To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Nie płakałem, ja ryczałem

Nie płakałem, ja ryczałem

- Radość ogromna, choć nie pamiętam wszystkiego. To były ogromne emocje i adrenalina. Gardło boli od krzyku, ręce piekły od klaskania i oczy też szczypią – opowiada Zdzisław Wyrostek, tata Marcina, finalisty drugiej edycji „Mam talent”, który z żoną i synową dopingowali jeleniogórskiego akordeonistę na widowni.

Dziś przed południem wyszedł do pobliskiego sklepu na zakupy. Obcy ludzie zaczepiali go i gratulowali. Tłumaczył, że przecież to nie on, to syn wygrał. Tata Marcina, to ten, który co chwilę płakał. Tak zapamiętało go wielu widzów. Zdzisław Wyrostek mówi, że łez się nie wstydzi.
- Ja nie płakałem, ja ryczałem.

Gdyby nie tata, Marcin może nie świętowałby dziś swojego sukcesu. To ojciec zaczął uczyć czterolatka gry na akordeonie.

- To, co mogłem dałem Marcinowi. Dziś mogę mu tylko futerał od akordeonu nosić. Uczeń przerósł mistrza i to mnie bardzo cieszy. Dziś są te owoce  wielu lat ciężkiej pracy. Bo talent to nie wszystko.

Zdzisław Wyrostek przyznaje, że w kuluarach, przed finałem programu, wielu pozostałych finalistów typowało Marcina, ale niepewność pozostała do końca.

- Najbardziej mnie cieszy to, że dzięki programowi udało się Marcinowi wypromować akordeon, jako instrument. Że już nie będzie się ludziom kojarzył z biesiadą, czy weselami. Jestem też pewien, że Marcin nie zostawi swojej pracy, że nie zrezygnuje z uczelni, choć zwycięstwo w programie daje mu wiele nowych możliwości.

Trasa koncertowa finalistów, indywidualne koncerty i inne zobowiązania zawodowe wypełnią Marcinowi Wyrostkowi najbliższe dwa miesiące.
- Ostatni tydzień był bardzo męczący, ledwo żyję – mówił nam dziś rano Marcin.

Finaliści „Mam talent” zostali po finale w Warszawie. Alicja, żona Marcina wróciła do domu, do Katowic, pociągiem. Sąsiedzi i znajomi z osiedla przygotowali powitanie. Były balony i transparent. Ale finalisty nie było, „Sto lat” wysłuchała więc Ala.

Marcin przepraszał sąsiadów, z nocne próby i granie do późna, ma nadzieję, że lokatorzy się nie gniewają. O gniewaniu się nie było mowy. Sąsiedzi mówili, że mają szczęście, bo Marcin im gra na co dzień, a w telewizji czasami.

Marcin Wyrostek o swojej wygranej:

 

Komentarze (7)

~Tatuśku masz tak ..*CUDOWNEGO SYNA ! ~Były łzy? ..ale one dały Panu tyle
*ciepłej radosci! ~Pozdrawiam *fajnych męzczyzn Wyrostków,a takze mamę Panią
Wyrostek! * :) *piipi

Marcin jesteś wielki .Cała Jelenia Góra a nie tylko twój tato płacze i :evil: my też ze szczęścia że jesteś nasz Gratulacje i jeszcze raz gratulacje czekamy kiedy zagrasz w naszej filharmonii jesteś nisamowity

GRATULUJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)

GRATULUJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :)

..a gdzie mozna "zdobyc" autogram podpisany *fajną łapką Pana synka?

Piipi, zamknij dziób !!!

zamknij dziób w końcu !!!!!