To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Obławy SOK pod estakadą

Obławy SOK pod estakadą

- Zamiast ścigać kolejowych wandali, wyżywają się na niewinnych ludziach – oburza się pan Zbigniew Hempel, nasz Czytelnik. Chodzi o przejście pod estakadą na jeleniogórskim Zabobrzu, przy którym niemal codziennie można spotkać sokistów. Sprawdziliśmy: zalegalizowanie tego przejścia graniczy z cudem.

- Prawie codziennie pełnią tam służbę kilkuosobowe patrole sokistów – napisał do nas Czytelnik. - Ich troska o bezpieczeństwo ogranicza się do chwytania i wymierzania mandatów ludziom przechodzącym przez tory. W miejscu, gdzie pociągi widoczne są z odległości pół kilometra.

Podobnych sygnałów otrzymujemy coraz więcej. - Dostałem mandat za to, że przechodziłem z rowerem przez tory – oburza się pan Krzysztof. - To idiotyczne, przecież nie było żadnego zagrożenia. Nie jechał pociąg, nie było nikogo. Przeszedłem przez tory i nagle zza filarów wyskoczył strażnik. Jego kolega siedział w nieoznakowanej skodzie. Ewidentnie czaili się na kogoś takiego jak ja.

Przejście pod estakadą przy al. Jana Pawła II to najkrótszy łącznik pomiędzy Zabobrzem a centrum handlowym. Ludzie chodzą tędy na ogródki działkowe, do domu, do sklepów. Przechodzą tamtędy setki mieszkańców dziennie.

Statystyki SOK dobitnie świadczą o skali „polowania”. W styczniu w Jeleniej Górze wystawiono 76 mandatów za przejście przez tory na kwotę 4100 złotych. W lutym – 32 mandaty, ale wtedy był atak zimy. W marcu znowu liczba ta wzrosła. Ukarano 77 osób na łączną kwotę 4400 złotych. Podsumowując, za 3 miesiące 2009 roku SOK wypisał mandaty na kwotę 10 tysięcy złotych! Większość z nich wypisano właśnie za przejście pod estakadą.

- Mamy chronić mienia kolei i pilnować bezpieczeństwa. No i robimy swoje – powiedział nam inspektor Adam Radek z Straży Ochrony Kolei w Wałbrzychu, która sprawuje nadzór nad posterunkiem w Jeleniej Górze. - Jest to forma prewencji, wiele takich przypadków kończy się pouczeniami.

Najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby urządzenie w tym miejscu legalnego i oznakowanego przejścia dla pieszych. Ale to praktycznie niemożliwe. SOK odsyła nas do Zakładu Linii Kolejowych w Wałbrzychu. - To ich teren, my tylko go pilnujemy – mówi Adam Radek. Tam z kolei dowiedzieliśmy się, że aby przejście powstało, musi o to wystąpić miasto. - Nie budujemy przejść z własnej inicjatywy, musi by jakiś powód – mówi Krzysztof Wójcik z ZLK w Wałbrzychu. - Miasto powinno złożyć wniosek i wtedy go rozpatrzymy.

- To przecież nierealne – mówi Jerzy Łużniak, zastępca prezydenta Jeleniej Góry. - Mieliśmy podobny przypadek dwa lata temu przy ul. Sobieszowskiej, kiedy to kolej odcięła kilka budynków od świata, likwidując przejście. Wystąpiliśmy o przywrócenie go. Zadeklarowaliśmy, że wykonamy je na własny koszt. Mimo tego się nie zgodzili uznając, że w obrębie kilkuset metrów jest drugie przejście. No i ludzie muszą chodzić naokoło. A o utworzenie przejścia pod estakadą występowały poprzednie władze miasta i też nic z tego nie wyszło.

Zgadza się, że powinno tam funkcjonować takie przejście. - Gdyby był tam wielki ruch, zrozumiałbym, że nie wolno tam chodzić. Ale jeździ tam może kilkanaście pociągów dziennie – mówi.

***
SOK bardzo dba o bezpieczeństwo na torach. Trochę mniej o tych, którzy zostali okradzeni w pociągach i chcą to zgłosić. Na oficjalnej stronie kgsok.pl podane są numery alarmowe do poszczególnych posterunków, właśnie dla ofiar przestępstw w pociągach. Próbowaliśmy dodzwonić się w godzinach pracy na ten z Jeleniej Góry. Przez godzinę nie odbierał nikt: po kilku sygnałach włączał się faks. Adam Radek tłumaczy, że na jeleniogórskim posterunku nie ma stałego dyżuru a pracownicy pracują w terenie. Dlaczego nie ma przekierowania na najbliższy całodobowy posterunek, np. w Wałbrzychu? - Myślimy o tym – powiedział.

