To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Wodnik od kuchni

Wodnik od kuchni

Jak powstaje woda zdatna do picia, gdzie trafiają nieczystości z gospodarstw domowych – tego dzisiaj można było dowiedzieć się podczas dni otwartych Wodnika. Frekwencja była bardzo duża – znacznie większa, niż w ubiegłym roku.

- Przez pierwsze dwie godziny nasz zakład odwiedziło tyle osób, ile w ubiegłym roku podczas całych dni otwartych – cieszył się Wojciech Jastrzębski, prezes Wodnika.

Stację uzdatniania wody „Sosnówka” oglądaliśmy razem z grupą uczniów z „Mechanika”. - Uczniowie byli tak mili, że poświęcili swój prywatny czas by zobaczyć tę stację oraz oczyszczalnię – mówi Lilianna Lucerska, nauczycielka przedmiotów zawodowych. - Moim zdaniem to wzorcowa stacja.

Młodzież zobaczyła praktycznie cały zakład. - Woda pobierana jest ze zbiornika Sosnówka, płynie do naszego zakładu na sita, gdzie jest wstępnie oczyszczana, potem do komory ozonowania wstępnego – tłumaczy proces uzdatniania Marek Szubartowski, mistrz na ZUW Sosnówka. - Następnie płynie do komory reakcji lub ją omija, potem na filtry piaskowo-antracytowe, komory ozonowania pośredniego, filtry węgla aktywnego. Później następuje końcowa korekta odczynów, PH oraz twardości wody. Potem jest chlorowana i podawana na zbiorniki na górze Chmielnik.

Jak mówi Lilianna Lucerska, wiedza, którą jej podopieczni nabyli podczas wycieczki, przyda się w szkole. - To w ramach przedmiotu instalacje sanitarne. Uważam, że taka wycieczka jest bardzo cenna, to co uczeń może sam zobaczyć zapamięta na dłużej, niż to co się nauczy w teorii – mówi.

Dni otwarte organizowane są po raz drugi. Skąd taki pomysł? - Właścicielami wodociągów jeleniogórskich są mieszkańcy Jeleniej Góry, to oni tworzą to miasto i oni płacą za wodę i ścieki. Trzeba im zdać sprawozdanie z naszej działalności – tłumaczy Wojciech Jastrzębski. - Czasami są różne opinie na temat tego, jak powstaje woda, jak się ją uzdatnia. Chcemy pokazać, że to skomplikowany proces, wymagający sporych nakładów inwestycyjnych. Pokazujemy, że te pieniądze, które ludzie płacą, są wydatkowane jak najbardziej racjonalne. Takie dni to forma społecznej kontroli tego, co się w wodociągach dzieje. I dowód, że nie mamy nic do ukrycia.

Wodnik miał przygotować raport o stanie spółki. Tego jednak nie było. - Taki raport jest już przygotowany, w najbliższych dniach przekażemy go mediom – mówi Wojciech Jastrzębski.

 

ZOBACZ ZDJĘCIA