To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Retro, nie trendy

Retro, nie trendy

„Uznajemy tylko narty drewniane z wiązaniami typu kandahar lub rzemieniowo – paskowymi, kije i buty też mają być z tamtej epoki. Zawodnicy muszą mieć dopracowane stroje i stylowy ekwipunek z XIX i XX wieku. Wygra każdy, kto w czymś takim dobiegnie do mety. Narciarska impreza ma charakter zabawowo – sportowy i towarzyski, więc bez przesady z wyczynem”.

To zdania z regulaminu siódmego Biegu Retro na 3,5 km i trzynastego Biegu Izerskiego na 12 km techniką klasyczną. Oba rozegrano na trasach wokół stacji turystycznej Orle. W pierwszym wystartowało 69 osób, w drugim 158 narciarzy z Polski, Czech i Niemiec. W wieku od 10 lat (Kalina Rubaniuk z Wrocławia) do 71 lat (Tomasz Sokołowski z Jeleniej Góry).

Dziewczyna z plakatu, czyli Ewa Łuczak przyjechała z liczną grupą z Jaworzyny Śląskiej z Teamu Rudy Lis. Dwadzieścia osób liczył wrocławski Henio Team. Wyróżniona za oryginalny i śmieszny strój Jadwiga Maćkowiak prezentowała się w Biegu Izerskim jako Złota Rybka. Rok temu była klaunem. Pobiegła piąty raz. Na trasie Biegu Retro jeleniogórzanka Magda Ziębicka pojawiła się na nartach dziadka i w stylowym futrze babci. Za Charlie Chaplina „robiła” Mariola Starościak z Bolesławca. Stare i ciężkie narty Hummer dostała od brata. Adam Musur z Oleśnicy pobiegł na drewnianych nartach z 1932 roku. Znany z jazdy na bicyklu z dużym przednim kołem pomysłodawca zimowej imprezy w Górach Izerskich Czech Petr Rykr z Tanvaldu przegrał rywalizację z Mieczysławem Skowronem (czas Biegu Retro 22,34 min.). Drugi ze Skowronów, Piotr zwyciężył w Biegu Izerskim (czas 49,15 min.) przed dwójką Czechów. Narciarki zza południowej granicy zdominowały biegi kobiet i w trójkę stanęły na podium dwóch zawodów. W kategorii Bieg Rodzinny nagrodzono czteroosobową familię Kosowskich z Gorzowa Wlkp.

Organizatorzy z Towarzystwa Izerskiego przygotowali sporo atrakcyjnych nagród i upominków oraz tzw. pakiet startowy. Gospodarz stacji turystycznej Orle Stanisław Kornafel już przed startem wzmocnił każdego narciarza retro środkiem dopingowym. Nie było to EPO, lecz kieliszek ziołowej nalewki z dużego gąsiora. Uczestnikom imprezy z niezapomnianymi wrażeniami i kibicom przygrywał zespół muzyczny z Liberca. Smakowitymi potrawami kusił plenerowy bufet. Po dotarciu do mety nie zabrakło dodatkowych atrakcji z konkursami i super nagrodami. Następnego dnia sporo biegaczy leżakowało przed Orlem, bo słoneczna pogoda dopisała w pierwszy dzień wiosny.

ZOBACZ ZDJĘCIA