To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Wyróżnieni za dobre serce

Wyróżnieni za dobre serce

Przedstawiciele firm z Jeleniej Góry i okolic, a także dyrektorzy szkół i wielu organizacji pozarządowych otrzymali w czwartek statuetki „Wolontariuszy”. – To za pomoc w organizacji imprez, służących poprawie bezpieczeństwa – mówił organizator akcji Grzegorz Rybarczyk.

Chodzi o różnego rodzaju przedsięwzięcia, prowadzone przez jeleniogórską „Koalicję na rzecz bezpieczeństwa”. – W jej skład wchodzą służby mundurowe z tego terenu – mówi Grzegorz Rybarczyk. Organizują wspólnie szereg przedsięwzięć dla dzieci i dorosłych. To m.in. kursy pierwszej pomocy, wiedzy o bezpieczeństwie, akcji jak np. „Zgubek”, podczas której dzieci uczą się zachowania w przypadku zgubienia się w lesie.

Statuetki „Wolontariuszy” wręczono około trzydziestu podmiotom.
– Są naszymi największymi darczyńcami, którzy pomagają nam przez cały rok – tłumaczy Grzegorz Rybarczyk. – To na przykład firmy, które wprawdzie nie dają wprost pieniędzy, ale opłacają nam faktury za zakup nagród, które rozdajemy dzieciom w konkursach. Szkoły i placówki oświatowe kierują młodzież do pomocy w organizacji tych przedsięwzięć.
– Im więcej takich akcji będziemy organizować i wspierać, tym w mieście będzie bezpieczniej – cieszył się prezydent Jeleniej Góry Marcin Zawiła. – Wszyscy ludzie, którzy decydują się poświęcić swój czas, talent czy pieniądze na rzecz poprawy bezpieczeństwa, są dla nas bardzo ważni.
– Bezpieczeństwo w ruchu drogowym na terenie miasta i powiatu oceniamy z roku na rok coraz lepiej – przyznaje Robert Tarsa, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Jeleniej Górze, jeden z „Wolontariuszy”. Zaznacza jednak, że wiele działań musi być prowadzonych cyklicznie. – Na przykład akcja „odblaski”. Sporo osób nosi elementy odblaskowe, ale wciąż wielu porusza się po zmroku bez nich. Dlatego trzeba te akcje powtarzać co jakiś czas – mówi.
I choć nagrodzonych było wielu, Grzegorz Rybarczyk przyznaje, że nie są to najlepsze czasy jeśli chodzi o wolontariat. – Pamiętam lata, kiedy tych wolontariuszy było o wiele więcej – mówi. – Wiele sklepów włączało się, żeby nam pomagać, np. Biedronka czy Kaufland. Dzisiaj nie mogą wspierać naszych imprez, bo mają wewnętrzne obostrzenia w tej kwestii. A szkoda – powiedział Grzegorz Rybarczyk.

IMG_0894.JPG
IMG_0900.JPG
IMG_0904.JPG
IMG_0914.JPG
IMG_0916.JPG
IMG_0920.JPG
IMG_0927.JPG
IMG_0948.JPG
IMG_0953.JPG
IMG_0958.JPG
IMG_0974.JPG
IMG_0979.JPG
IMG_0985.JPG
IMG_0987.JPG
IMG_0991.JPG
IMG_0996.JPG
IMG_0999.JPG
IMG_1005.JPG
IMG_1010.JPG
IMG_1016.JPG
IMG_1025.JPG
IMG_1029.JPG
IMG_1032.JPG
IMG_1038.JPG
IMG_1041a.jpg
IMG_1047.JPG
IMG_0970.JPG

Komentarze (4)

BRAWO Wolontariusze za kasiorkę !

Jeszcze bym zrozumiał faktycznych wolontariuszy, ale widzę tam kilka umundurowanych osób. Markowski z policji, jakiś człowiek z SG i ludzie z GOPR. Górskie pogotowie ma w nazwie ochotnicze, ale zatrudnia też ratowników na etacie. Policja i straż graniczna w ogóle ochotnicze nie są. Więc o jakim wolontariacie mówimy? Na przykład policyjne działania prewencyjne albo akcje ukierunkowane na bezpieczeństwo w ruchu drogowym to nie żaden wolontariat. Na to pracują zwykli policjanci na ulicach, a nie Markowski zza biurka. Od kiedy za wykonywanie obowiązków narzuconych ustawowo dostaje się statuetki? Rozumiem za jakieś szczególne bohaterstwo, ale nie za normalne zadania. Przecież ci ludzie pobierają za to wypłaty. Kto finansował te statuetki? Jeśli Zawiła z prywatnej kasy, to nic mi do tego, ale doskonale wiem, że z jego portfela ani złotówka na to nie poszła.

Poza tym razi mnie jeszcze jedna rzecz - na każdym zebraniu w ratuszu i urzędach, obojętnie czy to sesja rady, czy pogawędka o śmieciach i smogu, na stole pojawia się solidna dawka ciasteczek, przekąsek, napojów i kawki. Czy to aby nie przesada? Normalni ludzie w pracy mają przerwę na drugie śniadanie/lunch i nie żrą na stanowisku. Jak ktoś ma prywatną firmę, to jego sprawa, ale pracownik na taśmie, kasjerka, policjant, kierowca MZK, czy ktokolwiek inny - NIE ŻRE SŁODYCZY ANI PRZEKĄSEK W PRACY w godzinach do tego nie wyznaczonych. Od tego jest przerwa. Dla mnie to jest rozpasanie urzędasów i nic poza tym. Aż się ciśnie określenie świnie przy korycie. Ci ludzie tam robią za naszą kasę i z naszego nadania. Oni tam są na naszych usługach. Te ciastka też kupują za nasze. Chyba o tym zapomnieli.

Panie Rybarczyk a moze tak w teren by się. Pan wybral ukaral wlascicieli pitbuli. Bez kaganca osilkow sikajacych. W bramach posesji itd a nie z puszka chodzil

Wzajemna adoracja pierdzistołków