To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Mariusz Szczygieł – reporter jak striptizer

 Mariusz Szczygieł – reporter jak striptizer

Ktoś go kiedyś tak określił i bardzo mu to określenie przypadło do gustu. Mariusz Szczygieł, jeden z najbardziej znanych polskich reporterów, wieloletni dziennikarz Gazety Wyborczej był dziś gościem uczniów cieplickiego „Norwida”, którym opowiadał o swojej pracy, warsztacie reportera, a także dał radę jak przetrwać w szkole. Młodzież była zasłuchana.

Pochodzi z niedalekiej Złotoryi. Zaczął pisać już jako nastolatek. Jednym z jego pierwszych tekstów opublikowanym w magazynie „Na przełaj” była recenzja jednego ze spektakli w jeleniogórskim teatrze Norwida. Miał wtedy 17 lat.

- A jeden z pierwszych opublikowanych moich tekstów napisałem jeszcze wcześniej. W Złotoryi jest taka baszta, Baszta Kowalska. Chciałem tam kiedyś wejść z aparatem i porobić zdjęcia, ale pan, który wpuszczał zwiedzających powiedział, że oprócz wykupienia biletu muszę też zapłacić za możliwość robienia fotografii. Zdziwiło mnie to, uważałem, że nie powinno się nic więcej płacić. I napisałem właśnie o tym. Po jakimś czasie dowiedziałem się, że ten człowiek dostał naganę za to i z tego smutku zaczął pić wódkę. Postanowiłem sobie, że będę pisał takie teksty, które nie będą wywoływały takich skutków, że nie będę krzywdził ludzi. Bo reporter musi zrozumieć człowieka, swojego bohatera. To nie znaczy, że musi akceptować jego zachowanie, ale powinien go zrozumieć – opowiadał M. Szczygieł.

Reporter przyznał, że w młodości był bardzo nieśmiałym człowiekiem i dodał, że raczej nie spotyka się z tak młodą publicznością, bo boi się, że nie będzie umiał rozmawiać z młodzieżą, która może go uznać za kogoś starego.

- Dawno w szkole nie byłem, przeraził mnie ten napis na drzwiach: „matematyka”. Ja byłem noga z matematyki. Z fizyki też miałem lufy. Z innych przedmiotów było ciut lepiej, ale bez szału. Język polski za to lubiłem najbardziej, a uczyła mnie pani wicedyrektor. Więc wiedziałem, że nie da mi w szkole zginąć. Więc jeśli wam nie idzie z kilku przedmiotów, to nie starajcie się na siłę być dobrymi ze wszystkiego. Zainwestujcie w to, w czym czujecie się silni, co wam łatwiej przychodzi. I zróbcie wszystko, żeby nauczyciel  danego przedmiotu was pokochał. Bo jeśli taki nauczyciel ma takiego zdolnego ucznia, to choć z innych przedmiotów będzie mu gorzej szło, to on nie da mu zginąć. Przecież nauczyciele też są oceniania z wyników nauczania, też się chcą pochwalić sukcesami swoich uczniów – radził licealistom M. Szczygieł.

Reporter opowiadał o warsztacie swojej pracy. Mówił, że kluczowa sprawa jest znalezienie klucza do „otwarcia” każdego rozmówcy. I podał przykład z roku 1990, z wyborów prezydenckich, kiedy to redakcja zleciła mu zrobienie portretu Lecha Wałęsy.

