400 osób na jeleniogórskim Strajku Kobiet

Strajk zaczął się o godz. 15. Agnieszka Grzęda, Paulina Polińska i pozostałe organizatorki przypomniały postulaty, które skłoniły kobiety do zabrania głosu w swojej sprawie. Mówiły o pełni praw reprodukcyjnych, państwie wolnym od zabobonów, wdrożeniu i stosowaniu Konwencji Antyprzemocowej oraz poprawie sytuacji ekonomicznej kobiet. Były też elementy na poły artystyczne. Młode dziewczyny recytowały wiersz Juliana Tuwima „Całujcie mnie wszyscy w dupę” z nieco zmienionym, dostosowanym do obecnej sytuacji społecznej tekstem. Odśpiewano też "Kocham wolność", nową wersję utworu „Hej, sokoły”, gdzie między innymi padły słowa: ”Hej, hej, hej Kaczorze nawet kot ci teraz nie pomoże, wywieziemy, zaoramy, naszych praw ci nie oddamy”. Przez kilkanaście minut uwagę zebranych skupił happening z wiedźmami.

- Postulaty są słuszne i wspaniała energia – mówił Piotr, który przyszedł na strajk z żoną. - Trzeba zaprotestować przeciwko temu, co się w kraju dzieje. Nikt tego za nas nie zrobi. Cieszę się, że tutaj tyle młodych – powiedziała starsza pani z dwoma czarnymi mazakami na policzkach, jednym ze znaków protestu. - Nie jestem feministką, ale chcę, aby kobiety mogły decydować o sobie – mówiła Gabriela Zawiła. Demonstracja była też okazją do złożenia podpisu pod petycjami – w sprawie kobiet oraz przeciwko reformie oświaty i likwidacji gimnazjów. Co jakiś czas prowadzące strajk wznosiły gromko hasła. Wiele z nich odnosiło się do PiS-u i zbyt dużego wpływu Kościoła na życie społeczne. „Wasza ustawa łamie nasze prawa”, ”Rząd nie ciąża, można usunąć”, „Dobrzy ludzie chodźcie z nami, nikt nie wygra z kobietami” itd. itp. Mała Helenka przyszła z  pracą własnej roboty, sprzeciwiając się wycince drzew w ramach lex Szyszko. Starsi państwo na strajk przybyli z pieskiem na rękach. - Popieramy demonstrantów, i nasz piesek też, bo to suczka – zapewniali.

Po blisko półgodzinnym przemarszu ulicami miasta, na Placu Ratuszowym kilka młodych kobiet wystąpiło z osobistymi refleksjami na temat dzisiejszej szkoły, braku wychowania seksualnego i zagrożeń, jakie to niesie. Na koniec w godzinie K, przed 18. zebrani wydali gromki okrzyk. Potem demonstranci rozeszli się, a wozy policyjne ustawione na uliczkach przy Placu Ratuszowym rozjechały się.