To jest archiwalna wersja serwisu nj24.pl Tygodnika Nowiny Jeleniogórskie. Zapraszamy do nowej odsłony: NJ24.PL.

Oświatowe archiwa tańczą na wietrze

Oświatowe archiwa tańczą na wietrze

Rozrzuconą dokumentację z jeleniogórskich placówek oświatowych sprzed ponad 20 lat na działkach przeznaczonych pod zabudowę jednorodzinną znalazła mieszkanka Dziwiszowa podczas spaceru z psem. Czy uda się ustalić w jaki sposób dokumenty tam trafiły?

- Tutaj zwożony jest gruz, żeby wyrównać teren. Ktoś widocznie w ten sposób pozbył się dokumentów, za zniszczenie których wziął kiedyś pieniądze – mówi mieszkanka Dziwiszowa. Papiery walały się wśród gruzu około 100 m od drogi na Płoszczynę. Segregatory, podania, zestawienia, z adresami szkół, nazwiskami – kawał historii jeleniogórskiej oświaty. Między innymi były tam podania o zwolnienie z czesnego za przedszkole, zapotrzebowanie na zatrudnienie pedagogów i nauczycieli w poszczególnych szkołach. Były też podania o zatrudnienie w szkole, ksero dyplomów ukończenia uczelni ze zdjęciem. Wszystko wskazywało na to, że to dokumenty z wydziału oświaty jeleniogórskiego urzędu. Paweł Domagała, naczelnik Wydziału Edukacji i Sportu UM w Jeleniej Górze obiecał sprawdzić jaką drogę mogły przebyć dokumenty i czy na pewno pochodzą z urzędu. Ma mu w tym pomóc właściciel działki, który ma możliwość ustalenia źródła pochodzenia dokumentów. Właściciel firmy, która nie zniszczyła archiwów, może odpowiedzieć karnie.

IMG_7789.jpg
IMG_7773.jpg

Komentarze (6)

Lektura takich akt jest ciekawa.
Można się dowiedzieć o powiązaniach z mo,ormo,pzpr,to takie małe ipn.

jest taka instytucja publiczna w naszym mieście, w której się mówiło "najlepsze dokumenty to brak dokumentów" sąsiedzi palili je w piecach, a jak byli na rauszu to można było za nimi zbierać, czasem przechodzień przynosił i wprawiał w zakłopotanie...
idąc tym tropem może niesłusznie nie szukamy u źródła?

Pan Naczelnik Domagała powinien albo złożyć dymisję, albo zdymisjonować podległych mu urzedników. Ten oczywisty skandal trudno nawet skomentować. Można jednak wyrobić sobie zdanie na temat tego, jak chora jest struktura oświatowa w Jeleniej Górze i w całym kraju zresztą.
Niestety Pan Domagała dymisji nie złoży, a on i podlegli mu urzednicy, ktorych, ktorych fachowość przedstawia wiele do życzenia, o czym świadczy opisana historia, nadal bedą brali niezłe pensje z naszych podatków.
Cała nadzieja być może w włąścicielu działki, ktory być może, a napewno w przeciwieństwie do w/w i zupełnie za darmo rozwiąże zagadkę i ustali kto wywalił tam te dokumenty. To on przecież już wie, w przeciwieństwie do Pana Naczelnika, ktory dopiero zamierza to ustalić, że owe dokumenty dotyczą placowek jelenigórskich, a nie np Nowej Volty

A kogo zdymisjonować? Dokumenty mogły zostać przekazane zgodnie z prawem do zniszczenia z dziesięć lat temu. To firma która podjęła się tego zadania powinna ponieść konsekwencje, i pewnie poniesie.
Myśl zanim coś napiszesz.

................I owa firma nie była w stanie zniszczyć tych akt przez 10 lat ? KIT !.
Archi, zanim napiszesz kolejną głupotę troche poczytaj o tzw procedurach. A te są szczególnie rygorystyczne jesli chodzi o niszczenie akt. Szkoda też, że nie masz jakiejkolwiek wiedzy na temat przechowywania ( archiwizowania) akt osobowych, w ktorych umieszcza sie choćby dokumenty potwierdzajace wykształcenie. Te zgodnie z ustawą powinny być archiwizowane przez minimum 50 lat. Nawet jeśli firma- instytucja przestaje istnieć takie akta powinny trafić do Archiwum Akt Osobowych. Nie na śmietnik. W tym przypadku wyrzucono akta placowek oświatowych Jeleniej Góry, a tu nikt nie zlikwidował ani Kuratorium, ani Wydziału Oświaty.
A nawet jeśli by tak było, nie kazda firma ma uprawnienia do niszczenia dokumentow. Moga to robić nieliczne majace licencję podmioty, bardzo rygorystycznie rozliczane z tego, co robią.
Powyższe świadczy, ze dokumenty opisane w artykule zostaly po prostu wyrzucone przez osobe nieuprawnioną. Taki stan rzeczy jest skandalicznym zaniedbaniem władz oświatowych i "podpada pod prokuratora"
Niestety w dzisiejszych realiach niekompetencja i brak sankcji karnych za nią w odniesieniu do decydentów jest normą, czego dowodzi ten artykuł. Metne tłumaczenia naczelnika o probie wyjasnienia tego, co jest oczywiste potwierdzaja tylko zasadę

a widzisz w Dziwiszowie? pewnie
wrotniewski za tym stoi:)

.0