- To miała być, jak to się dziś mówi, tzw. home story. Chciałem się umówić na wywiad z Danutą Wałęsową. Zadanie było karkołomne, bo wówczas L. Wałęsa nie lubił Gazety Wyborczej, której środowisko popierało Tadeusza Mazowieckiego. Ale dzwonię do pani Danuty i proszę ją o rozmowę. A ona mówi tak: „Czy pan wie, że ja nawet dziennikarzom ze świata odmawiam, a co dopiero z Wyborczej. Nie ma mowy”. Więc ja powiedziałem takie zdanie, które okazało się tym kluczem: A wie pani, ja się całą noc modliłem, żeby się pani zgodziła. A pani Wałęsowa ze zdziwieniem mówi: „To pan z Wyborczej i wierzący?” Ja mówię, że wierzący. Ona na to: „Wierzącemu nie mogę odmówić” i wyznaczyła mi termin spotkania. I zaznaczyła, że muszę być punktualnie o godzinie dziesiątej, bo wtedy męża nie ma w domu. Oczywiście nic mu o tym spotkaniu nie powiedziała. Pojechałem więc do Gdańska i wiedząc, że kiedyś pani Danuta była kwiaciarką poszedłem do kwiaciarni i zapytałem panią, jaki kwiatek można kupić dla kwiaciarki. Pani powiedziała, że najdroższy. I był to storczyk. Przyjeżdżam do domu Wałęsów, pani Danuta otwiera, wręczam jej kwiat, a ona pyta skąd wiedziałem, że najbardziej lubi storczyki. Więc miałem już komfortową sytuację do rozmowy. Oczywiście z zapowiadanych piętnastu minut zrobiło się półtorej godziny. Pani Danuta w kuchni robiła kotlety, a ja z nią rozmawiałem. Potem oprowadziła mnie jeszcze po domu, pokazała gabinet Lecha Wałęsy i prosiła bym przed południem wyszedł, bo wtedy mąż wraca do domu. Już w przedpokoju, gdy się ubierałem, zapytała jeszcze na kogo będę głosował w wyborach prezydenckich. Nie mogłem powiedzieć, że na Mazowieckiego, bo by to było jakoś tak niezgrabnie, więc powiedziałem, że na profesor Łętowską. A pani Danuta ze dziwieniem pyta: „Na babę?” Więc pytam, na kogo powinienem. „No, jak to na kogo? Na mojego męża”. A ja pytam dlaczego? „Bo to bardzo dobry człowiek” - odpowiedziała pani Danuta i już miałem pointę do tego reportażu.

Mariusz Szczygieł radził też licealistom, którzy chcieliby być dziennikarzami, by pisali w sposób prosty, nie używali wyszukanych słów i zawiłych konstrukcji stylistycznych.

- Piszcie tak, jakbyście te historie opowiadali swoim kolegom, mamie lub siostrze. Reportaż nie musi, a nawet nie powinien być napisany, jak szkolne wypracowanie. Można zacząć od końca, od środka, od szczegółu. Ważne, żeby wciągnąć czytelnika w tę historię. Kiedyś ktoś powiedział, że moje reportaże są jak striptiz. Wiecie, co to jest striptiz? Najpierw ściąga się jedną rękawiczkę, potem drugą, bluzeczkę i tak dalej... A to, co najciekawsze jest na końcu. No, więc jestem takim striptizerem – dodał gość spotkania.

Uczniowie „Norwida” z zaciekawieniem słuchali M. Szczygła, a jedna z uczennic przeczytała na zakończenie spotkania swój żartobliwy wiersz o gościu. M. Szczygłowi bardzo się to spodobało i zapowiedział, że opublikuje go na swoim facebook'u.

Dyrekcja szkoły wręczyła M. Szczygłowi na pamiątkę drewnianego kotka (M. Szczygieł jest właścicielem kotki Afonii) oraz koszulkę z napisem „Jelenia Góra”.

 

Po południu M. Szczygieł spotkał się z Czytelnikami Książnicy Karkonoskiej.

_MG_8019.JPG
_MG_8021.JPG
_MG_8022.JPG
_MG_8026.JPG
_MG_8037.JPG
_MG_8038.JPG
_MG_8042.JPG
_MG_8048.JPG
_MG_8050.JPG
_MG_8067.JPG
_MG_8072.JPG
_MG_8080.JPG
_MG_8085.JPG
_MG_8101.JPG
_MG_8107.JPG
_MG_8112.JPG
_MG_8113.JPG
_MG_8118.JPG
_MG_8140.JPG
_MG_8144.JPG
_MG_8148.JPG
_MG_8151.JPG
_MG_8154.JPG

Komentarze (42)

było cudnie :)

Striptizer? A może bardziej jak misia - nie dasz d***, to pracy nie dostaniesz. Szczygieł jedyne w czym jest dobry, to w pisaniu tekścików na zamówienie, zgodnie z linią Wyborczej. Ale o kulisach swojej pracy i ile trzeba się nalizać, to pewnie nie opowiadał młodzieży.

