To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Pasażer poloneza wpadł z narkotykami

Pasażer poloneza wpadł z narkotykami

Pasażera, który miał przy sobie narkotyki zatrzymali w trakcie kontroli drogowej policjanci w Karpaczu. Mężczyzna na widok funkcjonariuszy próbował wyrzucić metamfetaminę, z której można uzyskać ponad 150 porcji handlowych. Obecnie funkcjonariusze sprawdzają skąd 23 – latek miał środki odurzające oraz czy nimi nie handlował.

11 sierpnia kilkanaście minut po północy policjanci na ulicy Kowarskiej w Karpaczu zatrzymali do kontroli drogowej poloneza. Za jego kierownicą siedział 23-letni mieszkaniec Kowar, który podróżował ze swoim 27-letnim kolegą. W trakcie kontroli uwagę funkcjonariuszy zwróciło zachowanie pasażera. Mężczyzna wysiadł z auta i wyrzucił z kieszeni woreczek. Okazało się, że była w nim metamfetamina, z której można uzyskać ponad 150 porcji handlowych. Dodatkowo 27 - latek posiadał przy sobie małą wagę do ważenia narkotyków.
Obecnie policjanci wyjaśniają szczegółowo wszystkie okoliczności tej sprawy oraz sprawdzają źródło pochodzenia zabezpieczonych narkotyków. Próbują też ustalić czy mężczyzna nie zajmował się ich sprzedażą. 27-latek został zatrzymany w policyjnym areszcie. Za posiadanie środków odurzających grozić mu może nawet do 3 lat pozbawienia wolności.

Komentarze (10)

Jeleniogórska gangsterka i jej imponujące środki transportu :D

Jakby jechał autobusem, to by go nie zatrzymali. Cymbał jeden.;-) I busy tamtędy jadą i PKS. Często. ;-)
Z drugiej strony... jakiś dzieciak nie weźmie tego świństwa.

W nocy nie jeżdżą. Żal mu było na taksówkę. Za mało zarabia na handlu.

PS. Ja też posiadam małą wagę. Ważę nią części rowerowe (przerzutki, klamkomanetki, mostki, sztyce, śrubki itd.) Jest wyskalowana do max.500g, czyli to idealny przykład wagi "do ważenia narkotyków". Rozbraja mnie, że policja widząc wagę od razu traktuje ją jak narzędzie zbrodni. Nawet często można zobaczyć na zdjęciach zatrzymanych przedmiotów, że oni te wagi ludziom zabierają. Strach się bać.

Pewnie masz tez mnóstwo woreczków strunowych na drobne ''klamoty''. Czyli jesteś podejrzany, bo ''Czerwony kapelusz jest w zasadzie zawsze podejrzany'';) Bój się podwójnie;)
Kiedyś na urlop wynajmowaliśmy dom od gościa i pyta widząc co przytargałem: Co, waga? I parsknął śmiechem. A to była zwykła waga kuchenna, do 2 kg... Widać to prawda, ze każdy sadzi po sobie. Mnie ciekawi wynik, gdyby cale komendy niezapowiedzianie sprawdzać na ''czystość''. To znaczy, oficjalny wynik.
A gość był zatrzymywany po raz trzeci, i rano wyszedł, ciekawe czemu;) Dopóki nie będzie tak, ze złapany mający ''na własny użytek'' będzie musiał zeżreć te 150 porcji na miejscu i popić płynem z chłodnicy, to takie śmieci będą się przyczyniać do ludzkich tragedii.

Jakbyś zgadł. Mam. Trzymam w nich rezystory, kondensatory i inne drobiazgi, które się przydają przy naprawach elektroniki i innych zabawach z lutownicą. A do roweru np. końcówki linek hamulcowych i pancerzy, śrubki, nakrętki itd. też elegancko się trzyma w takich woreczkach. Mam też biały proszek, który służy mi do trawienia płytek elektronicznych, a w kuchni w szafce inny - nazywa się cukier puder. Zupełnie jak w tym kawale o bacy - "za gwałt też mnie skażcie - sprzęt mam? mam!".

Ooo, to witam kolegę po fachu;) Proszku do płytek można dać do spróbowania, tak kiedyś szkolili ''na palec'', choć teraz pewnie są narkotesty;) Ja mam jeszcze boraks, sodę kaustyczną, oczyszczoną, talk, kwas borowy, cytrynowy, pertlenon- wprawdzie w tabletkach, ale pigułka- wiadomo;), pudry wszelakie, na odparzenia i proszek do pieczenia;) I cholera wie co zalega w piwnicy czy garażu, do tego te nieszczęsne woreczki i WAGA...:)
Strach pomyśleć, co jakiś ''fachowiec'' po kursie mógłby zarzucić na ten widok:)
Ale przynajmniej nauczono się tu (oby na zawsze) pisowni metamfetamina, więc cieszmy się sukcesem;)

Sama waga przecież nie może być dowodem czegokolwiek,w zestawieniu z większą ilością prochów to taki mały gwóźdź do trumny :)

Dowodem może i nie, ale spróbuj ją wieźć w samochodzie. Mogę się założyć, że w razie kontroli zaraz byś miał wokół siebie 3 radiowozy, psa policyjnego i zmarnowane 1,5 godziny na odpieranie ataków w stylu "po co ci to". Już nie mówiąc o zdeptanej tapicerce w poszukiwaniu "czegoś więcej". W sumie pretensji niby mieć nie można, bo waga pewnie w 90% przypadków oznacza trafienie, ale wypadałoby pamiętać, że jest jeszcze te 10% normalnych użytkowników wag.

He he to był Walo z Blok Ekipy.