Komentarze (25)

Kilka lat temu jak jeszcze chodziłem do pobliskiej "Budowlanki" to przejście było dla mnie skrótem do centrum miasta - miałem (nie)przyjemność z SOK co kilka dni. Pewnego razu tak mnie panowie wyprowadzili z równowagi, że zażądałem aby wylegitymowali się - wśród 3 Panów żaden nie był w stanie udowodnić (oprócz munduru), że jest pracownikiem SOK (a więc także nie otrzymali mojego dowodu osobistego)! Za każdym razem wałkowaliśmy ten sam temat - moje argumenty - że teren powinien być odgrodzony i powinny zostać zainstalowane WIDOCZNE tablice zakazujące przejścia przez tory, takie tłumaczenie spotykało się z ****skimi odzywkami i odbijaniem piłeczki, że w sklepie też nie ma tabliczek "nie kradnij". Gdy zapytałem o podstawę prawną tego wykroczenia (SOK używał terminu PRZESTĘPSTWO) panowie straszyli mnie policją - a gdy zgodziłem się na wezwanie policji - nagle zostałem przez nich "pouczony" i kazali "spadać". Niestety wiedza o prawie w dziedzinie kolei jest im obca - a więc jak mają dbać o to aby to prawo było przestrzegane! jak dla mnie całe SOK to sztuczny wytwór - wystarczyłby odpowiednie jednostki policji szkolone do ochrony kolei. Bardzo się ciesze, że temat został poruszony, chodź nie mieszkam już w Jeleniej Górze. Pozdraiwam

Przejście przez tory nie jest wykroczeniem, a tym bardziej przestępstwem. No chyba, że mundurowi myślą inaczaj, ale dobrze by było, aby zaprezentowali podstawę prawną.

Nareszcie ta sprawa zośtała poruszona, nie chodzi tu o żadne bezpieczeństwo jest to prosty sposób na robienie pieniędzy bez wykonywania pracy przez sokistów. Chowają się jak psy za filarami marnują paliwo i samochód służbowy są do tego bardzo ordynarni nie obchodzi ich co dzieje się 50 metrów dalej przy torach patrzą gdzie jest kasa.przypuszczalnie "szef" ich rozlicz z tego brudnego procederu na podstawie ilości mandatów,dlatego jest to ulubione ich miejsce.Jak zarobią parę złotych to się ulatniają i już jest "bezpiecznie"Mam okazję to cwaniactwo obserwować od kilku lat ciekawe jk to będzie długo trwało ?

Kasa to wpływa ale ... do Urzędu Wojewódzkiego. SOK z tej kasy nie ma nawet marnego grosza. :lol:

Ci którzy sa kierowani do słuzby i wykonywania innych "powazniejszych" zadań-napewno je wykonuja kolego.Natomiast Ci którzy sa delegowani do tego aby pilnować aby wykroczenie o którym mowa wROZPORZĄDZENIE MINISTRA INFRASTRUKTURY1)z dnia 23 listopada 2004 r.
$2pkt.3. nie miały miejsca - je wykonują.A i jeszcze jedno - ani złamany grosz z mandatu nie wraca do SOK - wszystko wedruje ładniutko do UW.

dla mnie to są wulgarne pijaki ,bardzo sie wkurzają jak stane przed torami i ich obserwuje,a lampie sie na nich równo

par.2 pkt. 3 Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 23.11.2004 " Przechodzenie przez tory w miejscu do tego niewyznaczonym". Wykroczenie za które może być nałożona kara grzywny w drodze mandatu karnego w wysokości 20 - 500 zł.

Mam jedno pytanie? Gdzie są ci wspaniali sokiści,gdzie są okradani pasażerowie,oraz kradzieże trakcji.I jeszcze jedno pytanie,czy 220 m.dalej w stronę Jeżowa,można przejść przez tory,a czy grzybiarze w okolicach Kliczkowa i Świętoszowa też mają zakaz przechodzenia przez tory.Paranoja. Żyjemy w chorym kraju.

Masz absolutną rację, że w mieście jest wiele przejść (drogowych), które stanowią znacznie większe zagrożenie niż opisywane przejście kolejowe. Jest w Polsce węzeł komunikacyjny (całkiem spory) gdzie nie ma (przynajmniej nie było parę lat temu)przejść nadziemnych ani podziemnych. Wszyscy przechodzili przez tory (oczywiście w wyznaczonych miejscach). Tam w ciągu godziny przejeżdża znacznie więcej pociągów niż pod estakadą w ciągu całego dnia. I jakoś to wszystko funkcjonowało. Czy ja sobie przeczę? Nie. Prawo jest prawem. Pod estakadą nie ma zalegalizowanego przejścia. Wobec czego SOK ma absolutne prawo do karania. Pytanie powinno być inne. Co zrobiło miasto i co zrobili zainteresowani, żeby podjąć rzeczową decyzję: "robimy tam przejście" albo "nie robimy". Czy do Prezydenta albo Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów wpłynął, powiedzmy w ciągu ostatniego roku, choćby jeden wniosek o budowę w tym miejscu przejścia? Nie wiem, ale wątpię. Prawo powinno być przestrzegane. Nawet jeżeli jest ono złe. Ale jeżeli jest złe, to obowiązkiem zarówno stanowiących jak też zainteresowanych, jest podejmowanie działań, aby go poprawić.

