To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Kultowa Biczewska

Kultowa Biczewska

Niedzielne popołudnie Teatr Jeleniogórski wypełnili fani Żanny Biczewskiej. Kultowa rosyjska pieśniarka do Jeleniej Góry przyjechała po raz pierwszy. Zaśpiewała między innymi pieśni rosyjskie, utwory Okudżawy, nastrojowe kompozycje mnicha Romana. Na estradzie towarzyszył jej mąż, gitarzysta, kompozytor, autor tekstów – Gienadij Ponomariow. Publiczność doskonale znała utwory, gorąco oklaskiwała artystkę na finał, a nawet... śpiewała fragmenty pieśni.

-To nasza młodość, nasz margines wolności w latach 70. - powiedziała po koncercie pani Magda, która na koncert Żanny Biczewskiej do Jeleniej Góry przyjechała z... Berlina – Słuchaliśmy wtedy Okudżawę, Wysockiego, Biczewską. To też należało do opozycji – pani Magda emocjonalnie odebrała wczorajszy koncert kultowej pieśniarki. I choć artystka zmieniła image („miała wtedy czarne długie włosy, jak nasza Demarczyk, na scenie była mniej estradowa – poważna i smutniejsza niż dziś”), powiedziała: „warto było przyjechać na koncert”.

Żanna Biczewska pomiędzy utworami opowiadała o płytach, swoich występach, polskich artystach, których zna i ceni (Demarczyk, Grechuta). Zdradziła, że jej dziadek i ojciec byli Polakami. A po koncercie długo podpisywała płyty, a nawet...jedną gitarę. Dawno w teatrze nie widziałam tak długiej kolejki po autograf artystki.

 

Fot. MPP
Fot. MPP
Fot. MPP
Fot. MPP
Fot. MPP
Kultowa Biczewska
Kultowa Biczewska
Kultowa Biczewska
Kultowa Biczewska
Kultowa Biczewska