To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Czy warzywniaki w centrum przeszkadzają?

Czy warzywniaki w centrum przeszkadzają?

Temat warzywniaków rozstawionych w centrum Jeleniej Góry wraca regularnie. Zwykle podnoszą go handlujący na jeleniogórskiej Florze. Tym razem zadzwoniła do nas pani Jadwiga, mieszkanka śródmieścia.

- We wtorek przed południem szłam koło Bramy Wojanowskiej i zobaczyłam tłum ludzi. To wycieczka turystów z Niemiec zlewała się z kolejką stojącą do straganu po ziemniaki i pomidory. Chyba jednak trzeba przemyśleć lokalizację straganów w centrum miasta. Kto i jak wydaje pozwolenia na taki handel? – pyta.
Cezariusz Wiklik, rzecznik prezydenta Jeleniej Góry, wyjaśnia, że pozwolenia wydawane są konkretnym przedsiębiorcom, jeśli wskażą miejsce, gdzie chcą handlować i prowadzona tam działalność nikomu nie będzie przeszkadzać. W takich wypadkach nie ma przetargów, a handlowcy płacą miastu opłatę za zajęcie pasa ruchu. - To bardzo trudny problem. Nie wszędzie oczywiście można handlować, nie wszystkie okoliczności da się przewidzieć – mówi rzecznik. Handlowcy z Flory od lat dopominają się, aby rządzący nie pozwalali na sezonową konkurencję w centrum miasta, dobijając przedsiębiorców z targowiska. W ubiegłym roku emocje wzbudzała przyczepa z pieczywem parkowana przy kościele garnizonowym. Jakiś czas temu była awantura o ustawiane na ul. 1 Maja stojaki z okularami przeciwsłonecznymi. Właściciele lokali handlowych skarżyli się, że ich witryny są zasłaniane przez sezonowych sprzedawców. Handel uliczny to żywioł, który trudno uregulować tak, aby wszystkim się podobało. Rywalizacja handlowców jest tym ostrzejsza, że jak wiadomo, życie handlowe wyniosło się z centrum miasta do galerii handlowych. Na głównym trakcie jeleniogórskim większe ożywienie panuje jedynie w środku dnia. - Byłoby inaczej, gdyby na Kilińskiego powstała galeria handlowa, jak to przed laty planowano. Wówczas potok ludzi w sposób naturalny wylewałby się na ul 1 Maja i centrum miasta byłoby także atrakcyjniejszym miejscem dla handlu i usług. Jak pamiętamy, nie stało się tak przez działania jednego z radnych – mówi Cezariusz Wiklik.

 

Komentarze (37)

Ale Panie rzeczniku - prezydencie, droga Rado Miasta. Na litość boską - sprzedawać warzywa, kapcie, skóry, onuce przy zabytkach miasta? Nie można w innych miejscach? To wygląda niepoważnie, nieprofesjonalnie, groteskowo! Jak nie zrobiliście ciągu banków wzdłuż głównego deptaku miasta to pozwalacie na takie coś!

Skoro jest tyle wolnych lokali na Majówce to dlaczego miasto pozwala na handel obwoźny??? Niedługo będą handlować gaciami z łóżek polowych.

Dlaczego te sklepy są puste? Dlatego, że ceny ich najmu są astronomiczne.

Handel obwoźny znajdziesz w każdym mieście, a skoro istnieją punkty sprzedaży, oznacza to, że są one potrzebne. I ja tam robię zakupy.

Handel na straganie to nie jest handel obwoźny. Stragan jest na stałe zamontowany na ulicy. Takie stragany należy chronić. Co innego ze sprzedażą chleba z budy samochodowej. Odczepcie się od warzywniaków. Warzywa po przyniesieniu do domu i tak się myje przed spożyciem. Chleba natomiast nie można umyć.

Przede wszystkim są paskudne. Wstyd mi za to niechlujstwo. Czy aż tak bardzo trudno ustalić jeden typ estetycznego straganu. Przy okazji czy pracownicy Wydziału Urbanistyki, Architektury i Budownictwa nie powinni reagować na ten bałagan? Do zakresu zadań Wydziału Urbanistyki, Architektury i Budownictwa należy
w szczególności:
1/prowadzenie polityki przestrzennej Miasta, w tym kształtowanie krajobrazu Miasta, ładu architektonicznego i środowiska kulturowego
Jest to niewątpliwie wina Urzędu Miasta. Najlepiej byłoby zakazać handlu w tym miejscu. Przy okazji dlaczego na 1 Maja brak patroli Straży Miejskiej?

