To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Udana pogoń za lisem podczas Hubertusa

Udana pogoń za lisem podczas Hubertusa

Był hejnał myśliwski, przysmaki łowczych oraz tradycyjna gonitwa za lisem. Tak wyglądały tegoroczne obchody Hubertusa w Stajni Rybnica.

Hubertus to święto myśliwych i leśników. Organizowane jest zwykle na koniec sezonu, w okolicach 3 listopada. – U nas odbywa się nieco wcześniej, bo chcemy wykorzystać dobra pogodę – mówi Małgorzata Choma, właścicielka Stajni Rybnica.

Hejnał odegrali łowczy z Koła Łowieckiego Głuszec w Lwówku Śląskim. Był też tradycyjny myśliwski bigos. Oczywiście przybyłych ciekawiła tzw. pogoń za lisem. Jest to inscenizacja polowania, ale wbrew wyobrażeniom niektórych, nie polega na zabijaniu. Lisem jest jeden z jeźdźców, który ma przyczepioną do ramienia kitę. Pozostali uczestnicy zabawy musieli dogonić „lisa” i zerwać mu tę kitę.
– Lis może schować się do nory, czyli specjalnego miejsca, wyznaczonego na wybiegu. Chodzi o to, by nie zamęczyć koni – tłumaczy M. Choma.
Odbyły się w sumie trzy pokazowe gonitwy. Najpierw startowali najmłodsi jeźdźcy, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki. Najbardziej zaawansowana grupa startowała po południu. Emocji i dobrej zabawy nie brakowało. Zawodnicy, którym udało się dogonić lisa, otrzymali nagrody – puchar wójta Starej Kamienicy.
Później rozpoczęła się biesiada. Nie zabrakło też gier i zabaw dla dzieci. Sporym wzięciem cieszyły się punkty gastronomiczne, a także loteria fantowa. Zabawa trwała do późnego wieczora.
 

IMG_1677.JPG
IMG_1680.JPG
IMG_1693.JPG
IMG_1702.JPG
IMG_1707.JPG
IMG_1712.JPG
IMG_1719.JPG
IMG_1724.JPG
IMG_1732.JPG
IMG_1753.JPG
IMG_1758.JPG
IMG_1784.JPG
IMG_1787.JPG
IMG_1795.JPG
IMG_1801.JPG
IMG_1809.JPG
IMG_1812.JPG
22522279_1733240153386935_651208890_o.jpg
22522402_1733239930053624_703014709_o.jpg
22555866_1733239856720298_372297432_o.jpg
22556248_1733240633386887_93143269_o.jpg

Komentarze (2)

Świetna impreza

A tak naserio gdzie się podział jeleniogórski Hubert?