To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Polityczne starcie czy zamykanie gęby w sprawie szpitala?

Polityczne starcie czy zamykanie gęby w sprawie szpitala?

Skargę do wojewody na przewodniczącego rady powiatu Zbigniewa Jakiela przygotowują radni powiatowi Prawa i Sprawiedliwości. - Przewodniczący zamyka nam usta i boi się prawdy – uważają. - Nie pozwolę na urządzanie politycznych wieców – odpowiada zainteresowany.

- Zwróciliśmy się do przewodniczącego z pismem o zwołanie sesji nadzwyczajnej – wyjaśnia Eugeniusz Kleśta, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. - Żądaliśmy informacji na temat sprzedaży szpitala w Kowarach. Chcieliśmy wiedzieć, czym kierował się zarząd podejmując taką decyzję.

Tyle, że przewodniczący rady Zbigniew Jakiel odmówił zwołania sesji, uzasadniając to tym, że radni nie dopełnili formalności. Chodzi o to, że nie przedstawili projektów uchwał, jakie mają być głosowane na tej sesji. Radni PiS-u uważają, że bvył to tylko pretekst. - To jakiś absurd. Nie przewidujemy podejmowania uchwał, dlatego nie ma projektów. To miała być sesja informacyjna – tłumaczy Eugeniusz Kleśta.
Zapowiedział, że napisał już protest do wojewody i wyśle go lada dzień.

- To już sprawa radnych PiS-u – komentuje z kolei Zbigniew Jakiel, przewodniczący rady powiatu jeleniogórskiego. - Na sesje nie przychodzi się tylko po to, by pogadać. Tam podejmuje się uchwały. Skoro radni nie przedstawili projektów, nie miałem podstaw by zwołać sesję. Ustawa mówi, że ma być porządek obrad i projekty uchwał.

Jak mówi, nie chciał dopuścić, by sesja przerodziła się w polityczną debatę. - Gdzie byli radni PiS-u przed podjęciem decyzji o sprzedaży szpitala – pyta Zbigniew Jakiel. - Jeśli chcą informacji, to niech się sami dowiadują. Do tego nie jest potrzebna sesja nadzwyczajna.

Jak mówi Eugeniusz Kleśta, zarząd podjął decyzję o sprzedaży bez konsultacji z radą. - Nie było nawet opinii przedmiotowych komisji – dodaje. - W dodatku sprzedano szpital na wyjątkowo niekorzystnych warunkach, za jedyne 1,5 miliona złotych, podczas gdy same długi sięgają – wg różnych źródeł – od 10 do 15 mln złotych.

Dodał też, że podczas sprzedaży bazowano na wycenie z 2007 roku, kiedy ZOZ był na minusie. - 2008 rok był najlepszy od lat, zakończył się milionowym zyskiem – dodał Kleśta. - Dlaczego nie zrobiono wyceny bazując na danych z trzech kwartałów 2008 roku?
W dodatku wg umowy, szpital ma pełnić dotychczasowe funkcje przez 5 lat. - Co będzie potem? Czy zostanie zlikwidowany? - pyta Kleśta.

- Do wszystkiego można mieć zastrzeżenia – odpowiada Zbigniew Jakiel. - Długi są wynikiem formy funkcjonowania placówki. Wzięły się np. z tzw. ustawy 203, którą rząd uchwalił, a nie dał pieniędzy na wypłaty.
- Nie było wielu chętnych do kupienia placówki, zgłosił się tylko jeden oferent. Nawiązaliśmy kontakt z tą firmą. Kupiła ona szpital i gwarantuje jeszcze spłatę długów, które wynoszą ok. 4 milionów złotych – tłumaczy Jakiel.

Nie obawia się, że po pięciu latach szpital przestanie istnieć. - Do 2012 roku wszystkie szpitale będą musiały spełniać wymogi Unii Europejskiej – tłumaczy. - To oznacza, że spółka będzie musiała sporo zainwestować. A jak zainwestuje, nie będzie jej się opłacała likwidacja placówki. Jeśli natomiast nie zainwestuje – szpital nie spełni wymogów UE i będzie podstawa, by jej go odebrać.

Co dalej? - Wkrótce odbędzie się planowa sesja rady powiatu. Nic nie stoi na przeszkodzie, by radni PiS-u zadali nurtujące ich pytania – mówi Zbigniew Jakiel.

Komentarze (3)

1,5 mln zł to zaledwie wartość kilku mieszkań, lub willi. Jak zwykle po dekoracji zasłużonych tak udanej transakcji zacznie się poszukiwanie winnych.

Proponuję jeszcze raz przeczytać artykuł.

A od kiedy to przewodniczący jest członkiem Zarządu ze tłuaczy jego decyzje? Moze sie utozsamiać ale powinien zachować niezależność. Radni radzą czyli gadają jak to mówi pan Jakiel. A jeżeli coś jest na rzeczy, to co? Czy wtedy przewodniczący znowu będzie pytał, gdzie byli radni? Co mu szkodziło zwołać tę sesję? Może byłoby to korzystne również dla niego? Obawiam się, że przyszłość pokaże, kto miał rację.