"...Jest to forma prewencji, wiele takich przypadków kończy się pouczeniami..." - dobre sobie, jeszcze nikt kto został przyłapany przez SOk nie został pouczony tylko od razu dostaje mandat. Zastanawiające jest , ze tak bardzo pilnują tego przejscia, przecież pociagi tędy jadą raz na kilka godzin, łącznie chyba 3 na dobę?

Panowie SOK-iści spędzali pogodną niedzielę przy torach obok mostu nad Bobrem i drogą na Perłę Zachodu.

I rzeczywiście polowali, jak i dziś polują, byli wulgarni i gburowaci, jak dziś są i wionął od nich alkohol, jak zapewne i teraz wionie.

Gdy próbowałem to zgłosić ich przełożonym, zostałem odesłany do Wałbrzycha. Telefon w Jeleniej Górze odebrał zresztą pewnie jeden z nich.

I tak zamiast strzec mienia kolejowego i bezpieczeństwa pasażerów tam, gdzie jest ich najwięcej - na dworcu, funkcjonariusze oddają się relaksowi w radiowozie.

a ja śpieszyłem się do pracy na godz 21szą ,wyskoczyli panowie sokiści przedstawili zarzut iiii.... pouczyli i puścili wolno

Wyrywanie pieniędzy (wlepianie mandatów) przez Straży Ochrony Kolei nie ma nic wspólnego z troską o bezpieczeństwo ludzi, do zapewnienia którego służby te są powołane. Ludzie, o których tak „dbają” sokiści to w zdecydowanej większości osoby starsze (emeryci, renciści), którzy uczęszczają tą trasą w nadziei zakupu czegoś taniego w Tesco. Początkowo akcje odbywały się wespół z policją, wyglądały zupełnie jak obławy na groźnych przestępców, ale najprawdopodobniej policję z tych patroli wycofano i skierowano do wykonywania czynności, przy których są bardziej potrzebni. Jak widać władze kolei są dalecy od tego by pójść w ślady policji. Kalkulacja jest prosta – zajęcie całkiem bezpieczne a pieniądze od uboższych ludzi (zamożniejsi jeżdżą samochodami) do kasy stale wpływają.
Jest wiele niebezpiecznych miejsc na terenach kolejowych gdzie stróże porządku są potrzebni. Podróżnym nie zapewnia się elementarnego bezpieczeństwa w pociągach, na peronach a nawet dworcach. Na przykład dworzec zachodni w Jeleniej Górze gdzie ostatnio kilku podchmielonych opryszków demolując obiekty i urządzenia na które natrafiali siało strach wśród obecnych na peronie ludzi. Niestety na nic zdały się telefony o interwencję, bo jak się domyślam w tym czasie sokiści zajęci byli łapaniem staruszków na torach a wszystko w imię „troski o ich bezpieczeństwo”. Ci ludzie jak chodzili przez tory tak dalej chodzą (przejście górą to zbyt duży dla nich wysiłek) tyle, że obecnie uwagę skupiają nie na nadjeżdżające pociągi, tylko wypatrują sokistów pochowanych za filary wiaduktu.
Jak wykazuje rzeczywistość, na torach pod wiaduktem jest dużo bezpieczniej w tym rejonie aniżeli na przejściach dla pieszych, stąd akcje te, poza ściąganiem pieniędzy od biedniejszych ludzi, nikomu korzyści nie przynoszą. Aż się prosi by funkcjonariuszom tym powierzyć poważniejsze zadania z korzyścią dla bezpieczeństwa podróżnych - może ktoś rozsądny o tym pomyśli.

Proszę wszystkich zbulwersowanych o odpowiedź: dlaczego tym, którzy skracają sobie drogę nie chce się przejść górą (przez estakadę). Czy jest to takie bardzo męczące? Przecież różnica jest prawie żadna. Pamiętam jak jakiś czas temu była wielka burza, że likwidowane jest, bardzo niebezpieczne zresztą, przejście na wysokości Renault P. Dzięciołowskiego. I co? Można przejść kawałek dalej? Czy życie i zdrowie nie jest warte tak minimalnego wysiłku? A co do mandatów: czy statystycznie dwa i pół mandata dziennie to rzeczywiście "obława"?

