To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Na ratunek 800-gramowym bobaskom

Na ratunek 800-gramowym bobaskom

Specjalistyczny sprzęt do ratowania życia noworodków, w tym wcześniaków o bardzo niskiej wadze urodzeniowej trafił dziś do Szpitala Wojewódzkiego w Jeleniej Górze. Aparaturę zakupioną ze środków budżetowych województwa przekazał szpitalowi Urząd Marszałkowski.

To na razie pierwsza transza aparatury, która trafiła na oddział neonatalogii i położnictwa. Kolejne zakupy są realizowane. Sprzęt, który dziś został przekazany ma wartość 530 tysięcy złotych. To specjalny inkubator zamknięty, aparaty do resuscytacji i fototerapii oraz respirator i kardiomonitory. W drugiej transzy zakupów mają znaleźć się łóżka porodowe i gazometr.

W jeleniogórskim szpitalu rodzi się rocznie około półtora tysiąca dzieci. Około 30 procent noworodków to stany patologiczne, wymagające specjalistycznego leczenia, w tym 12 procent to wcześniaki.

- Od kwietnia nasz oddział ma III poziom referencyjny, co oznacza, że jesteśmy w stanie leczyć ciężkie przypadki i opiekować się noworodkami o masie ciała mniejszej niż 1000 gramów. Ten sprzęt jest niezbędny do tych działań – mówi dr Aldona Perlik, ordynator oddziału neonatologicznego.

Obecne standardy w medycynie mówią, że podtrzymuje się funkcje życiowe noworodka, który urodzi się po 22 tygodniu ciąży i waży powyżej 500 gramów.

Z czego bierze się tak duża liczba noworodków z powikłaniami i wcześniaków?

- To z jednej strony wynik generalnie większej liczby urodzeń, więc i statystycznie procent noworodków z powikłaniami i wcześniaków jest wyższy, a poza tym nasz szpital obsługuje cały region, więc nawet dzieci urodzone w innych szpitala, które trafiają do nas wpływają na naszą statystykę. Nie można też zapominać, że współczesna medycyna w zakresie ginekologii i położnictwa potrafi utrzymać słabe ciąże, które jeszcze kilkanaście czy kilkadziesiąt lat temu skazane byłyby na niepowodzenie. Więc wiele dzieci z nich urodzonych to wcześniaki, czy noworodki z powikłaniami – dodaje dr A. Perlik.

Na ratunek 800-gramowym bobaskom
Na ratunek 800-gramowym bobaskom

Komentarze (6)

Moje małe też rodziły się z powikłaniami. Później miały problemy z psychiką, ale to po babce (mojej matce), bo z nią też zawsze było bardzo niewyraźnie. Szczerze mówiąc, żałuję, że moje dzieci nie są trochę bardziej normalne, ale cóż zrobić? Nie zawsze dostajemy to, co byśmy chcieli, a życie naprawdę jest ciężkie. Pozdrawiam, ago

Im więcej specjalistycznego sprzętu w Jelonce tym lepiej :))

~CUDOWNIE,..ze kochasz równiez wady swoich dzieci !

Nie mam wyboru, Piipi, niestety. Mój mąż też nie posiada samych zalet (jest m.in. anonimowym alkoholikiem), ale już nauczyłam się z tym żyć. Po prostu trzeba się pogodzić, że życie nie jest lekkie i składa się z różnych problemów koniecznych do rozwiązania. Wiesz Piipi, to bardzo uczy pokory wobec życia, gdy się samemu zakosztuje jego "ciemnych" stron.

..nie narzekaj,bo ty wybrałas sobie .."takiego" męza ! ~PAMIĘTAJ ...aby Twoje
dzieci nie cierpiały z powodu "choroby" ojca !

Faktycznie Piipi, wybrałam, ale w tym czasie lepszego nie było w pobliżu. A nawet jakby był, to wątpię, aby mnie zechciał. Ale cóż pogodziłam już się z tym. Co do dzieci, to one niestety bardziej ojca się słuchają i chętniej przebywają w jego towarzystwie. Ale jak powszechnie wiadomo, zły pieniądz wypiera dobry i chyba też muszę się już z tym pogodzić. Pozdrawiam, ago