Striptizer? A może bardziej jak koorva - nie dasz doopy, to pracy nie dostaniesz. Szczygieł jedyne w czym jest dobry, to w pisaniu tekścików na zamówienie, zgodnie z linią Wyborczej. Ale o kulisach swojej pracy i ile trzeba się nalizać, to pewnie nie opowiadał młodzieży.

Dziennikarz w Polsce to gorzej niż k..wa. Od k..wy przynajmniej można oczekiwać przyzwoitej jakości usług, dziennikarstwo dzisiejsze to dno. Doskonałą wizytówką współczesnego upadku dziennikarstwa jest właśnie "Gazeta Wyborcza", gdzie tamtejsza gimbaza zatrudniona na stanowiskach redaktorskich nawet nie odróżnia Ślęży od Śnieżki, Przedgórze Sudeckie nazywa "Pogórzem Studenckim", a Zieleniec według nich leży w Karkonoszach. Nie wiem co pan Szczygieł naopowiadał o swoim fachu (sądząc po artykule, same zabawne anegdotki), ale nikomu nie polecam tego zawodu. Oprócz ciągłego przysłowiowego "lizania d..y" partiom, redaktorom, reklamodawcom i innym kacykom, jest to po prostu marnie opłacany zawód (co nie jest tajemnicą), a większość dziennikarzy pracuje na umowach śmieciowych, ledwo wiążąc koniec z końcem. A będzie jeszcze gorzej, bo darmowy internet sprawia, że coraz mniej osób kupuje gazety, za płatne treści w internecie jakoś też mało kto chce płacić. Dać się maksymalnie wysługiwać za marne wynagrodzenie w sytuacji niepewnego jutra - czy może być gorsza praca? Lepiej zdobyć dobry zawód techniczny, zostać dobrym fachowcem i pracować na własny rachunek - tacy specjaliści zawsze będą cenieni, a dodatkowo mogą sobie pozwolić na dużą niezależność. To taka rada dla młodych ludzi, żeby nie dali się zwieść bajeczkom opowiadanym przez pana Szczygła. Ja takich ludzi jak Szczygieł nazywam "pożytecznymi idiotami" - co z tego, że opowiedzą kilka sympatycznych anegdot, skoro generalnie plotą same bujdy, na które wielu naiwnych może się nabrać. I nawet nie zdają sobie sprawy, że wyrządzają w ten sposób więcej zła niż pożytku.

foto 15 o żesz *****mac

Wspaniały "reportażysta"... Jego okres w "Na przełaj" to moje czasy w liceum nr II ;) Przepięknie potrafi uchwycić to ulotne coś w reportażu... takie jedno jedyne zdanie... I już żałujesz, żeś sam na to nie wpadł, bo przecież jest takie proste i oczywiste, a jednak tobie nie udało się sklecić tych słów... Na szczęście jest Szczygieł :)

A to co? Sam Szczygieł się odezwał? Nie wiedziałem że czyta ten portal. No ale na dobrą opinię trzeba ciężko pracować, prawda Mariuszu?

Dzięki za dobre rady ! :) ..jak ja pisze "prostymi słowami i co myślę", to mnie moder wycina zanim kliknę Wyślij ! ;)

Jak Redakcja Nowin może dopuszczać takie komentarza do publikacji?! Nie jest Wam wstyd, że bezkarnie rzucają mięsem na Waszych łamach? To, że w Jeleniej Górze nie brakuje ****stwa i sfrustrowanych nieudaczników, wiemy doskonale. Nie znaczy to jednak, że trzeba dopuszczać ich żółć na strony najbardziej poczytnej lokalnej gazety.