Warzywniaki byłyby bardzo mile widziane, bo ożywiają ulicę, pod paroma warunkami:
1) estetyczny typ straganu, najlepiej drewniany - odpadają jakiekolwiek stelaże metalowe z parasolami i materiałowymi nakryciami, budy metalowe w stylu starych "szczęk", bufetowe kioski jak na bankowej itp.
2) lokalizacja, która nie zasłania zabytków i nie psuje krajobrazu - łatwo sobie wyobrazić turystę, który chce zrobić zdjęcie Bramy Wojanowskiej z wieżą kościoła i nie ucieszy się z budy w kadrze.
3) lokalizacja, która nie stwarza wąskich gardeł w ciasnych przejściach i nie blokuje wejść do sklepów, czy dostępu do ich witryn.
4) asortyment, który nawiązuje do charakteru miasta, tematyka turystyczna, ewentualnie towary spożywcze w stylu warzywa, owoce, jakieś przetwory, pocztówki, rękodzieło - w żadnym wypadku chińskie zabawki, tanie pstrokate chińskie pamiątki, zakopiańskie oscypki i ciupagi, futra z niedźwiedzia itd. Na tym terenie mamy muflony, jelenie, sarny, dziki, a nie niedźwiedzie i kozice. Takie stragany to również nie jest miejsce do handlu odzieżą i stanikami, ani płytami z muzyką.

Pewnie o czymś nie wspomniałem, ale wystarczy na początek spełnić takie 4 warunki i już będzie całkiem przyzwoicie.

Zgadzam się z tym, że niektóre stragany są niechlujne, ale jeśli miasto tego nie egzekwuje, to... We Wrocławiu widziałam punkty sprzedaży i parasol z logo miasta oraz napisem "pod parasolem miasta", jakoś tak. Flora była przez lata miejskim targowiskiem, ale teraz świeci pustką i jest to obiekt bardzo zaniedbany. Kiedyś tętniący życiem. Dziś ruina. Przecież można go wyremontować, położyć nową nawierzchnię,postawić nowe pawilony i całość ładnie zagospodarować. Na Zabobrzu targowisko jest schludne i jak widać da się.

Ja jestem za straganami z warzywami w mieście. Gdyby nie stragany, to za każdą marchewką i pietruszką trzeba byłoby popylać do galerii albo wielkiego marketu na obrzeżach
miasta.
Stragany są dobrze zaopatrzone w świeże warzywa i owoce
od polskich dostawców.
Stragany są dobrze usytuowane.
Mają być tam, gdzie są - na ulicy 1 Maja. Mogłyby być
jeszcze na placu Ratuszowym.
Niektórym stragany przeszkadzają w parkowaniu na ulicy.
Jakby była jakaś manifestacja za pozostawieniem straganów
w mieście na 1 Maja i gdzie indziej w mieście, to chętnie
się stawię i poprę obiema rękami.
Mogę nawet postawić świeczkę na ulicy na ten cel.

Może byłoby rozsądniej zlikwidować bazar "FOLRA". Tam zatrzymał się czas....Strach tam iść. Nie wiem dlaczego tak uparcie kupcy tam trwają?

Bo muszą wytrwać do emerytury przy jakimś zajęciu. Większość kupców to ludzie blisko 60-tki. Ten bazar sam się zamknie, gdy ci ludzie osiągną wiek emerytalny. Trzeba dać im dożyć do emerytury, nie przeszkadzać i problem sam się rozwiąże. Zamknięte budy z tylnej części bazaru zostały już uprzątnięte i wszystko przesuwa się coraz bliżej frontu. Nikt młody nie otwiera tam stoisk.

Nie rozwiąże się. Na ich miejsce wejdą ich spadkobiercy, a będą zatrudniać najemną siłę roboczą. Tam pracują całe rodziny: dziadkowie i wnuki.

Ten teren należy poddać gruntownemu remontowi, zmienić nawierzchnię, bo w chwili obecnej można łatwo zaliczyć glebę, postawić schludne pawilony, a w innym miejscu stoły z zadaszeniem dla tych, co niewiele sprzedają pobierając opłatę za jeden dzień.

Włodarze powinni wywrzeć presję, by miejsce to wyglądało schludnie, a nie przypominało głęboką komunę.

Idę do pracy, na Florze zamknięte prawie wszystko, wracam, już zamknięte....A warzywniaki na Majówce i na Bankowej są dostępne.

Idę do pracy, na Florze zamknięte prawie wszystko, wracam, już zamknięte....A warzywniaki na Majówce i na Bankowej są dostępne.

Przeszkadzają! To wątpliwe obiekty zabytkowe!!!

Przecież w Jeleniej Górze wszystkie zbytki są niemieckie, dlatego trzeba je zakryć polską cebulą i ziemniakami

W Wałbrzychu też mieliśmy tak zwany handel uliczy z warzywniakami i władze zlikwidowały czyli można

Byłem w Nowym Yorku i tam też w samym centrum są stoiska na ulicy i handlują. Ale g****m polaczkom wszystko przeszkadza.

