To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

„To przeze mnie Gosia zginęła”

„To przeze mnie Gosia zginęła”

Tak zeznał przed Sądem Okręgowym w Jeleniej Górze Marek L. To w zasadzie jedyne, do czego się przyznał. Mężczyzna jest oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem swojej konkubiny, usiłowanie zabójstwa córki oraz znęcanie się nad rodziną.

W czwartek (30 marca) ruszył proces w głośnej sprawie bestialskiego zabójstwa, do którego doszło we wrześniu ubiegłego roku w Jeleniej Górze. Szeroko pisaliśmy o tym na łamach „Nowin Jeleniogórskich”. Zdaniem biegłych, Marek L. zadał Małgorzacie R. co najmniej 20 ciosów siekierą. Próbował też zamordować córkę Aleksandrę L., ale udało jej się uciec i wezwać pomoc.

Oboje spotkali się w czwartek na sali sądowej. Marek L. przyznał się tylko do zabójstwa Małgorzaty R. Nie wyraził skruchy. Stwierdził, że nigdy nie znęcał się nad rodziną. Pomniejszał swój udział w tym bestialskim mordzie. Zeznał, że nie przyszedł do domu z siekierą, ale z kijem. Przyszedł w nocy, bo podejrzewał konkubinę o to, że go zdradza. Według jego relacji, to Małgorzata mogła trzymać siekierę w domu i chwycić ją, kiedy usłyszała, że Marek jest w domu. – Doszło do szarpaniny i chyba wtedy wypadł mi ten kij – zeznawał. Dalej tłumaczył, że mógł wyrwać Małgorzacie siekierę i uderzyć ją.

Zeznania te są sprzeczne z materiałem dowodowym, który zgromadziła prokuratura. Wynika z niego, że Marek L. działał w zamiarze bezpośrednim popełnienia przestępstwa. Rodzina miała też założoną niebieską kartę, która świadczy o przemocy.
Sędzia Robert Bednarczyk odczytał wcześniejsze zeznania oskarżonego, które składał na etapie śledztwa. Było w nich kilka nieścisłości: raz Marek L. przyznał się do wszystkiego, potem twierdził, że nie pamięta samego zdarzenia, bo urwał mu się film. Wiadomo, że wcześniej pił, ale nie był w stanie określić, ile wypił i czy tylko piwo, czy piwo i wódkę.
Proces został utajniony w części, w której zeznawała Aleksandra L. Przewód sądowy dopiero się rozpoczął, do przesłuchania jest 30 świadków.
Markowi L. grozi dożywocie.

Komentarze (4)

Wyrwać chwasta!!!!!!!!!!!!

Wyrwać chwasta!!!!!!!!!!!!

grozi dożywocie, to jakaś kpina...

Tylko ciężkie roboty. Takie naprawdę ciężki. Nie ma zgody, by teraz sobie żył na koszt społeczeństwa w nie najgorszych warunkach.