Kłamstwa michnika (szechtera) wyrzuć do śmietnika, a Ty ukrywający się pod nickiem DO REDAKCJI weź idź być lewakiem gdzie indziej.

Uwaga! Z forum dyskusyjnego usuwane są wpisy łamiące regulamin serwisu. W przypadku dalszego łamania regulaminu przez użytkowników serwisu możliwość komentowania publikacji zostanie zablokowana.

A mało to osób bywa opluwanych na tym portalu i redakcja nie robi zupełnie NIC? No tak, wszystkich można tu opluwać, ale pismaka nie. Swoich trzeba bronić. Jakie to żałosne i infantylne, ta groźba "Redakcji". A tymczasem nie ma gazety w Polsce, która tak manipuluje opiniami jak "Wyborcza". Widać idziecie w ich ślady. Jednocześnie faktem jest, że sprzedaż "Wyborczej" w ostatnich latach systematycznie spada, wręcz na łeb na szyję. Naprawdę chcecie podzielić jej los?

Polska inteligencja juz dawno odciela sie od Gazety Wyborczej, ktora "gazeta" jest tylko z nazwy. Obecnie tam pozostali tylko najgorsi. W Warszawie jak bedziesz czytal GW to ludzie wyrzuca cie z autobusu. W niektorych dzielnicach jest tak, ze nie przezyjesz godziny idac z Wyborcza w reku.

...dlatego lepsza wyborowa od wyborczej ! :)

I pomyśleć, że to spotkanie było dla młodych ludzi, którzy przez ponad godzinę śmiali się, uczyli (tak!) i słuchali fantastycznych opowieści... a teraz mogą (oby nie) czytać to kloaczne miejsce nienawidzących, bo można, głupców! Droga Redakcjo Nowin, czemu służy ta możliwość wylewania pomyj pod artukułami? Proszę to uniemożliwić na miłość boską!

A co ci młodzi ludzie wiedzą o świecie i kulisach pracy pana Szczygła? Opowiedział im jak się produkuje artykuły na zamówienie, manipuluje informacją zgodnie z linią jakiejś partii, jak wazelinuje różnym ludziom żeby zdobyć lub utrzymać etat, awansować, więcej zarobić itd., jak produkuje kryptoreklamy, lokuje produkty w tekstach, manipuluje komentarzami na forach (wynajmując np. ludzi do pisania specjalnych komentarzy, z czym "Wyborcza" nawet się nie kryje)? NIE! Dziennikarstwo to bagno, a pan Szczygieł opowiedział im parę lukrowanych frazesów, które trzyma przygotowane na każdą taką okazję. No, może czasem dopowiedział anegdotkę w stylu "ja to byłem noga z matematyki", żeby brzmiało wiarygodnie i życiowo.

Nie bądź naiwna Olka. Ci młodzi ludzie więcej się dowiedzą z forum niż od kupionego sprzedawczyka, który doskonale wie, co mówić, żeby utrzymać swoją pracę. I co ma niewiele wspólnego z tym, co myśli. Tylko naiwni i niedoświadczeni łapią się na takie dyrdymały. Ty jak widać do nich należysz.

[quote=OLKA]Proszę to uniemożliwić na miłość boską![/quote]

jasssne! znalazła się "chómanistka". jak czyjeś opinie nie zgadzają się z moimi to zabronić, zakazać, zbanować! typowy zakłamany moher z ciebie.

"Striptizer? A może bardziej jak koorwa - nie dasz doopy, to pracy nie dostaniesz. " - oto czego młodzież, drogi dziennikarzu, nauczy się z Twojego forum. Nie wiem nic o wazeliniarstwie i wszystkim tym, co Cię tak w Szczygle interesuje. Wiem jedynie, że pisze świetne książki, o których naprawdę interesująco, racjonalnie i ładnie, co niezwykle rzadkie, mówi. Nic mnie nie obchodzi Twoje bagno dziennikarskie. Chętnie natomiast czytam dobre reportaże . Jak rozumiem one też Ci się nie podobają. Oczywiście nie muszą. Tylko prosze mi nie mówić, że dzieciaki więcej się nauczą z bełkotu forum... Pozdrawiam
co do Animolix... O jakich "opiniach" rozmawiamy? Zauważył Pan tu jakieś opinie? Te na "k" czy na "d"? Opinia mioże być anonimowa? Prosze to przemyśleć.