Ty też jesteś polaczkiem. Piszesz pogardliwie o własnym narodzie, więc o sobie również.

Pozwolenie na zajęcie pasa może dostać każdy! Proszę zauważyć, że CI którzy sprzedają te warzywa nie mają działalności gospodarczej, nie mają kasy fiskalnej i nie rozliczają się ze skarbówką, nie muszą płacić skłądek ZUS. Proszę sobie przypomnieć słynny film który krązył po internecie kiedy to straż miejska zabierała Panu sprzedającemu truskawki, bo robił to nielegalnie( bez działalności, kasy, wagi - zalegalizowanej). Te warzywaniaki też są nielegalne!
Dlaczego jedni muszą co do 1 grosza rozliczać się ze skarbówką bojąc się o pomyłke, żeby mandatu nie dostać a inni mogą się rozstawić i handlować bez obaw, tylko licząc zyski. Zauważcie też jakich oni wag używają, są to najtańsze chińskie wagi (koszt około 100zł) bez legalizacji! Nawet nie ma możliwości legalizacji takich wag.
Osobiście nie kupie w takich pseudo warzywniakach ani jednego ziemniaka.

Co ty za głupoty wypisujesz? Ci, co mają stragany - stoły
z parawanem, mają
również kasy fiskalne i wagi.
Nie kupowałeś u nich nic, więc nie wypisuj bzdur!
Za każdym razem dostaję od straganiarzy paragon!
Jeśli masz uwagi do stosowanych wag, to napisz do PIH!

hehe a te janusze biznesu co stoją pod Mrugałą z sałatą i rzodkiewką mają jakąś kasę fiskalną? Rozliczają się w jakiś sposób z Urzędem Skarbowym? Do budy z nimi!Rozłożą się Janusz parawan na plaży , rowerem cięzko przejechać.

hehe a te janusze biznesu co stoją pod Mrugałą z sałatą i rzodkiewką mają jakąś kasę fiskalną? Rozliczają się w jakiś sposób z Urzędem Skarbowym? Do budy z nimi!Rozłożą się Janusz parawan na plaży , rowerem cięzko przejechać.

Chciałbym aby na placu Ratuszowym, Piastowskim, ulicach 1 Maja, Konopnickiej itp było wiele różnych form handlu. Warzywniaki, pamiątki, ciuchy prezentowane w estetycznych straganach i nie zakłócających odbioru walorów zabytkowych obiektów. Chciałbym aby użytkownicy tych straganów byli wyłaniani w otwartych dla wszystkich konkursach, przetargach. Aby nie było to, jak jest dotychczas, po uważaniu. Pamiętam jak skarżyli się decydenci Zarządu Ulic iż dawali opinie negatywne co do lokalizacji ale ówczesny zastępca prezydenta kazał mimo to przyznać to miejsce i sam podpisywał umowę na zajęcie pasa drogowego. Wystarczy zajrzeć kto pierwszy podpisywał umowę i będzie wiadomo "kto za tym stał!".

Chciałbym aby na placu Ratuszowym, Piastowskim, ulicach 1 Maja, Konopnickiej itp było wiele różnych form handlu. Warzywniaki, pamiątki, ciuchy prezentowane w estetycznych straganach i nie zakłócających odbioru walorów zabytkowych obiektów. Chciałbym aby użytkownicy tych straganów byli wyłaniani w otwartych dla wszystkich konkursach, przetargach. Aby nie było to, jak jest dotychczas, po uważaniu. Pamiętam jak skarżyli się decydenci Zarządu Ulic iż dawali opinie negatywne co do lokalizacji ale ówczesny zastępca prezydenta kazał mimo to przyznać to miejsce i sam podpisywał umowę na zajęcie pasa drogowego. Wystarczy zajrzeć kto pierwszy podpisywał umowę i będzie wiadomo "kto za tym stał!".

Panie Kazimierzu,jak to dobrze ,ze jest Pan,ciesze sie.Ja,bylem w szpitalu.Bardzo mila obsluga - Panie Pielegniarki Anioly,lekarze,jak to lekaarze - szukaja.Bardzo duzo chorych i wiekszosc kobiety.Wiekszosc czasu spedzilem
w Kaplicy i przed Kaplica - modlilem sie za wszystkich w oddali od chrapiacych bab.

