To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Strażnicy wypisują... pięć mandatów dziennie

Strażnicy wypisują... pięć mandatów dziennie

Do kasy miasta ma z nich wpłynąć łącznie ponad 200 tys. złotych! Co stanie się z tymi pieniędzmi? Kogo najczęściej karali jeleniogórscy strażnicy miejscy?

Straż Miejska podsumowała ubiegły rok. Jak wynika ze statystyk, służba ta podjęła ponad 14 tys. interwencji. - Z tego tylko 1762 zakończyły się mandatami. To świadczy, że represyjność nie jest wysoka – mówi Jacek Winiarski, zastępca komendanta SM. Aż 12 tys. interwencji skończyło się pouczeniami, czyli tylko co dziewiąty sprawca wykroczenia otrzymał blankiet z wypisaną kwotą.

Z drugiej strony patrząc, daje to prawie 5 mandatów dziennie a łączna kwota na jaką wystawiono mandaty to 202 860 złotych. Te pieniądze nie zasilą jednak budżetu straży. - To wpływy własne gminy – zaznacza Jacek Winiarski. - Nasz budżet w żadnym wypadku nie zależy od ilości wypisanych mandatów ani od kwot. Byłoby to nieuczciwe.

Czym najczęściej podpadali jeleniogórzanie? Statystyki podnoszą zdecydowanie tzw. wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji (prawie 6 tys. interwencji). W tej puli są m.in. pouczenia i mandaty za złe parkowanie, nieprawidłowo prowadzone roboty w pasie ruchu drogowego i zmora wszystkich kierowców – blokady.
Niestety, jesteśmy bałaganiarzami. Sporo interwencji dotyczyło nieporządku na podwórkach, nieposprzątanych pojemników na śmieci, czy nieodśnieżonych chodników. Co ciekawe, strażnicy interweniowali 3800 razy, ale wypisali tylko... 28 mandatów.

- To to specyficzne wykroczenia – tłumaczy Jacek Winiarski. - Widząc np. śmietnisko przy koszu na odpady albo nieodśnieżony chodnik, strażnicy zazwyczaj upominają właściciela i dają mu czas na posprzątanie. Potem przychodzą i sprawdzają. Na ogół ludzie stosują się do tych pouczeń.

1500 to liczba interwencji dotyczących picia w parkach, na skwerkach czy na ławkach. Tyle samo zgłoszeń odebrano w sprawie zakłócania ciszy nocnej.

Co ciekawe, w ubiegłym roku nie podjęto ani jednej interwencji w sprawie palenia w miejscach publicznych. Zadowolone mogą być sztaby wyborcze. W 2009 roku odbyły się wybory do europarlamentu. Straż nie zanotowała ani jednego przypadku łamania ciszy, nie było też interwencji dotyczących nieposprzątania po kampanii. To dziwi bo wystarczy przypomnieć sobie na olbrzymi baner wyborczy posła Protasiewicza, który wisiał prawie pół roku a powinien zniknąć miesiąc po wyborach. W myśl ustawy, znajdował się on na terenie prywatnym a nie w przestrzeni publicznej. Straż więc nic nie mogła zrobić. To dobry dowód, że statystyki sobie a życie sobie...

Komentarze (3)

a to że ludzie palą jesienią liście zadymiając całą dzielnicę to już nie zauważają. już nie wspomnę o "oszczędnych" palących w piecach plastikiem, gumą czy czymkolwiek co się pali. mandacik za parkowanie, często nikomu nie zagrażające to łatwo wypisać, ale podjąć interwencję w interesie tysięcy ludzi zmuszonych wdychać dzięki jakiemuś bałwanowi smród to już przekracza możliwości naszych "strażników"

Ja proponuję się przejechać kilka razy pod rząd np. przy Wolności albo koło aresztu. Zakaz zatrzymywania się a całe tabuny zaparkowanych samochodów. Czysty zysk...no i drożność dróg się poprawi

do wezyl. Jeżeli stanowi to problem to trzeba wezwać SM lub złożyć zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia a nie pisać pierdół.Tylko jak trzeba iść do sądu jako świadek wtedy już to nikomu nie przeszkadza.