To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Pyskówki i chamstwo w autobusie

Pyskówki i chamstwo w autobusie

O wyjątkowo chamskie zachowanie oskarża mieszkanka Komarna kierowcę autobusu MZK. - Potraktował nas jak jakieś bydło, był opryskliwy i wulgarny – mówi. Zwierzchnicy kierowcy przedstawiają inną wersję zdarzenia.

- Nie będzie mnie jakieś gó...o pouczać, które mam otwierać drzwi – tak wg relacji pani Ireny miał powiedzieć do niej i jej córki Małgorzaty kierowca autobusu.

Do incydentu doszło jeszcze przed świętami na przystanku autobusowym w Komarnie. Pani Małgorzata z małym dzieckiem z wózku chciała jechać do Jeleniej Góry. Ale – jak poinformowała – kierowca otworzył im tylko tylne drzwi. - Nie otwierały się do końca. W dodatku podjechał tak, że drzwi znajdowały się tuż przy strumyku. Musiałyśmy się nagimnastykować, żeby wsiąść – mówi pani Irena.

Problem zaczął się, kiedy kobiety poprosiły o otwarcie środkowych drzwi. - Usłyszałyśmy wiązankę, której nikt by nie chciał usłyszeć – pisze w liście do naszej redakcji pani Irena.

W końcu gimnastykując się, kobiety wprowadziły wózek do środka tylnymi drzwiami. Ale to nie koniec problemów z kierowcą. Kolejny zaczął się, kiedy pani Małgorzata poszła kupić bilet.

- Usłyszała, ze za bilet zdąży jeszcze zapłacić – czytamy. Małgorzata jednak nie dawała za wygraną, chciała bilet od razu, bo bała się, że może zapłacić mandat. Kiedy go już dostała poprosiła, by kierowca nie zamykał jeszcze tylnych drzwi, gdyż jej mama musi wysiąść. Wsiadła bowiem tylko na chwilę, by przypilnować wózka w czasie, kiedy Małgorzata będzie kupowała bilet. Jak czytamy w liście, kierowca złośliwie zamknął drzwi, przytrzaskując część ubrania pani Ireny.

W dodatku na odcinku Komarno Dolne – Maciejowa Trzcińska jechał jak pirat drogowy.
Zbulwersowane kobiety spisały numer boczny autobusu i tego samego dnia złożyły skargę do MZK.

Zgoła odmienną wersję przedstawia MZK. - Kierowca mówił zdecydowanym głosem, ale nie używał wulgaryzmów. No i nie był nieuprzejmy – mówi Jan Hanczarek, kierownik działu eksploatacji MZK. - Z rozmowy z nim wynika, że spieszył się, gdyż był to ostatni kurs do Draexlmaiera. Otworzył kobiecie z wózkiem tylne drzwi, bo tam jest większa platforma.

Jak mówi, osobiście pojechał na ten przystanek by przekonać się, jak wyglądała sytuacja. - Jest tam strumyk, ale nie stanowi on problemu, jest ok. 2 metrów od przystanku. Można swobodnie wejść do autobusu – mówi. Przyznaje jednak, że aby ustalić ostateczną wersję zdarzeń, konieczna będzie konfrontacja pasażerek z kierowcą. - Zaprosimy te panie do siebie – mówi Jan Hanczarek. - Jeśli okaże się, że mają rację – przeprosimy je, bo zależy nam na dobrej opinii. Nie ma wątpliwości, że gdyby kierowca otworzył środkowe drzwi, nie byłoby tej całej sprawy.

Komentarze (9)

Wierzę tym Paniom. Niektórzy kierowcy powinni być skierowani na badania PSYCHOLOGICZNE.

pszeciesz jest wyraznie napisane wsiadamy pszednimi drzwiami a panie z wozkiem srodkowymi.ROWNIEZ wierze tej pani bo nie raz mialam spiecia z kierowcami nawet o to ze nie chca otwierac tylnich dzwi przy wysiadaniu

Kierowca jest na przegranej pozycji. Każdy może sobie wymyślić jakieś wypowiedziana obraźliwe słowa, wziąć matkę, kolegę, sąsiadkę na potwierdzenie. A kierowca musi udowadniać swoją niewinność, tylko jak? Powinny być kamery w autobusach.

Witek sam jedz na badania psychologiczne i przyjdz do MZK podobno potrzebują trzech kierowców a gdybyś nie wiedział to żeby zostać kierowca zawodowym to w pierwszej kolejności właśnie robisz w/w badania jestem ciekawy jak długo wytrzymałbyś za kierownica pozdrawiam

jeżeli ktoś decyduje się na taki zawód to chyba nie na miejscu jest pytanie typu "jak długo byłbyś kierowcą" bo jeśli się do czegoś nie nadaję to się nie p****!!!!! A kierowcy (nie wszyscy!!!!) trochę kultury i ogłady by się przydało!!

na odcinku komarno-jelenia gora przytrafila mi sie podobna sytuacja. kierowca chcial mnie wyprosic z autobusu, bo nie mial jak wydac z 4zł. a potem tak gwaltownie ruszyl, ze o malo co bym sie nie przewrocila.

kierowca ma kontakt w ciągu dnia z tysiącem różnohumorowych pasażerów,a Pan czy Pani widzi dwóch kierowców dziennie,TO też Człowiek ! z niewyobrażalną odpowiedzialnością,a uwierzcie mi że jakby kierowca chciał przewrócić pasażera zrobiłby bez żadnego problemu!!! A tak pozatym spacer łagodzi nerwy . Pozdrawiam kierowców MZK.

Prawdopodobnie panie olały konfrontację z kierowcą i nie przyszły. Nie powiem to było bardzo "kulturalne" z ich strony(a może czują się winne)

Przeciez to jelcz 604. w nim zawsze drzwi sie tna. A ci jak zwykle narzekaja na wszystko. Przeciez kierowca ma rozkład, ktorego musi sie trzymać. A ta godzine z wozkiem wsiada, potem kupując bilet karze jeszcze czekac zeby jej mama wysiadla... ehh... szkoda gadać...