Oczywiście, że zdrowie i życie warte jest bardzo wiele, ale w tym sęk że na tych (pod wiaduktem) torach nie ma żadnego zgrożenia ani dla życia ani dla zdrowia. Znacznie większe zagrożenie było na opisywanym przez Ciebie zlikwidowanym przejściu jak i innych czynnych przejścich dla pieszych. Na przykład 4 dni temu została zabita kobieta na pasach w Maciejowej przez jakiegoś szalonego motocyklistę. Warto byś pochodził po mieście i zorientował się ile w podobnych miejscach postawionych jest krzyży abyś doszedł do wniosku które z przejść jest bardziej bezpieczne. Ja nie pamiętam by kiedykolwiek trzeźwy człowiek na torach (pod wiaduktem Zabobrze - Tesco) stracił życie czy zdrowie. Chyba że trafił na sokistów to zdrowia i kasy na pewno trochę stracił.

Anonimowy jesteś w błędzie, na każdym mandacie jest wypisana podstawa prawna i z jakiego paragrafu i punktu zostałeś ukarany. W przypadku przejścia przez tory byłem karany z $2pkt.3. Nie pouczaj stróżów prawa jak nim nie jesteś.

Ukarali mnie też złodzieje ,chowaja sie i mysla ,ze swieca.. tak nie moze być! i tak dalej bede chodził tamtędy!

Łapanki na ludzi? Coś mi to przypomina. Zawsze to się odbywa w imię jakichś wyższych celów. Po prostu, nawet najbardziej ohydne czyny wyjaśnią słowa.

ktoś wcześniej domagał się podania podstawy prawnej działania sokistów oto ona:

USTAWA z dnia 28 marca 2003 r. o transporcie kolejowym (Dz. U. Nr 86, poz. 789):

"obszar kolejowy" - określony działkami ewidencyjnymi obszar, na którym usytuowane są linie kolejowe oraz inne budynki, budowle i urządzenia przeznaczone do zarządzania, eksploatacji i utrzymania linii kolejowych, a także służące do obsługi przewozu osób i rzeczy;

ROZPORZĄDZENIE MINISTRA INFRASTRUKTURY1)z dnia 23 listopada 2004 r.
w sprawie przepisów porządkowych obowiązujących na obszarze kolejowym, w pociągach i innych pojazdach kolejowych:

§ 2. Na obszarze kolejowym zabrania się ponadto:
3) przechodzenia i przejeżdżania przez tory w miejscach do tego niewyznaczonych;

Pozdrawiam.

Wacek prędzej zrobisz z kociego ogona peryskop niż z SOKisty stróża prawa

ty człowieku zastanów się co piszesz,jeśli jesteś myślący chociaz troche to pomyśl czy na każdym odcinku drogi publicznej oprócz pasów powinny być umieszczone tablice o zakazie przechodzenia?tory to też droga ale dla troche większych pojazdów którego droga hamowania jak nie wiesz wynosi 800 metrów,a samochodu?porównaj sobie imbecylu skutki wypadków kolejowych i drogowych,troche poucz się prawa i nie pisz więcej bzdur na temat Sokistów robiuą to co muszą robić,pewnie chciałbyś aby nie było Sokistów ,Straży miejskiej czy policji.,jak z taką gębą rozmawiasz to nie dziw sie że dostałeś mandat,pamiętaj agresja rodzi agresje.

Cześć i chwała dla SOK ludzie gadali i będą gadać na jakiegokolwiek stróża prawa.To dobre co robicie .Juz kilka razy miałem styczność z SOK nawet dostałem mandat ale wiem że zasłużyłem.kiedyś jadąc pociągiem zostałem okradziony,znalazłem ulotkę z nr.tel.do SOK gdy tylko pociąg wjechał na stację juz czekali na peronir było ich chyba 6 funkcj.po krótkim czasie odnależli złodziejaszków i znalazła sie moja "zguba",ale tych złodziejaszków w kajdaneczkach poprowadzili ze sobą.Oni tez dużo ryzykują a nawet nie raz narażają swoje życie za podróżnych.Tak więc Panowie Sokiści aby tak dalej temu co zawinił mandat a czasem pouczenie a temu co został poszkodowany pomagać-tak jak to robicie do tej pory,pozdrawiam

O jakim peryskopie ty myślisz?Życzę tobie abyś miał stycznośc z Sokistami ciekaw jestem czy w ich obecności też byś sobie tak pożartował,cwaniaka grasz a co do czego to jak młody kundel ogon pod swoja D... schowasz i będziesz prosił o litość Sokisty.
Jak tak to nie kożystaj z usług PKP i nie komentuj g****o,kup sobie jak cie stać auto i jeżdzij autem -może Straż Miejska sie tobą zainteresuje.
Dobrze że w naszym kraju żyją i tacy ludzie którzy rozumieja że za dobro nagradzać a za zło karać,jak też robią to funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei.