To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Tajemnica brunatnej cieczy w Bobrze wciąż niewyjaśniona

Tajemnica brunatnej cieczy w Bobrze wciąż niewyjaśniona

Czy tajemnicza, brunatna ciecz przedostająca się sporadycznie, ale za to w miarę regularnie do rzeki Bóbr na ulicy Mostowej może nam jeszcze zagrażać? Czy po naszej interwencji w tej sprawie udało się znaleźć źródło jej wycieku? Niestety, ale nie. W czym tkwi nadal problem? Postanowiliśmy to sprawdzić.

Do zdarzenia doszło kilkanaście dni temu, kiedy anonimowy przechodzień zaalarmował nas o wycieku brunatnej substancji do rzeki. Jak się później okazało nie był to pierwszy raz, kiedy podobna ciecz zanieczyszczała wody. Potwierdzili to nie tylko uczestnicy naszego forum, ale również Leokadia Mazur z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z Delegaturą w Jeleniej Górze. Wówczas na miejsce nie chciała nikogo wysłać, twierdząc, że przyczyną zdarzenia jest zapewne zatkana kanalizacja ściekowa. Odpowiedzialnością obarczała więc Wodnika, właściciela zanieczyszczonych kanałów.

- Na tym odcinku właśnie kanalizacje sanitarna i deszczowa są ze sobą połączone. Jeśli ta pierwsza ulega zatkaniu, wówczas ścieki wydostają się kanałem burzowym – tłumaczyła Leokadia Mazur.

O zdarzeniu poinformowaliśmy wtedy również naczelnika Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa, Ewę Tomerę. Obiecała w tym dniu, że wyśle kogoś na miejsce. Jak się później okazało właściwe służby zjawiły się tam dopiero na drugi dzień, ale już wówczas nie było śladu po cieczy.

- Niestety siedząc w urzędzie, za biurkami nie mam nawet odpowiednich narzędzi ani mężczyzn do tego, aby natychmiast zjawić się na miejscu. Podobnie jest w przypadku pań z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z Delegaturą w Jeleniej Górze – tłumaczy Ewa Tomera.

W tej sytuacji Wydział Ochrony Środowiska i Rolnictwa wspólnie z Wodnikiem przeprowadził wnikliwą kontrolę spornego odcinka, która po pierwsze nie wykazała przyczyn zaistniałego zdarzenia i co więcej nie potwierdziła teorii Leokadii Mazur. Co w tej sytuacji?

- Następnym razem w przypadku podobnego wycieku należy nas natychmiast o tym poinformować, bo tylko wówczas kiedy wydostaje się tajemnicza ciecz będziemy w stanie zbadać prawdziwą przyczynę wycieku. W przeciwnym wypadku będziemy zmuszeni czekać aż do przyszłego roku, kiedy nastąpi przebudowa kolektora ściekowego na kanale Młynówka – dodaje Ewa Tomera.

Miejmy nadzieję, że kolejnym razem wyciek tajemniczych ścieków będzie trwał na tyle długo, najlepiej całą dobę, aż odpowiednio wyposażone służby zdążą dotrzeć.

 

Tajemnica brunatnej cieczy w Bobrze wciąż niewyjaśniona
Tajemnica brunatnej cieczy w Bobrze wciąż niewyjaśniona

Komentarze (10)

Pani Ewa z jeleniogórskiej Delegatury WIOŚ stwierdziła że "nie ma odpowiednich narzędzi ani nawet mężczyzn" do podjęcia interwencji i pojawienia się na miejscu szkodliwego wycieku.
Ciekawi mnie, jak pani Ewa wyobraża sobie użycie mężczyzn (czy też narzędzi, ale z tekstu nie wiadomo czy chodzi o narzędzia tych mężczyzn) w celu pojawienia się i podjęcia działań.
Czekamy na ciąg dalszy wiedzy pani Ewy.

..a Ewa Tomera powinna zakasac spódniczkę i jako "naczelnik" Wydziału Ochrony
Środowiska zbadac to ..ZAGROZENIE ! ..chyba,ze Ewa jest strachliwa i boi się
o lakier ze swoich *pazurków! ~SKANDAL ..ze w tym Wydziale Ochrony Środowiska
mamy BABY .. z leniwą dupą!

Ja misiu*ę,ale tłumaczenie.Za takie teksty powinni wywalić wszystkich nierobów z WIOŚ i WOŚiR na zbity pysk z pracy.Komedia jak za najlepszych czasów PRL-u :0

Z czym do UE :angry: Żenada :s W każdym normalnym kraju zabezpieczono by próbki i znaleziono winnych zanieczyszczenia,ale w Polsce urzędasy potrzebują do tego celu "narzędzi i mężczyzn" :dry: Paranoja>
Po co więc są urzędasy skoro nie ma komu nabrać do fiolki próbki?? Zwolnić i przyjąć "mężczyznę" w gumowcach,który myśląc po chłopsku wykona brudną robotę.

Bo u nas takie są przepisy, złapiesz za rękę, a ono mówi, że to jego ręka.

EM napisał:
Bo u nas takie są przepisy, złapiesz za rękę, a ono mówi, że to nie jego ręka.

to samo jest w działach technicznych wszystkie ZGLE pani Dorotka ufarbuje leb na biało i idzie na awarie kanalizacj w szpilkach ja nie wejde bo tam jest błoto to po co ona tu przyszła powiedzcie

Do słynnej pleskomłynówki przez całe lato wypływała różowa ciecz z bocznego kanału.Nikt się tym nie interesował.

WIDZISZ JACKU.K. ZBADAĆ SKĄD W ŚCIEKACH WZIĘŁA SIĘ JAKAŚ SUBSTANCJA TO NIE TAKIE PROSTE CZASEM POJAWI SIĘ JAKAŚ CYSTERNA ALBO KTOŚ MA PRZETERMINOWANA FARBĘ. Hymm gdzie by to świństwo wylać-No gdzie gdzie do ścieku.....I DLATEGO PRZYDAJĄ SIĘ NARZĘDZIA I FACHOWCY A TU WSZĘDZIE PRACUJĄ LUDZIE BEZ KWALIFIKACJI ALBO SKORUMPOWANE GADY OT I TYLE
A że potem ludzie od tego zdychają.....