zakresie, ale to niewiele dało.

Kobiety tez nie stać na gruntowny remont, bo utrzymuje się z alimentów i zasiłku rodzinnego. Poza tym, teraz to się nie opłaca.
- Urzędnicy powiedzieli mi, że oficjalnie mnie tu nie ma – mówi pani Danuta. - W lutym napisałam wniosek o przyznanie mi lokalu, kolejny zaniosłam w marcu. Jestem na liście na 2015 rok.

Jak mówi, starała się też o zalegalizowanie swojego pobytu przy Piotra Skargi, ale na próżno. - Pisałam prośbę do prezydenta, ale ten odmówił mi – mówi pani Danuta.
- Nie możemy wydać takiej zgody – mówi Jerzy Lenard, zastępca prezydenta Jeleniej Góry. - Ta pani zajmuje ten lokal nielegalnie. Gdybyśmy ją zalegalizowali, złamalibyśmy przepisy i czekałaby nas odpowiedzialność karna. Nie możemy też przyznać jej innego lokalu socjalnego od zaraz, bo jest kolejka. Ominięcie jej jest możliwe tylko w szczególnych przypadkach, takich ta pani nie spełnia.

Jak mówi, miasto nie jest w stanie zrealizować na bieżąco aktualnych wyroków eksmisyjnych, bo nie ma tylu mieszkań socjalnych dla tych ludzi. - W efekcie oni mieszkają nic nie płacąc, a my nie możemy im nic zrobić – rozkłada ręce. Co w tej sytuacji? - Jedyną szansą dla tej pani jest wynajęcie innego mieszkania od kogoś – mówi.

Danuta Czyżewska nie kryje rozczarowania. - Robię co mogę, by jakoś żyć. Korzystałam z opieki społecznej, ale zrezygnowałam, bo się dowiedziałam, że jak się dowiedzą o mojej sytuacji mieszkaniowej to mogą mi zabrać dzieci do domu dziecka – płacze.

I dodaje, że choć mieszka nielegalnie, to przecież płaci rachunki. - Obok jest sąsiad, który demoluje swoje mieszkanie. Policja jest tu średnio dwa razy w tygodniu. Jest bezkarny, jemu nic nie zrobią – mówi. - Mnie mogą wyrzucić, ale jak trzeba było podwyższyć czynsz, to administracja o mnie pamiętała. I nie miało to dla niej znaczenia, że tu mieszkam nielegalnie.

Komentarze (3)

To nie pierwsza znieczulica pana M. Obrębalskiego wobec Jeleniogórzan w dramatycznej sytuacji życiowej.

Lepiej za tych co demolują mieszkania miasto płaci, niż dać lokal zastępczy dla matki samotnie wychowującej dzieci.Panie Obrębalski przypominam ,że Pan odejdzie na emeryturkę ,a młodzi (między innymi te dzieci) będą na nią pracować.

nasz psełdo Prezydent to straszna tragedia dla naszego miasta,jeszcze tak żle to chyba nigdy nie było.............