Zgodzili się na halę Polcoloritu

Nowa hala ma być mniejsza od wielkiej, która szpeci krajobraz i wywołuje protesty wielu mieszkańców, którzy kilka lat temu zostali zaskoczeni jej budową. O nowej zresztą też nie chcą słyszeć. Mówili o tym podczas niedawnej debaty społecznej. Wspiera ich przewodniczący Komisji Rewizyjnej Rady Miasta, Lech Rębisz.

Burmistrz Zofia Grabias-Baranowska podkreśla jednak, że obowiązują ją procedury i jeśli wniosek inwestora spełnia wszelkie wymogi, nie ma prawa mu odmówić. Jej zastępca Krzysztof Raczek uważa, że blokowanie inwestycji bez podstaw prawnych mogłoby narazić miasto na proces sądowy o wysokie odszkodowanie.

W tej chwili decyzję w sprawie uwarunkowań środowiskowych budowy nowej hali mają wydać władze miasta. Decyzja ta będzie mogła zostać zaskarżona. Władze zapewniają, że sprawa będzie załatwiana przy otwartej kurtynie. Nikt nie zostanie zaskoczony nagłym wjazdem koparek na plac budowy. Będzie czas, by zaskarżyć ewentualną pozytywną decyzję urzędu miasta, do samorządowego kolegium odwoławczego. Jeśli i to nie pomoże, pozostanie droga sądowa - wojewódzki sąd administracyjny i Naczelny Sąd Administracyjny.

Błąd, dzięki któremu stawiające na turystykę Piechowice mają problem z halami produkcyjnymi, które trudno uznać za cuda architektury, powstał znacznie wcześniej. Gdyby plan zagospodarowania terenów pomiędzy drogą na Szklarską Porębę a Piechowicami nie dopuszczał przemysłu, inwestor nie miałby szans na realizację swoich planów. O takim planie zadecydowała w przeszłości Rada Miasta Piechowice.