Przestań już jęczeć zakłamana dewoto. To że ty o czymś nie wiesz, to nie znaczy że tego nie ma. Sama pewnie używasz dużo gorszych słów. co do "reportaży" Szczygła to jest w nich mnóstwo błędów faktograficznych. Na przykład pełno błędów geograficznych i historycznych w jego książkach o Czechach. No ale skąd ty to możesz wiedzieć, skoro nie masz o takich rzeczach pojęcia? Skoro dla ciebie forum to bełkot, to po co zabierasz na nim głos? Akurat twoje wpisy to największy bełkot.

no sami znaffcy tematu widzę sie wypowiadają, szacowne grono czytelników o wyrafinowanych gustach, jedynie słusznych prawych poglądach i należytym pisuar vivre. Gdyby ktoś czasem zapomniał o małości i miałkości ludzkiej, na takim forum szybko sobie przypomni.

Przykro mi. Rzeczywiście niepotrzebnie zajrzałam pod artykuł. Przepraszam, ale nie wiem jak się usuwa wpisy...

Szanowni Państwo,
trochę żyję na tym świecie, ale jestem w lekkim szoku, czytając posty pod relacją ze spotkania. Pozostaje dla mnie tajemnicą jak to, co napisał dziennikarz "NJ" o spotkaniu w szkole mogło wzbudzić w tylu osobach aż taką agresję. Rozumiem frustrację w związku z polityką, czy codziennym życiem, ale wydaje mi się, że zarzucanie mi, że piszę teksty na jakieś zamówienie polityczne, że mam błędy faktograficzne w książkach wymagałoby jakichś przykładów, dowodów, słowem - uzasadnienia, które spowoduje, że te wszystkie epitety pod moim adresem nie będą tylko bluzgami.

Myślę, że jeśli moje czeskie książki miały tyle błędów faktograficznych, to w Czechach nie wyszłyby w 19 wydaniach, nie powstałby z nich film i trzy spektakle w teatrach.

Chętnie wybiorę się jeszcze raz do Jeleniej Góry, żeby z Państwem porozmawiać. Jeśli ktoś chciałby do mnie nieanonimowo napisać, na mojej stronie www.mariuszszczygiel.com.pl jest mój adres mailowy (w dziale Kontakt).
Bardzo łatwo kogoś oczernić podpisując się np. "ciemna strona księżyca". Z przyjemnością posłuchałbym osobiście osoby, ukrytej pod tym pseudonimem, poznał imię i nazwisko - chętnie opowiem, jak można uprawiać mój zawód i osiągać to, co się chce bez "lizania". Mam na to patent.
Zapraszam do kluboksięgarni Wrzenie świata, którą założyliśmy w Warszawie z kolegami reporterami (Gałczyńskiego 7), bardzo chętnie się tam spotkam.

Dziwi mnie tylko jedno, że nikomu z tych, którzy obrzucili mnie tu błotem nie przyszło do głowy, że są jakąś reprezentacją Jeleniej Góry, pięknego miasta w pięknej okolicy, gdzie ludzie czytają sporo książek. Gdyby ktoś chciał poznać to miasto, zaczynając od tego, jak mówi się o gościu, który z niego wyjechał, to naprawdę obraz jest nieciekawy. Stwarza stereotyp, że jednak większość to niedowartościowani frustraci. Dzięki Bogu, że poznałem wczoraj sporo jeleniogórzan na obu moich spotkaniach i wszyscy byli na poziomie, więc mam obraz szerszy.

(Aha, celowo napisałem: "jak" się mówi, a nie "co". Bo z "co" można się spierać i to jest wzbogacające. Natomiast "jak" dotyczy formy.
Nie wiem, czy to zdanie jakoś do Państwa trafi, ale kiedy człowiek traci formę, to chyba też traci godność).

Naprawdę pięknie zostałem na tym forum obrzygany.
Pozdrawiam serdeczne, Szczygieł

Nie podszywaj się pod Mariusza Szczygła, popaprańcu! Myślisz, że tego nie widać??? Mariusz Szczygieł jest wybitnym dziennikarzem i nie popełnia tylu błędów. Na przykład interpunkcyjnych w prawie każdym zdaniu ("Pozostaje dla mnie tajemnicą jak to, co napisał dziennikarz "NJ" o spotkaniu w szkole mogło wzbudzić w tylu osobach aż taką agresję.", "Rozumiem frustrację w związku z polityką, czy codziennym życiem", "...że mam błędy faktograficzne w książkach wymagałoby jakichś przykładów" itd. itd.). O stylistycznych, gramatycznych i innych nie wspominając.

Idź rzygaj w swojej norze, zboczeńcu.

Młodzieży i nauczycielom z LO im. Norwida polecam super fuchę na najbliższe lekcje języka polskiego - rozbiory logiczne zdań spłodzonych przez pana Szczygła w powyższym wpisie. Niech się uczą polskiego na wybitnym polskim reportażyście. Teoria już była, czas na praktykę.

Ja sie nie dziwie, ze ludzie sa zbulwersowani gdy sie dowiaduja, ze 40 dziennikarzy Gazety Wyborczej dostaje odznaczenia panstwowe "Za wspieranie wladzy i wzorowa wspolprace z rzadem" w tym tacy jak pan bez zadnych osiagniec, ktorych stanowi troche kiepskich artykulow, ktorych prawie nikt nie czyta.

[quote=Mariusz Szczygieł]Bardzo łatwo kogoś oczernić podpisując się np. "ciemna strona księżyca". Z przyjemnością posłuchałbym osobiście osoby, ukrytej pod tym pseudonimem, poznał imię i nazwisko - chętnie opowiem[/quote]

Jestem sławny! Sam Szczygieł o mnie napisał, hi hi. Widać stwierdzenie bardzo trafne, skoro tak zabolało. Najbardziej bolą nas nie hejty bluzgające na lewo i prawo, ale ci co ze swoją krytyką trafiają w sedno. Będę w jakimś GW-nianym reportażyku?

Ja jestem gotów do rozmów. Ale tu, na neutralnym gruncie, a nie w cenzorskim zagłębiu Agory (brrr!).

Obawiam się, że pan Szczygieł nie podejmie rzuconej rękawicy. Tacy jak on potrafią tylko obiecywać i straszyć - bo to jest akurat bardzo łatwe. Gdy dojdzie do bezpośredniej konfrontacji, jak strusie chowają głowę w piasek.

"Dziwi mnie tylko jedno, że nikomu z tych, którzy obrzucili mnie tu błotem nie przyszło do głowy, że są jakąś reprezentacją Jeleniej Góry, pięknego miasta w pięknej okolicy, gdzie ludzie czytają sporo książek. Gdyby ktoś chciał poznać to miasto, zaczynając od tego, jak mówi się o gościu, który z niego wyjechał, to naprawdę obraz jest nieciekawy. Stwarza stereotyp, że jednak większość to niedowartościowani frustraci. Dzięki Bogu, że poznałem wczoraj sporo jeleniogórzan na obu moich spotkaniach i wszyscy byli na poziomie, więc mam obraz szerszy."

