Jeleniogórscy lekarze popierają protest

Jeleniogórscy młodzi lekarze przypominają, że postulaty o zwiększeniu finansowania służby zdrowia i dogonienia wskaźnika WHO padają od 20 lat. Temat nie jest nowy i nawet obecny minister zdrowia, Konstanty Radziwiłł, zanim objął rządową posadę, formułował w tej sprawie odważne postulaty i przekonywał, że można pożądany poziom finansowania służby zdrowia osiągnąć w dwa, trzy lata. - Ciągle słyszymy, że nie ma pieniędzy, ale one zawsze znajdują się na inne sprawy, tylko nie na zdrowie Polaków. Mówimy: dość czekania, zamiatania problemów pod dywan. Chcemy lepszej opieki zdrowotnej dla nas wszystkich. Teraz, nie za kolejne dziesięciolecia. 6,8 proc. w 3 lata. To minimum – tak opisują sytuację jeleniogórscy młodzi lekarze.

Polska jest w tej chwili na przedostatnim miejscu w Europie pod względem tego, jaką część publicznych pieniędzy przeznaczamy na opiekę zdrowotną. Większą niż my część swojego budżetu na zdrowie przeznaczają nie tylko bogatsze państwa jak Holandia (10,2 proc.) czy Niemcy (8,7 proc.) ale również Czechy (barierę 6 proc. o której lekarze rezydenci mówią od wielu lat, oni przekroczyli już dwa lata temu), Słowacja czy Węgry.
- To jest oczywista zależność. Ilość pieniędzy w systemie decyduje o tym, jak możemy leczyć pacjentów: ile i jakie badania zrobić, jakie leki podać, jak długo chory będzie czekał na wizytę u specjalisty, badanie obrazowe, rehabilitację czy planową operację albo miejsce w zakładzie opiekuńczym - tłumaczą rezydenci. Chcą to wreszcie zmienić, poprawić. - Jeśli teraz się nie uda, to już nie wiem kiedy. Ludzie mają internet, jeżdżą po świecie i widzą, że gdzie indziej leczy się lepiej. My też chcemy leczyć ich lepiej. Dlatego jest ten protest – mówi młoda lekarka z jeleniogórskiego szpitala.

Więcej o proteście i sytuacji mlodych lekarzy z  jeleniogorskiego szpitala w najbliższym numerze Nowin Jeleniogórskich.