To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Obsypał się proszkiem i mówił, że jest św. Mikołajem

Obsypał się proszkiem i mówił, że jest św. Mikołajem

Samuel N., zabójca 10-latki z Kamiennej Góry nie jest chory psychicznie, choć ma zaburzoną osobowość o cechach dyssocjalno-schizoidalnych. Tę opinie wydaną w śledztwie podtrzymali przed sądem biegli psychiatrzy. Taka kondycja psychiczna oskarżonego, i obecnie, i w chwili popełnienia czynu, nie powodowała jednak u niego stanu niepoczytalności. Samuel N. zdawał sobie sprawę z tego, co robi.

Tymczasem obrońcy Samuela N. chcą, by sąd zasięgnął nowej opinii biegłych psychiatrów. Podczas ostatniej rozprawy szczegółowo dopytywali ekspertów, którzy badali oskarżonego w czasie czterotygodniowej obserwacji w ośrodku zamkniętym. O tym, czy wniosek obrony zostanie uwzględniony sąd zdecyduje w poniedziałek.
Samuel N. stanął przed sądem pod zarzutem zabójstwa 10-letniej dziewczynki. Do zdarzenia doszło latem ubiegłego roku w centrum Kamiennej Góry. Bezrobotny 27-latek, któremu urząd pracy odmówił przyznania zasiłku chciał wyładować swoją agresję na urzędnikach „pośredniaka”. Poszedł do urzędu z siekierą schowaną w torbie. Tam jednak jej nie wyjął i po krótkiej scysji wyszedł z urzędu kierując się w stronę rynku. Dziewczynka, która wchodziła z mamą do księgarni była przypadkowa ofiarą. Mimo szybko udzielonej pomocy medycznej lekarzom nie udało się uratować życia dziecka.
Podczas ostatniej rozprawy przesłuchano dwóch funkcjonariuszy zakładu karnego, w którym przebywa Samuel N. Opowiadali oni o incydencie z grudnia ubiegłego roku, kiedy to osadzony przebywający w pojedynczej, monitorowanej celi zaczął nagle posypywać się proszkiem do prania i wchodził na kratę koszową. Gdy funkcjonariusze weszli do celi, osadzony mówił, że jest świętym Mikołajem i musi przygotować prezenty dla dzieci.
Strażnicy relacjonowali, że poza tym incydentem osadzony zachowywał się spokojnie, choć czasem płakał, mówił do siebie, twierdził też, że słyszy głosy zmarłego ojca (choć jego ojciec żyje). Funkcjonariusze opowiadali, że mężczyzna jest osobą wycofaną, choć w rozmowach racjonalną i rzeczową. Na temat samego czynu nie chce rozmawiać. Jego aktywność w zakładzie karnym nie jest duża. Mimo zachęt nie chce, na przykład, wychodzić na spacery.
Zdaniem biegłych psychiatrów, takie zachowania oskarżonego w zakładzie karnym, to jednak jednostkowe sytuacje będące szczególnym sposobem przeżywania sytuacji pozostawania w odosobnieniu. To tak zwana psychoza więzienna. I choć incydent z posypywaniem się proszkiem, czy monologowanie lub halucynacje słuchowe są zachowaniami odbiegającymi od normy, to jednak nie można ich odnosić do stałego modelu funkcjonowania oskarżonego na poszczególnych etapach życia.
Zresztą, co przyznali biegli, w czasie czterotygodniowej obserwacji w ośrodku zamkniętym, Samuel N. takich zachowań nie przejawiał. Także myśli samobójcze, które miały się pojawić u oskarżonego występują często u osób z zaburzeniami nerwicowymi i patologiami osobowościowymi. A to, że się pojawiły u Samuela N. nie jest dowodem na jego chorobę psychiczną.
Obrona dopytywała biegłych, jak oceniają halucynacje słuchowe, których miał doświadczać Samuel N., a o których mówili świadkowie, między innymi, jego rodzice. W ocenie biegłych, takie sytuacje mogą być przejawem wspomnianej psychozy więziennej. Jeśli do podobnych zdarzeń dochodziło wcześniej, to nie wiadomo, czy relacja świadków jest wiarygodna.
- Nie można zapomnieć, że sam oskarżony jest pod ciągła presją: wydarzeń, odbioru społecznego, relacji z rodzicami i ofiary swojego czynu. W obliczu wszystkich tych przeżyć mogą powstawać halucynacje słuchowe – dodał psychiatra dr Ryszard Wardeński. -Ale, proszę sądu, czy możliwa byłaby sytuacja, w której świadkowie zaobserwowali halucynacje u oskarżonego, a my przez cztery tygodnie jego obserwacji przez 24 godziny na dobę byśmy tego nie widzieli?
Po przesłuchaniu świadków w czasie ostatniej rozprawy, adw. Jerzy Lachowicz zawnioskował, by sąd umożliwił przesłuchanie Sauela N., który miał się zgodzić na odpowiadanie na pytania. Zwłaszcza, że na sali byli obecni biegli. Sąd zapytał zatem oskarżonego, czy będzie odpowiadał na pytania, ale ten pokiwał tylko przecząco głową. Samuel N. siedząc na ławie oskarżonych nie zdradza żadnych emocji.

IMG_5740_Fotor.jpg
IMG_5743_Fotor.jpg
IMG_5753_Fotor.jpg

Komentarze (6)

A czy zabójcę oskarża prokurator Monika Olba z Prokuratury Rejonowej w Jeleniej Górze?

Monika Olba powinna zostać odwołana z zastępcy Prokuratora Rejonowego w Jeleniej Górze.

Nie nadaje się na tą funkcję.

Żałosne, udaje głupa. :(

Kara śmierci.

Wariat czy nie, jest niebezpieczny i trzeba go usunąć.

papuga dała poradę żeby grał przygłupa... wg mnie powinien być sznur i koniec