To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Kto zapłaci za te przejazdy?

Kto zapłaci za te przejazdy?

Wygląda na to, że liczba autobusów dojeżdżających z Jeleniej Góry do Łomnicy znacznie się zmniejszy. Dlaczego? Miasto Jelenia Góra, które dotąd finansowało te przejazdy, mówi dość, a gmina Mysłakowice nie ma pieniędzy na przejęcie tego zadania.

Chodzi o autobusy linii nr 11 i 20. Dotąd kończyły one bieg na przystanku Łomnica Szkoła. Za te kursy płaciło Miasto Jelenia Góra, choć pętla znajdowała się w sąsiedniej gminie Mysłakowice. Dlaczego? Bo autobusy nie miały wcześniej gdzie zawrócić. Odkąd samorząd Jeleniej Góry wybudował centrum przesiadkowe na terenie Osiedla Łomnickiego, nie chce już finansować przejazdów do Łomnicy.
– Miasto wystąpiło do nas z ofertą finansowania przewozów od punktu przesiadkowego do szkoły w Łomnicy – tłumaczy Michał Orman, wójt Mysłakowice. – Chodzi o kwotę 43 tysięcy złotych. Nie mamy takich pieniędzy w budżecie, dlatego będziemy musieli z części tych kursów zrezygnować.
To zła wiadomość dla podróżnych, którzy dojeżdżają z Jeleniej Góry do Łomnicy. Jeśli autobus skończy bieg na Osiedlu Łomnickim, będą musieli albo poczekać na inny, bądź też dojść do Łomnicy pieszo – około 2 kilometrów.
Wójt tłumaczy, że skrócony bieg będą miały tylko te autobusy, które na tym odcinku jeżdżą praktycznie puste. – Transport na terenie gminy kosztuje nas rocznie ponad 800 tysięcy złotych, to bardzo dużo – wylicza. Zapewnia, że nie zostaną zlikwidowane wszystkie kursy i że mieszkańcy nie zostaną pozbawieni dojazdu do Łomnicy. – Zostawimy na przykład autobus, który jeździ około 7.30, gdyż dowozi on dzieci do szkoły – mówi. – W późniejszych godzinach pasażerowie będą mogli skorzystać z innego autobusu, który np. jedzie do Wojanowa-Bobrowa.
Uspokaja, że nadal będzie można dojechać do Łomnicy linią nr 3 (jeździ do Mysłakowic), 33 (do Karpnik i Gruszkowa) bądź 11 (do Wojanowa-Bobrowa).
Gmina lada dzień ma zdecydować, za ile kursów zapłaci. Zmiany w rozkładzie mają wejść w życie z początkiem marca.
 

Komentarze (13)

To jest efekt braku współpracy nowego/starego prezydenta z ościennymi miejscowościami.
Załóżmy hipotetycznie co by się stało z gdyby pracownicy a jest ich ok 80% z tzw terenu przestali by przyjeżdżać do pracy w zakładach na terenie Jeleniej czy Strefy Przemyslowej ? KRACH.

W Jeleniej Górze bezrobocie które jest jednym z najniższych w kraju byłoby większe, a w Mysłakowicach bezrobocie gdzie jest wysokie byłoby jeszcze wyższe!

Uruchomić pociągi do Kowar, to za komunikację zapłaci... Wrocław.

Najwyższy czas, żeby wrocławianie zaczęli spłacać swoje długi mieszkańcom regionu, jakich dorobili się wieloletnim okradaniem całego Dolnego Śląska.

Popieram!

Twierdzisz, że Jelenia Góra potrzebuje do życia ościennych miejscowości i powinna je dodatkowo dofinansowywać? Hah, śmiem twierdzić, że jest dokładnie odwrotnie. Ciekawe gdzie byście pracowali i jak dojeżdżali, gdyby nie Jelenia Góra. Płaćcie podatki do naszego urzędu, to wtedy możemy pogadać.

byłoby w Jeleniej niższe!:-)

To kolejny dowód na paranoiczny pomysł z tzw centrami przesiadkowymi. Pod tą nazwą sprytnie ukryto zwykłe (choć naprawę niezwykłe z powodu wykonania) pętle do nawracania. Ta za Osiedlem XX-lecia w Cieplicach od początku wymaga przeprojektowania wjazdów, ponieważ autobusy nie mieszcząc się na łukach zjeżdżają z nawierzchni wjeżdżając na pobocze, toną w błocie.
Antybrawo dla wykonawcy a jeszcze większe dla etatowego partola B zajmującego się dozorem takich inwestycji z ramienia urzędu miasta.
Takie nieprzemyślane inwestycje to dowód na zupełne nieszanowanie kasy obywateli. Zamiast pożytku przynoszą im tylko szkody.

Otóż to. Pętle nazwano górnolotnie "centrami przesiadkowymi" zapewne w celu wyłudzenia środków z Unii Europejskiej.

Do AntyAnonim - Święte słowa Pan(i) pisze. Kto to projektuje? kto robi odbiory? Kolejnym ewenementem jest skrzyżowanie i przystanek autobusowy w miejscowości Ściegny - przed Karpaczem, tak je zaprojektowano i przebudowano, że pasażerowie wsiadają do autobusu dokładnie na środku ruchliwej jezdni. Petycje mieszkańców nie odnoszą skutku, chyba ktoś czeka na tragedię.... oj inżynierowie, kto wam dał dyplomy ...

Nic dziwnego, że nie przynosi skutku. Może warto się nauczyć najpierw poprawnej nazwy miejscowości, której dotyczą petycje? Miejscowość nazywa się Ścięgny (przez "e" z kreseczką), a nie Ściegny!

Ścięgny czy Ściegny? Oto jest pytanie!
Czwartek, 5 lipca 2012, 11:22, ostatnia aktualizacja: 2012-07-05 11:25
W wykazach ministerstwa administracji miejscowość funkcjonuje jako Ściegny. Ale to jest nazwa martwa, bo od czasów powojnia używana jest nazwa zwyczajowa – Ścięgny. To Ścięgny mają w dowodach mieszkańcy wsi, na tak pisaną miejscowość wydawane są wszystkie urzędowe dokumenty. I wszystko wskazuje, że to Ścięgny odniosły zwycięstwo. - Zamierzamy ubiegać się w ministerstwie administracji o zmianę wpisu na Ścięgny. Łatwiej to przeprowadzić, niż wymieniać wszystkie dokumenty, bo to byłoby bardzo kosztowne – powiedziała nam sekretarz gminy Podgórzyn Grażyna Pawlikowska.

Ściegny (niem. Steinseiffen, po 1945 krótko Kamionka[1]) – wieś w Polsce położona w województwie dolnośląskim, w powiecie jeleniogórskim, w gminie Podgórzyn. Leży ona w dolinie Skałki pomiędzy Kowarami a Karpaczem. (Wikipedia)

Czyli potwierdza to, że prawidłową nazwą jest Ścięgny. A Wikipedia - możesz sobie co najwyżej podeprzeć tyłek takim "źródłem" (choć mówiąc szczerze, nawet do tego się nie nadaje).