To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Oprawcy Bartka staną przed sądem

Oprawcy Bartka staną przed sądem

Mariusz V. stanie pod zarzutem zabójstwa chłopca, a matka dziecka – Iwona K. pod zarzutem znęcania się i nie udzielenia mu pomocy. Jeleniogórska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie tragicznej śmierci 3,5-letniego Bartka. Chłopiec został w maju ubiegłego roku zakatowany przez konkubenta matki.

Metodyczne znęcanie się – bicie, kopanie, szarpanie i popychanie. Bartek nie znalazł schronienia w ramionach swojej mamy, która nie tylko biernie przyglądała się torturom w wykonaniu swojego partnera, ale nie szczędziła też razów i kuksańców synkowi. Zdaniem biegłych, Mariusz V. musiał zdawać sobie sprawę, że tak traktując dziecko może je zabić. Biegli wykluczyli, by mężczyzna i kobieta w chwili śmierci dziecka byli niepoczytalni. Za to Mariusz V. siedząc w więzieniu i oczekując na proces próbuje udawać chorego psychicznie.

Iwona K. nie potrafiła wytłumaczyć dlaczego nie udzieliła pomocy cierpiącemu dziecku, nie odeszła od konkubenta, który od początku znajomości bił Bartka.

W czasie śledztwa okazało się, że uchybienia w pracy urzędników sądowych i kuratora spowodowały wyrwanie się spod dozoru Iwony K. i dziecka. Dlatego osobnym aktem oskarżenia objęto Katarzynę K. - społeczną kuratorkę sądową, która miała za zadanie monitorować sytuację rodzinną Bartka i jego matki.

W 2006 roku Bartek została zabrany matce alkoholiczce spod opieki decyzją sądu. Podjęcie leczenia odwykowego, uzyskanie normalnych warunków mieszkaniowych było warunkiem przywrócenia jej władzy rodzicielskiej nad chłopcem. Kobieta poszła na odwyk, znalazła sobie miejsce w domu samotnej matki i dlatego w grudniu 2006 roku sąd oddał jej Bartka. Ale już po pół roku Iwona K. postanowiła przeprowadzić się do biologicznego ojca Bartka Dariusza Z. Zamieszkała w melinie bez światła, gazu i ogrzewania.

Kuratorka w swoim raporcie nie poinformowała jednak sądu o tym. Jak później zeznawała, ważniejsze dla niej były dobre relacje matki i dziecka, a w mieszkaniu wystarczyło zrobić remont i nadawało się do zamieszkania.

W październiku 2007 roku kuratorka Katarzyna K. znowu idzie na wywiad do Iwony K. i Bartka, do wspomnianej meliny. Ale w jej raporcie nie ma informacji o tym, że podopieczna zaczęła pić, że bije Bartka. A tym mówi jej m.in. babcia chłopca. Na pytanie prokuratora, dlaczego tak ważnych okoliczności nie odnotowała w dokumentach mówiła, że Iwona K. zapewniała ją w rozmowie, że już nie będzie piła.

Niedługo potem Iwona K. wyprowadza się z meliny i zamieszkuje w Kamiennej Górze u poznanego w agencji towarzyskiej, gdzie pracowała, Mariusza V. Kobieta informuje kuratorkę, że zmienia adres, a wałbrzyski sąd wydaje postanowienie, że ze względu na właściwość sądem, który powinien teraz sprawować nadzór kuratorski będzie teraz sąd kamiennogórski. Tyle tylko, że postanowienie w tej sprawie do sądu w Kamiennej Górze nigdy nie trafia ze względu na zaniedbania sekretarki sądu w Wałbrzychu.

Tymczasem kuratorka Katarzyna K. wiedząc, że jej podopieczni nie mieszkają już pod wałbrzyskim adresem, nadal tam chodziła, w karcie czynności wpisywała „nie zastałam w domu” i z sądowej kasy inkasowała po 35 złotych.

Potem w czasie śledztwa mówiła, że jak już wybuchła cała afera, to pieniądze za okres od stycznia do maja 2008 oddała. W tym samym czasie, w którym kuratorka udawała, że wykonuje swoje obowiązki, Bartek dostawał lanie pasem, kablem albo tym, co było pod ręką Mariusza V. Był szczęśliwy, gdy mama zostawiała go na dzień czy dwa u babci.
Kuratorka Katarzyna K. zrezygnowała ze swojej społecznej pracy. Początkowo chciała dobrowolnie poddać się karze po przyznaniu się do winy, ale w końcu wniosek wycofała twierdząc, że jest niewinna.
Akt oskarżenia zarzucający jej niedopełnienie obowiązków został skierowany do wałbrzyskiego Sądu Rejonowego. Jeleniogórska prokuratura przesłała jednak w ślad za tym wniosek, aby Sąd Najwyższy zdecydował o wyłączeniu z rozpoznania sprawy wałbrzyski sąd, bo mogłaby nie zostać zachowana zasada beztronności.

Zdjęcie Bartka w telefonie komórkowym jego babci
Oprawcy Bartka staną przed sądem

Komentarze (8)

Do redakcji. Pikslujecie twarz przestępcy a oficerów dochodzeniowych ujawniacie. Wielka niekonsekewncja grożąca karą.

KS dla takich katów

Admin nawet postów nie czyta. Policjanci z kamiennogórsskiej dochodzeniówki dalej z twarzą.

CO ZA GNOJE TAKĄ MATKĘ TO BYM SAMA SKOPAŁA ŻEBY CZUŁA SIĘ CHOĆ TROCHĘ TAK JAK JEJ BIEDNE DZIECKO,NIE MÓWIĘ O KARZE SMIERCI BO TO BY BYŁO ZA PROSTE I BEZBOLESNE NIECH JA TORTURUJA AŻ DO KOŃCA JEJ DNI CHOĆ WIEM ŻE TO NIE HUMANITARNE MAM NADZIEJE ŻE NIE UJDZIE JEJ TO I TEMU GNOJOWI A CO DO PANI KURATOR TO TAK SAMO PONOSI WINE ZA TO CO SIĘ STAŁO A MOŻE NAWET JEST GŁÓWNĄ OSOBĄ KTÓRA PRZYCZYNIŁA SIĘ DO ŚMIERCI TEGO CHŁOPCA!!!OBY SUMIENIE IM NIE POZWOLIŁO NA NORMALNE ŻYCIE!!!POZDRAWIAM REDAKCJĘ A CO DO ZDJĘĆ JESTEM JAK NAJBARDZIEJ ZA TYM ŻEBY UJAWNIANO TOŻSAMOŚĆ TYCH OSÓB.

Po co takich karmić w więzieniu,na rynek i ukamienować :angry:

Na takich to brak slow, ale wierze w sady i to, ze oprawcow spotka kara.

kara smierci dla nich!najwyzszy wyrok tym degeneratom gdybym mogl to wprowadzilbym kare smierci! jak to mozna robic cos takiemu bezbronnemu dziecku.....widac ze nie bylo kochane...:( ks!kare smierci !!!!!!!!

ks ale wcześniej tortury! :angry: