Niesprawny pocisk przyczyną paraliżu w mieście

Pocisk był niesprawny. Nie było w nim części ładunku, bez której odpalenie go jest niemożliwe. Stwierdzili to specjaliści z grupy sapersko-minerskiej z Bolesławca, którzy przyjechali na miejsce zdarzenia.

Tymczasem ulica Wrocławska – główna droga wyjazdowa z Jeleniej Góry w kierunku Wrocławia, zablokowana była przez 3 godziny. Auta kierowano objazdem m.in. przez Kapelę.

Do zdarzenia doszło dzisiaj ok. Godz.12.30 w budynku przy ul. Wrocławskiej. - Porządkowałem pomieszczenie, żeby garażować w nim samochód – opowiada nam Henryk Wójcikiewicz, który znalazł ładunek w szopie. - Było tam sporo rzeczy poprzedniego właściciela. Mieszkamy w tym budynku od roku.

Jak mówi, pocisk był za starym tapczanem. - Znalazłem pocisk w części z Wystraszyłem się i natychmiast powiadomiłem policję – powiedział nam.

Na miejscu pojawiły się tłumy gapiów. Było kilkanaście radiowozów, ściągnięto saperów, byli też członkowie sztabu zarządzania kryzysowego, w tym jego szef Jerzy Łużniak. Na szczęście, w tym przypadku skończyło się na strachu.

Pozostaje jednak pytanie, czy trzeba było wyłączyć tak długi odcinek drogi w godzinach szczytu. - Takie są przepisy. Należy zabezpieczyć miejsce w promieniu kilkuset metrów – mówi nadkomisarz Bagrowska. Z kolei policjanci stali na rogatkach miasta dlatego, by kierowcy nie musieli wjeżdżać w ślepą drogę. Byli kierowani od razu objazdem.

ZOBACZ ZDJĘCIA Z EWAKUACJI