To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Sprzedani z mieszkaniami

Sprzedani z mieszkaniami

Mieszkańcy kamienicy przy ulicy Kilińskiego w Jeleniej Górze mają żal do władz Zakładu Kartonaży i Tektury Falistej, że zostali sprzedani wraz z budynkiem i nie mieli możliwości wykupienia swoich mieszkań. Tymczasem prezes spółki, byłego właściciela nieruchomości twierdzi, że dwukrotnie składał lokatorom ofertę sprzedaży, ale nie przyjęli jego warunków.

W kamienicy z początku XX wieku jest 14 mieszkań. Od prawie dwóch miesięcy to prywatna własność. Kiedyś był to budynek z mieszkaniami zakładowymi, należący do Karkonoskich Zakładów Papierniczych. Niektórzy lokatorzy mieszkają tu po 30 a nawet 40 lat. Wraz ze zmianami ustrojowymi i przekształceniami państwowych KZP, budynek zmieniał właściciela. Ostatnim była spółka Zakład Kartonaży i Tektury Falistej.

- Sześć lat temu spółka zaproponowała nam wykup mieszkań. Ale wtedy prezes postawił warunek, że albo wykupią wszyscy, albo nikt, bo on się nie będzie nadal bawił w zarządzanie budynkiem. Zresztą on od początku wiedział, że wszyscy nie będą w stanie wykupić. Myśmy chcieli wykupić mieszkanie, ale na preferencyjnych warunkach, dotyczących wykupu mieszkań zakładowych. I na to pismo prezes nam nigdy nie odpowiedział – mówi Maria Biegańska, jedna z lokatorek kamienicy.

Inni lokatorzy budynku dodają, że spółka chciała przekazać go miastu w połowie lat 90., ale nie było zainteresowania.

- Nawet jakieś komisje tu chodziły, oglądali budynek. Nie wzięli go pewnie dlatego, że tu było dużo do zrobienia, bo od lat żadnych remontów nie było – mówi starsza pani.

Mieszkańcy pokazują pismo od prezesa Zakładu Kartonaży i Tektury Falistej z początku listopada o tym, że budynek zostanie sprzedany i będzie miał nowego właściciela.

- Tu jest data 4 listopada, a myśmy dostali te pisma szóstego albo później. Czyli powiadomili nas po fakcie. Ale dlaczego spółka jeszcze raz nie przedstawiła nam jakiejś oferty kupna mieszkań? Fakt, trochę w tym naszej winy, bo mogliśmy pisać i przypominać się – dodaje Andrzej Bagiński.

Tymczasem Jerzy Dynowski prezes ZKiTF twierdzi, że lokatorom dwukrotnie była przedstawiana oferta sprzedaży mieszkań – w 1999 i w 2003 roku.

- Nasza oferta była taka – kupują wszyscy za 15 procent wartości. Inna opcja nie wchodziła w rachubę, bo gdyby tylko część lokatorów wykupiła mieszkania, to spółka nadal miałaby kłopot na głowie i musiałaby zarządzać nieruchomością. Chcieliśmy oddać miastu kamienicę, ale nie było zainteresowania, więc w 2003 roku ponowiliśmy ofertę sprzedaży lokatorom – dodaje J. Dynowski.

Prezes spółki twierdzi, że lokatorzy, dostali od niego odpowiedź na swoją ofertę kupna z zastosowaniem preferencji.

- Zakład Kartonaży i Tektury Falistej nie był nigdy spółką skarbu państwa, tylko od początku spółką prywatną, więc nie mieliśmy obowiązku stosować preferencyjnych cen sprzedaży wynikających z ustawy. Ale 15 procent wartości to i tak była ulga – dodaje J. Dynowski.

Sprzedaż kamienicy przez spółkę była wynikiem uchwały walnego zgromadzenia wspólników. Pieniądze z transakcji zostaną przeznaczone na podstawową działalność firmy.

- Dotychczas utrzymanie budynku z lokatorami obciążało nasz budżet, bo do tego interesu dopłacaliśmy. Zresztą warunkiem sprzedaży nieruchomości było przejęcie nie tylko lokatorów z umowami najmu, ale też i zadłużenia w wysokości kilkudziesięciu tysięcy złotych obciążającego nieruchomość – zaległych czynszów i opłat za wodę – dodaje J. Dynowski.

Lokatorzy twierdzą, że o tym, że prezes Dynowski odpowiedział im w 2003 roku na ich propozycję kupna lokali, dowiedzieli się na spotkaniu z nowymi właścicielami kamienicy, którzy widzieli te odpowiedzi w dokumentacji budynku i lokatorów, przekazanej im przez spółkę.

- My przecież do nowych właścicieli nic nie mamy, choć od razu podnieśli nam czynsz z 3 do 8 złotych za metr. Ale też od razu wzięli się za remont klatki schodowej i instalacji elektrycznej – dodają mieszkańcy. Sami też sprawdzili, że transakcja sprzedaży budynku była zgodna z prawem.

Nowi właściciele kamienicy uspokajają lokatorów, rozmawiają z nimi i zapewniają, że nie mają się czego obawiać. Dodają, że rozumieją rozgoryczenie mieszkańców.

- Od razu przystąpiliśmy do prac remontowych, bo chodziło nam o zapewnienie bezpieczeństwa lokatorom. Nie mamy zamiaru nikomu wypowiadać umów najmu. A podwyżka czynszów jest uzasadniona kosztami eksploatacji. Zależy nam na współpracy z mieszkańcami – dodają właściciele nieruchomości.

I zapewniają, że są gotowi sprzedawać lokale zainteresowanym za cenę niższą niż rynkowa.

- Im szybciej ktoś wykupi mieszkanie, tym z większej bonifikaty będzie mógł skorzystać. Naszą propozycją są już zainteresowane pierwsze rodziny.

Właściciele budynku chcą też stworzyć zainteresowanym lokatorom, których nie stać na utrzymanie dużych mieszkań, możliwość zamiany na mniejsze lokale

Komentarze (7)

Nikt za nic nie płacił, ale roszczenia, owszem, słowem posocjalistyczny bentos

Popatrz na pierwsze lepsze wiadomości to zobaczysz jaka jest teraźniejszość a obecna rzeczywistość :

"Wiadomości Kryminalne"

Trzeba było szanować poprzedniego właściciela i opłacać czynsze (dotyczy to wielu,np rodzina w Niemczech a czynszu się nie płaciło).A ile się wymagało.

To wszystko jest chore.

tERAZ ,po,

..masz rację! ~Ptaśia grypa ..*panuje .. :dry:

Jak można obrażać ludzi, których się nie zna!!! "menele, cwaniaki" - ludzie co Wy piszecie!!! W tej kamienicy mieszkają przede wszystkim starsi ludzie, którzy nie wiedzą jak sobie poradzić z problemem i tym artykułem raczej zwracają się o pomoc, a Wy zamiast wyciągnąć do nich pomocną dłoń to ich jeszcze obrzucacie obelgami!!! Ciekawe co Wy byście zrobili na ich miejscu z rentą w wysokości 600 zł? Pewnie starczyłby Wam na wykupienie mieszkań, a jak nie to pewnie każdy bank udzieliłby Wam kredytu gdy macie 60 lat i takie WIELKIE DOCHODY - bo przecież rodzina jest w Niemczech, a tam pieniądze leżą na ulicy i życie nic nie kosztuję!!! - żałośni jesteście