..za moich czasow to byly stragany.Solidne,drewniane i przemila obsluga.Pamietam na pl.stalingradu kupowalem dla mojej Nieboszczki ogorki,a najlepsza kiszona kapusta to
byla u sp.Greka z ul.1 Maja.Obecnie mamy za duzo unijnych rolnikow,a oni nie znaja sie na ekologii

..obecnie kupuje warzywa przy Szkolnej.Przemila Pani blondyneczak,ladniutka i jakie warzywa.Doradzi, nie krzyczy jak te inne baby

Chlew totalny . Jak można być takim pazernym zarządcą miasta i wtyka obskurne warzywniaki na deptaku? Niech to ma formę, a nie jak na wiejskim targowisku. Szczególnie ta baba koło Pocztowej , która jak japę drze to pół centrum ją słyszy. Centrum powinno być wizytówką miasta ale nie tutaj - tutaj jest bylejakość , nikt o oto nie dba. Władze Jeleniej Góry to porażka. Ci wszyscy turyści z zagranicy idąc przez deptak zwyczajnie przecierają oczy , że można tak traktować miasto, zabytkowe miasto. Wstyd presidente i świto stołeczkowa .

Nie wiem, jak Ty się zachowałeś wobec Pani k.Pocztowej,
ale dla mnie ona była bardzo miła, dla innych kupujących
również.
Oby więcej straganów na mieście.
Za mało ich w Cieplicach. Jest właściwie tylko jeden -
naprzeciwko Poczty. Te na ryneczku już po piętnastej
nieczynne, więc nie ma jak kupić warzyw i owoców.
Straganów w Cieplicach jest za mało. Nie wiem, gdzie są
pozostałe. Jeden był koło Biedronki, ale już go nie ma.

Nie chodzi mi o jej zachowanie w stosunku do klientów, ale zachowanie samo w sobie. Ona zwyczajnie drze się a nie mówi. Woła do kogoś tam z drugiej strony ulicy. Zwyczajnie krzyczy. Nawet byłem świadkiem jak szła wycieczka niemiecka a ta swoim rozdartym sposobem do kogoś tam, aż wycieczka się obróciła. Czy to normalne, że ktoś się zachowuje jak u siebie w domu i tworzy wiochę na deptaku? Mieszkam od tego straganu kilka kamienic dalej i potrafię ją w mieszkaniu słyszeć. A poza tym , sam wygląd i miejsce tych stoisk jest zwyczajnym wstydem dla miasta. To nie jest miejsce dla tego typu sprzedaży. W dużych miastach w centrum sprzedaje się pamiątki, a nie warzywa co 100 metrów.

Panie Kazimierzu,lekarz zalecil mi diete,a to znaczy wiecej warzyw.Mam brzuszek jeszcze zimowy,podobny do Pana i z nim to wygladamy jak baby.Moj Wnuk to jest urwis,powiedzial mi - "Dziadzusiu,dlaczego ty jesz baranka,przeciez zwiezatka ida do Nieba " Madry chlopak z niego,chce zostac Ksiedzem,a jego ulubionym Papierzem jest
obecny Franciszek.Dobrze,ze mamy w poblizu duzo tych warzywniakow,na stare lata lepiej uwazac znadmiarem miesa

Na straganie na zdjęciu także miła pani sprzedaje. Ma świeże warzywa i owoce. Tak powinno być. Oby była tam jak najdłużej!

Czy to nie jakieś szaleństwo. Zamiast się cieszyc, ze wszystko jest pod nosem to protesty. Mieszkancy nowych osiedli np. tu http mogą tylko pomozyc o tym co ludzie mieszkajacy w centrum maja na wyciagniecie reki

Obrót warzywami na ulicach odbywa się za przyzwoleniem sanepidu , który nic nie reaguje na takie rzeczy bowiem nie chce się narażać decydentom ratusza.... To dobrze ze niedługo juz nie będzie sanepid kontrolował warzywniaków sklepów, hurtowni

Na całym świecie obrót warzywami i owocami odbywa się na ulicach. Nikomu to nie przeszkadza. Tak jest we Włoszech, Francji, Egipcie, Turcji. Także w dużych miastach w Polsce - w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku, Krakowie i wielu innych. Tylko Jeleniogórzanom wiecznie coś przeszkadza w handlowaniu warzywami i owocami na ulicach naszego miasta.
A jak parkują śmierdzące samochody pod sklepami, to jakoś nikomu nie wadzi. A to tutaj przydałby się i SANEPID i Ochrona środowiska, a także straż pożarna. Bo stoją z pełnymi bakami w pobliżu domów, najczęściej wręcz na chodnikach, zagrażając ludziom spalinami, a także potencjalnymi wypadkami, gdyż piesi muszą omijać te zajęte miejsca na chodnikach i schodzić na jezdnię, co zagraża bezpieczeństwu

Banda DEBILI! Wszystko wam Przeszkadza!