To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Nie uszło im płazem

Nie uszło im płazem

W Miejskim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej wyciągnięto konsekwencje wobec tych, którzy zawinili w sprawie konającej sarny.

To pokłosie naszego artykułu, który ukazał się w ubiegłotygodniowych „Nowinach Jeleniogórskich”. Opisaliśmy przypadek potrącenia sarny na ulicy Wrocławskiej w Jeleniej Górze. Zwierzę konało przez około 8 godzin, bo nie przyjechał do nie lekarz weterynarii. Kierowca sam zawiózł je do Schroniska dla małych zwierząt około północy, ale i tak sarnę uśpiono dopiero rano, kiedy lekarz przyszedł do pracy.

Rzecznik prasowy MPGK Zbigniew Rzońca przyznał, że było to karygodne i że nie powinno się zdarzyć. W przysłanym wczoraj komunikacie napisał, że zbadano sprawę i wyciągnięto konsekwencje.
– Pracownik schroniska, który w nocy nie dopełnił obowiązku powiadomienia lekarza weterynarii o konieczności podjęcia interwencji, został ukarany karą porządkową. Z pozostałymi pracownikami schroniska przeprowadzono rozmowy dyscyplinujące. Kierownik schroniska, przebywający w tym czasie na urlopie, zobowiązany został do ponownego przypomnienia i wyjaśnienia podległym pracownikom obowiązków wynikających z realizacji obowiązujących umów oraz stosowania wszystkich wiążących w tym zakresie procedur, tak aby podobna sytuacja nigdy więcej się nie powtórzyła – czytamy w komunikacie.
MPGK od niedawna zajmuje się pomocą rannym zwierzętom. Wcześniej przez wiele lat robili to lekarze weterynarii, którzy wygrali przetarg na te usługi. Procedura była taka, że strażnik miejski po otrzymaniu informacji o potrąceniu np. sarny wzywał weterynarza, który przyjeżdżał na miejsce. Od lipca strażnicy mają informować MPGK, które przyśle swojego lekarza, pracującego w schronisku. MPGK ma też samochód do przewozu zwierząt. Feralnej nocy nie przyjechał lekarz, nie wysłano też samochodu.
 

Komentarze (9)

...i rzekł Lekarz: NIE BUDŹCIE MNIE! Pracownik maluczki usłuchał głos Pana i nie budził Go, choć trwogą przejął się, widząc cierpiące bydlątko. Nie miał jednak odwagi, bo strach go więził, żeby podnieść urządzenie do łączenia się na odległość, zwane telefonem, i obudzić BESTIĘ - swego Pana. Gniew i potępienie wziął na swe barki, ale radość z wykonania rozkazu swego Pana złagodziła ból. Pan przyjechał o świcie i pochwalił swego sługę... Może nie pochwalił, ale i nie zganił... I poszedł Pan zarabiać pieniądze...

Taa...konsekwencje wyciągnięte wobec pracownika, bo ktoś musi być winny. Pewnie pracownik dzwonił, ale kierownictwo i weterynarz muszą się wyspać i nie odebrali, albo miał zakaz dzwonienia i budzenia.

Ukarany został pracownik, a kierownik był na urlopie? To co, już nikt wtedy nie odpowiada za schronisko? Nie ma zastępcy? O ile wiem to chyba syn Ragla jest tam zastępcą, więc on też powinien zostać ukarany. No ale cała rodzinka na ciepłych państwowych posadkach, pracuje od 7-15 za nasze pieniądze to co się będą przemęczać. A dla prezesa MPGK najlepiej znaleźć jakiegoś kozła ofiarnego, zamiast przyjrzeć się uważnie pracy kierownika i jego syna.

Kiedyś byłam wolontariuszką w schronisku i wiem jak to naprawdę wygląda. Pracownicy mają zakaz dzwonienia w nocy do weterynarza i budzenia go, mimo że ten zgarnia kasę za dyżury. Ragiel i jego syn nic nie robią, nie informują pracowników np. o zmianie przepisów, czy o nowych umowach, a jak ci próbują się dopytać, to słyszą "a co cię to obchodzi, nie interesuj się". A jak coś się stanie, to i tak oni dostają po d...Pracownicy starają się jak najlepiej wszystko ogarnąć, ale to wszystko zależy od kierownictwa, a im się chce tylko kasę zgarniać i nic nie robić. Powinni się wziąć za kierownictwo i weterynarza, i zaprowadzić porządek.

Ale szopkę zrobili i ukarali praktycznie nie tego którego trzeba było ukarać. Jak widać im ktoś jest wyżej na stołkach to się czują tam jak bogowie. Czas na zmiany w całej Polsce bo ten rząd kpi z szarego człowieka.....

Arcio Mielniczek, chyba Ci sie rządy pomyliły. Zobacz w materiałach wyborczych, jak głosowałeś, z jakich partii są "nasi" włodarze i ich ludzie.

Wielka mi kara. Takiego pseudoweterynarza powinno się zwolnić dyscyplinarnie, a nadto pozbawić dożywotnio praw do wykonywania zawodu. Skoro jest zatrudniony i bierze pieniądze za dyżur, powinien bez ociągania się przyjechać do schroniska. Co za byd..k!!!!!!!!!!!!!!!

Wielka mi kara. Takiego pseudoweterynarza powinno się zwolnić dyscyplinarnie, a nadto pozbawić dożywotnio praw do wykonywania zawodu. Skoro jest zatrudniony i bierze pieniądze za dyżur, powinien bez ociągania się przyjechać do schroniska. Co za byd..k!!!!!!!!!!!!!!!