To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Operator się nie spisał

Operator się nie spisał

Nie dość, że po kupnie telefonu przez ponad tydzień operator nie uruchomił usługi, to okazało się, że numer, który także nabył klient, należy do innej sieci. Gdy Mirosław Gandurski wypowiedział umowę, bo usługi nigdy nie były świadczone, dostał pismo od operatora, że musi zapłacić 1125 złotych.

- Nie zamierzam za nic płacić, bo czuję się oszukany. Play sprzedał mi usługę, której nie zrealizował. Winę za to ponosi wyłącznie operator – mówi Mirosław Gandurski.

Nowy telefon z numerem kosztował w sumie 148 złotych. Po uruchomieniu aparatu okazało się, że można nim wykonywać połączenia i wysyłać sms-y, ale nie można było się na ten numer dodzwonić, ani wysłać wiadomości. M. Gandurski w salonie operatora zgłosił ten problem i otrzymał nowa kartę SIM. Po włożeniu jej do aparatu, karta nie zarejestrowała się. I tak było przez następne dni. Telefon był nieużyteczny.

Mirosław Gandurski wypowiedział więc umowę operatorowi. Po prawie dwóch miesiącach Play odpowiedział użytkownikowi, że „na chwilę obecną usługi są realizowane prawidłowo”. Operator przeprosił za całą sytuację, ale zaznaczył, że niemożliwe jest rozwiązanie umowy bez zapłacenia kary umownej.

Tyle tylko, że telefon nadal nie był zdatny do użytku, bo karta i numer były nieaktywne. Ale w lipcu M. Gandurski znowu otrzymał pismo od Play, w którym operator zapewnia, że poddał sprawę szczegółowej analizie i... uznał reklamację.
Niemożność korzystania z usług spowodowały kłopoty techniczne, ale sytuacja miała „charakter jedynie incydentalny”.

- Na koniec przeprosili za to, że dyspozycja wypowiedzenia umowy nie została przyjęta we właściwy sposób, ale nadal powtarzają, że rozwiązanie umowy możliwe jest tylko z naliczeniem opłaty specjalnej. I na dodatek powołują się na jakieś moje dwa zgłoszenia z maja i z lipca, kiedy żadnych pism, ani oświadczeń nie składałem. Sytuacja jest przedziwna – dodaje poirytowany klient.

M. Gandurski podejrzewając, że coś może być nie tak z numerem, którego pierwsze trzy cyfry kojarzyły mu się z numeracją innego operatora, zapytał operatora sieci Era, czy to czasem nie ich numer. Era potwierdziła, że numer jest w ich puli i nie jest dostępny dla klientów. Czyli, że nie tylko nie powinien być sprzedany w sieci Era, a co dopiero przez inną sieć. I o swoich ustaleniach M. Gandurski powiadomił Play.

Tymczasem operator na początku listopada wystawił M. Gandurskiemu notę obciążeniową na 790,58 złotych za przedterminowe rozwiązanie umowy.

- Mam już tego dość, to jakaś paranoja. Play chce ode mnie wyłudzić pieniądze za usługę, której nigdy nie zrealizowano. A do tego sfałszowano dokumenty, bo ja żadnych dwóch zgłoszeń nie wysyłałem – dodaje pechowy klient.

Rzecznik prasowy sieci Play, Marcin Gruszka, przez dwa dnie nie był w stanie udzielić nam odpowiedzi, jak mogło dojść do takiej sytuacji.

- Nie znam faktów, ale to, co pan opisuje, sugeruje, że doszło do jakiejś pomyłki. Tak, czy inaczej, sprawa postaramy się dla klienta pozytywnie wyjaśnić – mówił nam ponad tydzień temu M. Gruszka.

W miniony piątek Mirosław Gandurski otrzymał od operatora list. Ucieszył się, że może to właśnie to „pozytywne wyjaśnienie sprawy”. Nic bardziej mylnego. Play wysłał ostateczne przedsądowe wezwanie do zapłaty i grozi umieszczeniem nazwiska klienta w Krajowym Rejestrze Długów. Jeleniogórska prokuratura przyjęła zawiadomienie M. Gandurskiego o możliwości popełnienia przestępstwa oszustwa i przesłała sprawę do prowadzenia prokuraturze w Warszawie.

