To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Prokurator żąda dożywocia dla zabójcy Bartusia

Prokurator żąda dożywocia dla zabójcy Bartusia

Kary dożywotniego więzienia zażądał prokurator dla Mariusza V. oskarżonego o zabójstwo 3,5-letniego Bartusia, synka swojej konkubiny. Dla Iwony K., matki dziecka, która znęcała się nad chłopcem i nie udzieliła mu pomocy prokurator chce kary 6,5 roku więzienia. Mowy końcowe stron w tej głośnej sprawie nieoczekiwanie nie zakończyły procesu. Po wniosku obrony o zmianę kwalifikacji prawnej na pobicie ze skutkiem śmiertelnym, sąd będzie chciał jeszcze dopytać biegłych.

Prawie półtora roku temu w Kamiennej Górze zmarł 3,5-letni Bartek, zakatowany przez konkubenta matki. Ostatnie trzy dni życia dziecka odmierzały razy wykonywane przez „wujka” pasem z klamrą, szlauchem, otwartą dłonią.

- Nie wiem, jak to się stało. Swoje życie bym oddał, żeby to dziecko żyło – mówił dziś przed sądem drżącym głosem Mariusz V. I przepraszał Babcię chłopca, że do tego doszło. Mówił też, że szkoda mu jego matki. Iwona K. nie miała nic do powiedzenia.

Obrońca Mariusza V. twierdzi, że przyjęta przez oskarżenie kwalifikacja prawna – zabójstwa z zamiarem ewentualnym, jest nie do przyjęcia.

- Opóźniony w rozwoju, z obniżonym względem siebie krytycyzmem, leczony psychiatrycznie Mariusz V. robił to, na co godziła się jego konkubina. Chciał wprowadzić pruski dryl i dlatego tresował dziecko, a jego zachowania były psychopatyczne. Ale nie ma dowodów na to, że godził się na śmierć dziecka. Nad Bartkiem znęcali się oboje opiekunowie. Zresztą wiemy co Iwonę K. hamowało przed odpowiednią reakcją. Gdy po trzydniowym katowaniu chłopiec nie dawał oznak życia, matka nie chciała iść do lekarza, bo zobaczyłby, że dziecko jest pobite i ona mogłaby za to ponieść karę – wywodził mec. Grzegorz Janisławski.

I kilkukrotnie podkreślał, że współodpowiedzialnym za to, co się wydarzyło jest także polski system opieki sądownej i społecznej nad takimi rodzinami.

Matka Iwony K. - Ireny Żytyńska powiedziała, że w takim samym stopniu jej córka, jak i oskarżony ponoszą winę i – jako oskarżyciel posiłkowy – zażądała maksymalnej kary dla Iwony. Nie uwierzyła też w szczerość przeprosin Mariusza V. i jego łzy na sali sądowej. Sama płakała, gdy po raz kolejny na sali sądowej mówiono o tragicznej śmierci jej wnuczka.

Dla Iwony K. prokurator zażądał kary 6,5 roku więzienia, ale jej obrońca, mec. Krzysztof Warzyński, przekonywał, że matka nie znęcała się w sposób szczególny nad dzieckiem.

- Jej zachowanie było wynikiem uzależnienia psychicznego i materialnego od konkubenta. Kobieta nie potrafiła sobie radzić z sytuacją, z agresywnym partnerem. I karę już poniosła – zmarło jej dziecko. W listach do mnie pisze, że bardzo to przeżywa i że do końca życia będzie dręczyło ją sumienie – mówił mec. K. Warzyński.

O tym, że kara, o która wnosi prokurator jest niesprawiedliwa była tez przekonana matka Mariusza V. Kobieta, która sama była gnębiona przez syna i kilkukrotnie składała na niego doniesienia na policję, a potem je wycofywała, mówiła po rozprawie, że obydwoje oskarżeni powinni być jednakowo ukarani i dostać po 25 lat więzienia.

- Wszystko na niego poszło, choć ja go nie bronię. Jak mi się Iwona poskarżyła, że Mariusz bije dziecko, to jej mówiłam, żeby wracała do Wałbrzycha, bo to się będzie powtarzać. Anie posłuchała, ale sama też biła i szarpała chłopca – opowiadała kobieta.

W czasie przerwy w rozprawie, między matkami obojga oskarżonych doszło do spięcia na sądowym korytarzu. Matka Mariusza twierdziła, że długo nie wiedziała o tym, że Iwona wróciła z Bartkiem do jej syna, do Kamiennej Góry i mieszka z nim. Irena Żytyńska twierdziła, że to nieprawna. Ale w jednym były zgodne – dwójka ich dzieci ponosi winę za śmierć chłopczyka i kara dla nich powinna być jednakowa.

Sąd postanowił wznowić przewód sądowy i zapytać biegłych z zakresu medycyny sądowej o mechanizm procesu, który doprowadził do zgonu Bartusia.

- Sąd ma pewne wątpliwości, a przy tak poważnej sprawie i takich wnioskach stron, chce mieć pewność, co do kwalifikacji czynu i zamiaru – uzasadnił sędzia Marek Klebanowicz.

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z SALI ROZPRAW

Czytaj też: Za miesiąc wyrok na zwyrodnialców

 

Komentarze (6)

Najwyższy wymiar kary dla zwyrodnialców!!!
Szkoda,że w Polsce nie ma kary śmierci.

Po co trzymać te chwasty????Kto to gówno będzie karmić???DO PIACHU!!!!

To jest matka? Prawdziwa matka wolałaby sama umrzeć,niż dać zrobić krzywdę własnemu dziecku.Zwyrodniała suka!

Wystawić ich na rynek w jelonce i przywiązać do jakiegoś słupa,żeby każdy mógł tej dwójce zwyrodnialców wymierzyć sprawiedliwość!!!Wszystkie ciosy dozwolone,tylko nie kończyć za szybko,żeby cierpieli a nie zdechli od razu!!!Czekam na informację w mediach o terminie wykonania sprawiedliwego wyroku!!!

Panie Sędzio. Tu nie ma prawa być żadnych wątpliwości. Każdy, kto tłucze 3 letnie dziecko do nieprzytomności musi mieć świadomość, że może go zabić. A adwokaci oskarżonych niech nie będą tacy nadgorliwi- ja wiem że żadna kasa nie śmierdzi i za każdą rozprawkę wpada określona ilość banknotów NBP, ale obłuda ma swoje granice. Polecam obejrzenie ostatnich 10 minut filmu Czas Zabijania - a potem konkluzję - " A teraz wyobraźcie sobie, że to było Wasze dziecko".I to nie ma nic wspólnego z prawem do obrony - odwlekacie wyrok kiciorelami.A mamusi chłopca nad łóżeczkiem w celi powiesić zdjęcie skatowanego synka - niech ma nad czym myśleć. "Tatusia" do komory....ała, u nas nie ma komór- szkoda.

zresztą wszyscy macie rację! A już w 100% procentach popieram Derika i jego zdanie na temat adwokatów. Obłuda ma swoje granice!! Dajcie spokój - jaką ona karę poniosła? Straciła dziecko? A inne oddane do Domu Dziecka, a malutka Karina? Może ktoś powie, że jej żal tych dzieci? To szmata i tak powinno się ją traktować!! Powinna dostać 25 lat - a sąd ma jeszcze wątpliwości!! Paranoja !! Co może dobry z niej człowiek i nigdy nie była karana??!! Bidulka, niech jeszcze sobie urodzi i zakatuje dziecko. Chore to nasze państwo.