Uwaga na chuliganów w Cieplicach

- Trzymałam w rękach dowód osobisty, dowód rejestracyjny samochodu i wszystkie dokumenty potrzebne do ubezpieczenia auta – odpowiada nasza Czytelniczka. Wszystko to wylądowało w rzece.

Ale po kolei: - To było w lutym – opowiada pani Maria. - Na dworze było już ciemno. Zaparkowaliśmy nieopodal targowiska w Cieplicach. Syn poszedł na pocztę, by opłacić ubezpieczenie auta, ja czekałam w samochodzie. Długo nie wracał, więc wyszłam mu naprzeciw. Na moście k. targowiska stało dwóch nastolatków w kapturach. Zauważyłam, że coś majstrują przy barierkach. Do głowy mi nie przyszło, że mogą zrobić coś tak głupiego.

Chwilę później pani Maria spotkała się z synem. - Wzięłam od niego komplet dokumentów, były w worku foliowym – opowiada kobieta. - Odwróciłam się i weszłam z powrotem na most. Zauważyłam, jak ci chłopcy gdzieś pobiegli i śmiali się. Zrobiłam kilka kroków i przewróciłam się o rozciągniętą linkę – mówi. - Cały worek z dokumentami spadł na dół do rzeki.

Chwilę później na moście pojawiło się kilku przechodniów. – Zdążyłam ich uprzedzić, bo inaczej też pewnie by się przewrócili – mówi.

Dość, że kobieta mocno się poturbowała, miała krwiaka na kolanie, to jeszcze nie mogła wyciągnąć dokumentów. - Udało się to dzięki pomocy przechodnia. Młody, 28-letni mężczyzna, pomógł mi i mojemu synowi je wyciągnąć – mówi. – Jestem mu za to bardzo wdzięczna. Tam jest wysoki brzeg. Chłopak ryzykował, że wpadnie do wody, a mimo tego, pomógł nam. Dobrze, że są jeszcze tacy ofiarni ludzie.

Pani Maria i tak część papierów musiała wymienić, bo zamokły. Kobieta uważa, że chłopcy są wychowankami pobliskiego ośrodka wychowawczego. - Tak mówili mi świadkowie – opowiada. - Zgłosiłam sprawę straży miejskiej. Spisali wszystko, ale od tamtego czasu nic się nie wydarzyło. Dlatego chciałam przynajmniej ostrzec innych przed podobnymi sytuacjami.

To podobno nie pierwszy taki numer w Cieplicach. Rozciągniętą linkę widziała także pani Sylwia Moroz – studentka. – Na szczęście zauważyłam ją w porę i przeszłam bezpiecznie – powiedziała.