Komentarze (5)

A ja myślałam, że takie rzeczy tylko w Plusie... Ok. 10 lat temu kupiłam w abonamencie uszkodzony aparat, naliczano mi opłaty i po wielomiesięcznej korespondencji reklamacji nie uznali (czyli wyłudzili pieniądze...). Szkoda, że nie było wtedy takiej instytucji jak Rzecznik Praw Konsumentów. Klient nasz pan! Dopóki nie ma roszczeń... hahahaha

DROGI MIROSŁAWIE GANDURSKI RZECZNIK OCHRONY PRAW KONSUMENTA RATUSZ W JG POTEM SĄD A JAK TO NIC NIEDA TO LIZBONA A JEŻELI TEŻ NIE POMOZE TO BUTELKA Z BENZYNĄ SIĘ SPRAWDZA

B) B) B) Proszę skontaktować się z Irańską armią podobno wywiad donosi że dysponują jakąś rakietą o bardzo dobrej celności , z dokładnością do jednego biurka I PO SPRAWIE!!!!!!! W przeszłości pomogli POLAKOM / II wojna / Teraz też nie odmówią. Warto spróbować bo sądy to- lata udręki. :lol: :lol: :lol:

Rozumiem tego człowieka,bo na wiosnę stoczyłem istna wojnę z sektą Cyfrą+!Tacy bogacze a rżnęli dziada i podobnie jak innym wysłali nową kartę abonencką zwykłym listem,którego nie dostałem!Zerwałem starą umowę z 3 miesięcznym okresem wypowiedzenia i zawarłem już nową na lepszych warunkach a oni nakazali mi zwrócić kartę a jak nie to mam zapłacić 100 zł kary!Napisałem im pismo w którym poinformowałem te sektę,że nie dostałem żadnej karty,więc nie mam co odesłać.A skoro twierdzą,że ją dostałem to proszę o pisemne potwierdzenie odbioru przesyłki z moim podpisem!A oni mi w odpowiedzi 400 zł i piszą,że to dopiero początek...!Za jakiś czas kolejne 200 zł i tak miało być chyba bez końca?!Długo by opisywać,ale w międzyczasie wykonałem do nich kilka telefonów,wysyłałem też listy i faksy...!Za każdym razem od nowa innemu konsultantowi tłumaczyłem na czym rzecz polega a oni mi puste slogany,że muszę zapłacić i koniec!Wygrałem nareszcie i okazało się,że są mi winni jakieś tam pieniądze za nadpłaty:)Źle trafili,bo dosyć nieźle orientują się w takich sprawach a dodatkowo różni ludzie pomogli mi jak temat ogarnąć i załatwić,żeby prawnie było jak należy.A co mają zrobić ci ludzie,którzy takiej pomocy znikąd nie mają,bo często zwyczajnie nie wiedzą gdzie albo wstydzą się o nią poprosić?!Są skazani na siebie i na tych biednych ludziach właśnie tacy ... zbijają kasę!To wstyd,bo opłata jest wcale niemała,bo prawie 100 zł miesięcznie,ale jak jest okazja kogoś wydoić to dlaczego nie?!Płać człowieku i płacz!!!Ludzie nie dajcie się,bo są miejsca w których można uzyskać poradę.Panu Gandurskiemu życzę powodzenia:)

Tak się można zastanowić, dlaczego nic w artykule nie jest wspomniane o treści umowy z Play (np warunkach rozwiązania umowy). Niejedna osoba z nas nawet nie czyta umów, które podpisuje, czego dowodem jest "pokrzywdzony" w powyższym artykule. Podpisał bo miał zaufanie? Podpisał, bo nie chciało mu się czytać treści umowy? Teraz SZOK?
Inaczej, gdyby Play naruszyło warunki umowy "pokrzywdzony" szukał by sprawiedliwości w Sądzie Cywilnym, a tak... zawiadamia media, Prokuraturę bo "nie widziały gały co podpisywały"?
Panie Mireczku, tak zawsze ma Pan tendencje szukania winy u innych? Bo trochę znając Pana, mam takie wrażenie.