Szerszy, ale czy prawdziwszy? Panie Mariuszu, jak Pan myśli, kto bardziej szczerze okazuje swoje zachowanie wobec Pana - ci, którzy przychodzą na spotkania z Panem i przymilnie się uśmiechają (reszta oczywiście nie przychodzi, albo są to baaardzo pojedyncze przypadki), czy ci, co anonimowo (tak, anonimowo! W tym kraju szczerze co się myśli można powiedzieć tylko anonimowo!) wypowiadają się na publicznym forum? Gdzie jest bardziej reprezentatywny przekrój społeczeństwa? Dziwne, bo wydawało mi się, że Pan, jako reportażysta, powinien szczególnie dbać o swój kontakt z realiami życia, a nie błądzić z głową w chmurach. A może taki właśnie z Pana "reportażysta" - bardziej celebryta niż dziennikarz. Ulubieniec mediów, dziennikarzy stojących wyżej niż pan, polityków i innych celebrytów. Którzy sztucznie wykreowali Pana na experta, bo był Pan dla nich wygodny, a Pan się łudzi, że wszystko osiągnął swoją ciężką pracą i talentem. Nie oszukujmy się, w Polsce nigdzie nie da się zajść wysoko bez owego przysłowiowego "lizania", o czym wszyscy doskonale wiedzą, którzy choć przez chwilę otarli się o tzw. elity (choć oficjalnie nikt nie mówi). Wszędzie: w polityce, aktorstwie i w ogóle sztuce, działalności gospodarczej, także dziennikarstwie. Takie frazesy może pisać tylko ktoś, kto nigdy nie zastanawiał się nad mechanizmami, które doprowadziły go tam, gdzie jest. Widać żył Pan pod kloszem. Przykre tylko, że takie bzdury opowiada Pan młodzieży (nie wiem czy z wyrachowania, czy głupoty - to już jest kwestia drugorzędna), no ale wiadomo nie od dzisiaj, że ludzie wolą słuchać i oglądać baśnie o ludziach niż nagą prawdę.

Panie Mariuszu! Przepraszam! Bardzo się wstydzę za tych troglodytów. Chętnie teraz dam się obrzygać przez nich - bo jestem w dobrym towarzystwie - Pana i Olki. Pozdrawiam z pięknej Jeleniej, która na pewno jeszcze doczeka się większości mieszkańców z klasą. Takie procesy jednak muszą potrwać... :)

Bravo! bravo! Sto lat panie Mariuszu! niech żyje, żyje nam, jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje żyje nam. Niech nasz kofany pan Mariuszek żyje nam!!!!111 :)))

PS. To ja pana prosiłam o autograf! :)))

obawiam się że "OLKA " i "rr" to jeden i ten sam trol.Może nawet sam " kofany pan Mariuszek" ?

Pamiętacie Krzysia z forum Wyborczej? Też się klonował pod różnymi nickami. Najpierw był krzysiem966, potem marcinem532, a jako niezalogowany także pod wieloma innymi nickami. A wszystko za biernym przyzwoleniem "naczalstwa" Wyborczej (pomimo wielu zgłoszeń). Widać w tej firmie takie zachowania to norma.

"Gdyby ktoś chciał poznać to miasto, zaczynając od tego, jak mówi się o gościu, który z niego wyjechał, to naprawdę obraz jest nieciekawy"

chyba za bardzo pan generalizuje.Jelenia gora to generalnie bardzo przyjazne miasto dla przyjezdnych. Na jakiej podstawie pan zakłada że pan to WSZYSCY goście ? czy pan to pepek świata ? Pisze pan że nie chce generalizować na wszystkich miezkańców ale jednocześnie sam generalizuje swoją osobe na WSZYSTKICH gości.

Nb. pana i tak lepiej potraktowano w Jeleniej góze niż pańska firma potaktowała jeleniogórzan.Co szczegółowo opisał Janusz.Z panem przy najmniej chcą tutaj rozmawiać,tam z nami nikt nie chciał rozmawiać w ogóle .Może pan sobie pisac o obrzyganiu czy używać słów jakie panu pasują- was nie stać było nawet na tyle tzn. żeby poswięcić chwilę czasu. Čau !

M.Szczygieł powiedział,że "reporter jest jak striptizerka" a nie striptizer ,proszę nie przeinaczać słów

i też napisał o gościu, a ie o wszystkich gościach, czytelniku. Dziwny z Ciebie czytelnik, który nie umie czytać po polsku.

Widać czytanie ze zrozumieniem sprawia ci problem. Pisanie, jak widać, też.