To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Znikną miejskie przedszkola?

Teoretycznie może się tak stać. Dyrektorzy tych placówek do 30 listopada mają określić się co dalej. Nauczyciele są przerażeni, rodzice na razie niewiele wiedzą o planowanych zmianach. A miasto tłumaczy to zmianą przepisów.

- To będzie dramat – mówi nam jedna z nauczycielek nauczania przedszkolnego z zabobrzańskiego przedszkola. - Jeśli moje przedszkole zmieni się w niepubliczne, będę musiała poszukać pracy.

Zmiana oznacza dla niej utratę przywilejów wynikający z Karty Nauczyciela a na to ona nie chce przystać.
Zbigniew Szereniuk, zastępca prezydenta Jeleniej Góry, na niedawnym spotkaniu z dyrektorami miejskich przedszkoli poinformował ich o konieczności zmian. Mają one wejść w życie od nowego roku szkolnego, jednak decyzje dyrektorzy mają podjąć już do końca listopada. Skąd taka propozycja?

- Zmienia się ustawa o finansach publicznych, która zakłada likwidację zakładów budżetowych. Nasze przedszkola zorganizowane są właśnie w takiej formie – wyjaśnia. - Dlatego też zaproponowaliśmy dyrektorom możliwość przekształcenia placówek w przedszkola niepubliczne. Mają jednak możliwość pozostania publicznymi przedszkolami. Przygotowujemy ich wcześnie, by mogli rozważyć wszystkie możliwości i przemyśleć wszystko.

Wyjścia są 3: albo przekształcenie przedszkola w placówkę niepubliczną, albo też w prywatną spółkę prawa handlowego. Możliwe jest też pozostanie „przy mieście”. Wówczas przedszkole przekształciłoby się z zakładu budżetowego w jednostkę budżetową. Ta ostatnia zmiana odbyłaby się praktycznie niezauważalnie dla dzieci, nauczycieli i rodziców.

Małgorzata Wrotniewska, dyrektor największego w mieście Miejskiego Przedszkola nr 27 nie wie jeszcze, co zrobi. - Za wcześnie na decyzję – mówi. - Prezydent ma spotkać się z nami jeszcze w tym miesiącu i przedstawić szczegółowo wszystkie za i przeciw każdej z tych form. Wtedy będziemy mogli powiedzieć więcej.
Potwierdza, że utrzymaniem placówki publicznej zainteresowani są nauczyciele. - Oni najbardziej ucierpią na tych zmianach – mówi.

Na razie najmniej o całej sprawie wiedzą rodzice dzieci, chociaż ich także dotyczy ten temat. W przedszkolach niepublicznych na przykład nie obowiązuje tam uchwała rady miejskiej o tzw. minimum programowym. To minimum to 5 godzin dziennie. Jest to czas, w którym dziecko może przebywać w przedszkolu za darmo. Większość rodziców dokupuje kolejne godziny, ale są tacy, którzy pozostawiają dziecko tylko na 5 godzin, by nie płacić.

Poza tym miasto traktuje lepiej „swoje” przedszkola od niepublicznych. Tak bynajmniej twierdzą dyrektorzy tych drugich. - Działamy w budynkach miasta, u nas nie było termomodernizacji, a przedszkolach miejskich pracę idą pełną parą – powiedziała anonimowo jedna z dyrektorek.

Komentarze (6)

..zostawcie przedszkola,bo *fajne bociany do nas nie ..przylecą !

ale bzdury!!!!po pierwsze!! przedszkole 27 wcale nie jest jednym z największych , a nauczyciele jak zwykle - tylko by przywileje chcieli - z niepublicznymi przedszkolami wcale miasto znowu się tak żle nie obchodzi - przecież mają dotację na dziecko i to nie mała- 337 zł - , jak się dobrze gospodarzą to mogą i termomodernizację zrobić!! ( pani dyrektor anonimowo to się wypowie a dlaczego nie z nazwiska?)- drugie tyle biorą od rodziców . przedszkola są bardzo potrzebne - a w mieście jak będzie dobry ekonomista to pomyśli jak wyjść na prosta!! powodzenia!

przedszkola publiczne muszą być.i koniec rozmowy.

To poco wogóle się uczyć i robić wyższe studia jeżeli potem zarobisz w niepublicznym tyle co w ważywniaku. Jako zwykły pracuś 8 godzin "na karcie nauczyciela" 5. Zaraz będą teksty że każdy na pełnym etacie pracuje 8 godzin - ja też pracuje 8, ale wejdź do przedszkola i posiedź z dzieciakami np 3 latki przez tydziń po 8 g to ci mózg wybuchnie

To nie dobra wola miasta ale ustawa gwarantuje dotacje na dzieci. Dla przedszkoli miejskich 100% a dla niepublicznych 70%. Też pracujesz i zarabiasz to remontuj i zrób termomodernizację jakiegoś budynku miasta.

Nauczyciele, dajcie sobie spokój z cudzymi dziećmi.Zmieńcie zawód, lepiej na tym wyjdziecie a rodzice jak tacy mądrzy to niech sami uczą swoje pociechy.Dla każdego rodzica ustawowo powinny być raz lub dwa razy w tygodniu zapewniony 8-mio godzinny dyżur z dziećmi na rzecz przedszkola lub szkoły.Ci, co teraz mają najwięcej do powiedzenia, nabraliby pokory.